Nie jesteś zalogowany.
Dziękuję, Kolka. Cieszę się, że nie rozczarowałam Twojej wyobraźni
To były dosłownie "momenty", nie wszystko udało mi się łapnąć obiektywem
za to w mózgu zapisały mi się dokładnie te zjawiskowe sceny...
O to właśnie chodzi Aniu O te momenty, o których będziesz zawsze pamiętać
Marnie mi idzie...
Podjęłam próbę - no i nie widać zdjęcia wrrr, czemu nie wychodzi????
strasznie to skomplikowane
i co? i znowu "Gucio i Cezar"
na dziś już się poddaję , sorki.
Świetnie Wam idzie, chłopaki
Naprawdę wierzę, że to proste - inaczej bym nie próbowała - ale jak widać, coś robię w niewłaściwy sposób, skoro mi nie wychodzi tak, jak Wam...
HELP - bo nie wiem, na czym mój błąd polega i jak się nie nauczę, nie będzie ode mnie zdjęć na forum
BRAWO!!! Wszystko pieknie widać
Jeeest, pokazał się Atlantyk za oknem
O to chodziło! Uff, kobieca instrukcja od razu poskutkowała obrazem - dzięki Kolka, raz jeszcze...
No więc, wracając do rejsu - przez kolejnych kilka dni mieliśmy za oknami, bądź z otwartego pokładu, takie właśnie widoki. Co pewien czas pojawiały się w zasięgu wzroku inne jednostki pływające, lub istoty pływające, np. delfiny
Nie wiem jak inni, ale dla mnie taka relacja jest bardziej czytelna Wszystko w jednym miejscu - i opis i zdjęcia Super! Czekam na cd
Było też całkiem sporo różnych "spraw" do załatwienia.
Np. drugiego dnia płynięcia przez spokojny ocean - choć nie był to Ocean Spokojny - otrzymaliśmy do kabiny informację, że w godzinach popołudniowych (ściśle podano, w jakim przedziale czasowym), mamy w określonym miejscu na statku zgłosić się z paszportami...
Terminy tak powyznaczano, żeby nie tworzyły się zbyt długie kolejki, w ciągu bodajże dwóch dni, w różnych godzinach pasażerowie z poszczególnych pokładów przychodzili ze swoimi paszportami. A po co?
No właśnie. Po to, byśmy mogli poczuć się bardziej komfortowo, niż przy podróży lotniczej
Chodziło o formalności wjazdowo/wyjazdowe do Brazylii.
Przy lądowym przekraczaniu granicy wypełniałam samodzielnie kilka formularzy, z których jeden (czy kopię jednego, już nie pamiętam dokładnie)potwierdzony pieczątką wjazdową należało zachować w paszporcie do czasu wyjazdu.
Teraz służby statkowe uczyniły to w naszym imieniu. Po prosto oddaliśmy paszporty, otrzymując imienne potwierdzenie w zamian i nic nas więcej nie obchodziło.
Do końca pobytu na terenie Brazylii naszym jedynym dokumentem tożsamości była karta identyfikacyjna ze statku (ta stanowiąca klucz do kabiny i środek płatniczy na statku). Paszporty otrzymaliśmy ponownie w przeddzień wyokrętowania. I w paszportach były dodane (wypełnione komputerowo i potwierdzone urzędowo) te druki niezbędne dla służb granicznych przy opuszczaniu przez nas Brazylii.
Te procedury nie tylko były pewnym udogodnieniem, ale też zagwarantowaniem bezpieczeństwa naszych paszportów przez cały czas pobytu w Brazylii (w której niestety czasami - jak wszędzie - zdarzają się kradzieże).