Ostatnim miastem jakie dane mi było poznać na andaluzyjskim szlaku była Malaga oddalona o 50 min drogi autobusem od Benalmadeny, w której znajdował się nasz hotel.
Właściwie powinnam napisać Malaka, bo taka była pierwotna nazwa tego miejsca. Prawdopodobnie wzięła się od fenickiego słowa oznaczającego sól. Początkowo nie było to nawet miasto, a raczej skupisko różnych stanowisk handlowych. Oczywiście jak wiele miast w tym czasie przechodziła z rąk do rąk. W czasie panowania rzymskiego miasto stało się ważnym punktem handlowym na szlaku między Kadyksem a Barceloną. Pomimo wspaniałej historii obecnie miasto nie zachwyca tak jak inne miasta Hiszpanii- Sewilla lub Kordoba. Może decyduje o tym duża ilość blokowisk. Dużym plusem dla turystów jest fakt położenia na Costa del Sol. Miliony ludzi przybywa tu dla słońca, fiesty, wina malagi :) Ja miałam to szczęście,że w czasie naszego pobytu w mieście odbywała się przez cały tydzień Feria de Malaga- święto miasta. Popołudniami setki ludzi przybywa do centrum miasta,aby wspólnie bawić się, śpiewać, prezentować swoje stroje... i nadużywać niestety wina co było bardzo widoczne na ulicach Malagi, pokrytych pustymi plastikowymi butelkami lub kubeczkami. Oczywiście spacerując po Maladze mogłam także zobaczyć Alkazabę- wspaniały zespół pałacowy, górujący nad miastem. Widziałam to miejsce tylko z zewnątrz, warto na pewno zobaczyć znajdujące się tam piękne ogrody, dziedzińce. W pobliżu Alkazaby znajduje się zamek Gibralforo.
W Maladze warto również zobaczyć katedrę zwaną „La Manchita” co można przetłumaczyć jako „jednoręka kobieta”. Skąd wzięła się taka nazwa? Otóż, gdy nie wiadomo o co chodzi...chodzi o pieniądze :) Tak,tak... Planowano w tym miejscu zbudować dwie wieże, ale brak funduszy spowodował powstanie tylko jednej z wież. Powstawanie budowli trwało długo bo ponad 150 lat. Katedra jest naprawdę imponująca. Jeśli ktoś jest fanem twórczości Picassa musi koniecznie odwiedzić muzeum jego imienia. Ja nie zwiedzałam budowli wewnątrz, wolałam obserwować ludzi, zabawę... częściowo wziąć w niej niewielki udział. W czasie spaceru po Maladze spotkałam nawet Zorro- takiego spotkania się nie zapomina :).
Oprócz spaceru po Maladze wypoczywałam przez 2 dni w Benalmadenie, która posiada piękny i duży park, delfinarium, park motyli. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Może jeszcze kiedyś tu powrócę... a może wybiorę inny region pięknej Hiszpanii :).
Z Benalmadeny w której nocowaliśmy odjeżdżał autobus M110 do Malagi. Podróż- około 50 min. Koszt biletu 1,60 EUR. W Maladze byliśmy w trakcie święta Feria de Malaga. Naprawdę warto być w tym czasie :).
Brak komentarzy. |