Turyści pytani czy kiedykolwiek uprawiali tantoturystykę najczęściej odpowiadają przecząco. Fakt ten dziwi, zwłaszcza, że wyjazdy do Egiptu cieszyły się popularnością nawet w trakcie rozruchów związanych z arabską wiosną, a piramidy to obowiązkowy przystanek każdego zwiedzającego.
Czym jest tanatorustyka i jak często jesteśmy tantoturystami?
Po drugiej stronie
Tanatoturystyka swoją nazwę zawdzięcza greckiemu bogowi śmierci, Tanatosowi. I jak nietrudno się domyślić związana jest właśnie ze śmiercią. Pierwsze skojarzenia związane z taką formą zwiedzania są dość smutne, jednak czy którykolwiek z turystów wchodzących do wnętrze piramid bądź grobowców w Dolinie Królów jest przygnębiony? Raczej nie. Podobnie jak setki tysięcy turystów przemierzających paryskie Montmartre, jordańską Petrę i rumuńską Săpânţę. O ile śmierć jako taka wywołuje u nas lęk, tak miejsca z nią związane bardzo często są kolejną atrakcją na trasie wycieczki. Warto zaznaczyć, że tanatorusytyka nie ma nic wspólnego z kultem śmierci czy zła, jest to forma podróżowania związana z odwiedzaniem miejsc śmierci bądź pochówku. Jej celem jest edukacja, oddanie honoru, lepsze poznanie i próba zrozumienia ostatniego etapu ludzkiego bytowania.
Śmierć od zawsze fascynowała człowieka. Owiana tajemnicą, otoczona aurą mistyki, nieodgadniona i niemożliwa do pojęcia była źródłem inspiracji dla artystów i badaczy. Sposoby pochówku i uczczenia pamięci zmarłych zmieniały się wraz z szerokością geograficzną i kręgiem kulturowym stanowiąc dzisiaj jedną z ciekawostek turystycznych.
Symbolem tanatoturystyki są egipskie piramidy. To bodaj najsłynniejsze i najpopularniejsze wśród turystów miejsce pochówku. Co ciekawe, wielu ze zwiedzających nawet nie zdaje sobie sprawy, że uprawia turystykę grobową. Parę lat temu zapytano wychodzących z wnętrze piramid turystów czy są tanatoturystami - większość odpowiedziała przecząco. Kolejne pytania sondy obnażyły nieznajomość terminu oraz niewiedzę dotyczącą funkcji piramid. O ile słowo tanatoturystyka nie jest rozpowszechnione, o tyle brak informacji dotyczących przeznaczenia piramid jest zaskakujący (zwłaszcza, że badani dopiero co opuszczali jej wnętrze!).
Śmierć na wesoło
Jednym z najciekawszych europejskich cmentarzy zlokalizowany jest w rumuńskiej miejscowości Săpânţa. Przybywający tu turyści przezywają na miejscu niemały szok. Rzeźbione w drewnie nagrobki są kolorowe, zaś żałobnicy zamiast wylewać hektolitry łez, biesiadują w najlepsze. Na każdym z nagrobków oprócz płaskorzeźby przedstawiającej w symboliczny sposób zmarłego, umieszczony jest krótki, rymowany wierszyk. Myli się ten, kto myśli, że wierszyki mają charakter peanów i pieśni pochwalnych. Jeśli nieboszczyk za życia nie cieszył się dobrą sławą, wszystkie przewinienia zostaną ujęte na nagrobku. Wyglądem i treścią nagrobków zajmują się miejscowi artyści, którzy znają wszystkich mieszkańców wiosek.
Sama śmierć w tym regionie Rumunii nie jest uznawana za coś smutnego. Uważa się, że nieboszczyk dostąpił zaszczytu przejścia do lepszego świata, pozbawionego zmartwień i cierpienia. Pogrzeby pełne są śpiewów i radosnych rozmów, w trakcie których wspomina się zmarłego. Obrządkowi towarzyszy biesiada z miejscowymi specjałami. Talerz z jedzeniem i kielich wina stawia się także na grobie tak, by zmarły mógł symbolicznie uczestniczyć w uczcie. Ciekawostką jest że smutna atmosfera towarzyszy nie pogrzebom, lecz narodzinom. Gdy na świat przychodzi niemowlę babcie wznoszą lament, wszak mały człowiek jest na początku drogi pełnej bólu i zgrozy.
Medialne miejsca śmierci
Tanatoturystycznym hitem ostatnich lat stały się odwiedziny nowojorskiej Ground Zero. Miejsce, w którym stały wieże WTC jest obowiązkowym przystankiem wszystkich wycieczek po wielkim jabłku. Motywacje turystów są różne - począwszy od złożenia hołdu, aż do zobaczenia miejsca znanego z przekazów medialnych. Oblicze tanatoturystyki nie jest jednorodne, trudno nadać turystom jeden rys psychologiczny, wskazać łączącą ich cechę. Podobnie jak na przykładzie Ground Zero - jedni zwiedzający chcą przeżyć duchowe uniesienie, inni - zaliczyć kolejne miejsce na mapie i pstryknąć sobie zdjęcie, które na facebooku zobaczą koledzy z pracy.
W Polsce wyróżnia się przynajmniej dwa „kultowe” obiekty związane z tanto turystyką - warszawskie Powązki i Wawel. Oba zyskały dodatkową popularność za sprawą katastrofy smoleńskiej - na Powązkach znajduje się pomnik ofiar, zaś w Krakowie pochowana została para prezydencka.
Wszyscy jesteśmy tanatoturystami
Podróże związane z miejscami śmierci i pochówku cieszyły się i będą cieszyć się popularnością, bo ciekawy z natury człowiek może w ten sposób choć w części zaspokoić swoją potrzebę zrozumienia tego, co nieodgadnione. Niezależnie czy jedziemy do Egiptu, pijemy wino z rumuńskimi żałobnikami, czy robimy sobie zdjęcie wśród tłumów w Nowym Jorku stykamy się z mistyką, zbliżamy się do granicy życia i śmierci. Poznając te miejsca zaspokajamy potrzeby poznawcze oraz zdobywamy wiedzę odnośnie innych kultur. Zamiast krzywić się na hasło „turystyka grobowa” powinniśmy zrozumieć, że każdy z nas jest tanatoturystą, a śmierć jest tak samo naturalna, jak chęć podróżowania.
Brak komentarzy. |