Przepiękne plaże, na których można wylegiwać się tuż pod palmami, popijając sok z kokosa. A zaraz potem zjeść na naszych oczach złowioną rybę. Nie, to nie Karaiby. To Wyspy Świętego Tomasza i Książęca! Jakie potrawy możemy spróbować w tym raju?
Sao Tome and Principe - Wyspy Świętego Tomasza i Książęca to położna na równiku, w Zatoce Gwinejskiej, była kolonia portugalska, która zachwyca odwiedzających ją gości nie tylko przepięknymi krajobrazami, ale smaczną i zdrową kuchnią.
Dla wszystkich „owocożerców” Sao Tome z pewnością będzie rajem. Całkiem prawdopodobne, że dla wielu odwiedzających będzie to też kraj kulinarnych pierwszych razów, gdzie niejeden owoc zobaczy i posmakuje się po raz pierwszy. Ilu z nas słyszało wcześniej o flaszowcu miękkociernistym (annona murciata) albo jego bracie flaszowcu łuskowatym (annona squamosa)? Nie ma co się jednak zrażać nazwą i po prostu spróbować. Zwłaszcza, że bardzo przyjaźni mieszkańcy chętnie wytłumaczą instrukcję obsługi! A do tego papaje, marakuje, ananasy i mango. Wszystko to, co owocowa dusza zapragnie!
Ale oprócz egzotycznych owoców, kuchnia Sao Tome to przede wszystkim ryby. Dowoli można smakować w świeżych, pysznych i tanich rybach takich jak tuńczyk, miecznik, barrakuda czy latająca ryba. Typowym daniem tutejszej kuchni jest calulu - potrawa przyrządzana z wędzonych ryb, krewetek, oleju palmowego, pomidorów oraz cebuli. Popularnym daniem jest również pochodząca z Wysp Zielonego Przylądka catchupa, przyrządzana z kukurydzy, cebuli i fasoli jako składników obowiązkowych. Każda gospodyni wzbogaca catchupę wedle własnej fantazji, tudzież dostępności składników. I tak może być catchupa z marchewką lub bez, z rybą lub bez, z wieprzowiną lub bez. Nawet z wszystkim tymi składnikami na raz. I konsystencja catchupy jest zmienna - od suchego dania po niemalże zupę. Słowem, jest to pyszna potrawa, a do tego idealna dla początkujących kucharzy. Jaki by nie był efekt końcowy, zawsze będzie dobrze!
Rybkę, calulu czy catchupę można popić jedynym lokalnym piwem - Rosema, sprzedawanym w szklanych butelkach bez etykiety. Warto również spróbować wina palmowego, którego można skosztować z baniaczków.. stojących tuż przy drodze.
A gdy kogoś dopadnie mały głód albo po prostu ochota na przekąskę, zawsze można zaczepić przechadzających się po ulicach sprzedawców pasteis - słonawych ciasteczek, najczęściej z niewielkim nadzieniem z ryby. Albo w lokalnym barze można poprosić o frytki ze... słodkich ziemniaków!
Warto wiedzieć, że Sao Tome to także kraina kawy i kakaowców. Niestety większość ziaren kakao jest przeznaczona na eksport. Istnieje jednak jedna, mała fabryka-laboratorium, gdzie można skosztować jedynych w swoim rodzaju łakoci. Za to lokalnej kawy można napić się niemalże wszędzie i nawet zatwardziali „herbatnicy” powinni spróbować choć jedną filiżankę!
A gdyby mimo soczystych owoców, pysznych ryb i aromatycznej kawy, komuś było mało kulinarnych wrażeń, zawsze może skosztować... nietoperza! Podobno najpyszniejsze można zjeść w miejscowości Guadalupe. Podawany w pikantnym sosie wraz z owocem-chlebem smakuje... O tym najlepszej przekonać się samemu!
Brak komentarzy. |