Porażenie słoneczne, wbrew pozorom, częściej występuje w górach niż nad morzem. Jednak ani jednego ani drugiego nie wolno lekceważyć. Nawet kilkudziesięciominutowe przebywanie, osoby nie przygotowanej, na silnym słońcu, może doprowadzić do poważnych oparzeń.
W Polsce mamy do czynienia ze słoneczną pogodą przez około dwa miesiące w roku. I nie zawsze są to upały. Nasza skóra zatem jest bardziej podatna na uszkodzenia, spowodowane promieniami słonecznymi, gdyż nie jest do nich przyzwyczajona. To zwiększa ryzyko porażenia słonecznego czy nawet poparzenia, zwłaszcza gdy udajemy się na urlop za granicę, gdzie temperatury są zdecydowanie wyższe.
Znam wielu, którzy, podobnie tak jak i ja, doświadczyli na własnej skórze, porażenia słonecznego. Skutki to przede wszystkim nieudany urlop, gdyż co najmniej trzy dni spędza się w hotelowym pokoju, z zasłoniętymi roletami, włączoną klimatyzacją, ukrywając się przed słońcem.
Podstawowym wyznacznikiem (przyjętym przez nas jako norma) tego czy ktoś był za granicą, jest odcień naszej skóry. Od razu jesteśmy w stanie rozpoznać tych, którzy opalają się w solarium od tych, którzy właśnie wrócili z wycieczki zagranicznej. Urlop zazwyczaj szybko mija, dni lecą, więc smażymy się na słońcu, by za wszelką cenę wrócić do Polski z alabastrową skórą, w kolorze hebanu. Nie trudno zatem przesadzić.
Nie wolno lekceważyć zaleceń ochrony skóry przed słońcem. Potrafi ono bowiem być bardzo zdradliwe. Często zdarza się tak, że plażujemy kilka godzin i w ogóle nie jesteśmy opaleni! Na efekt czekamy zazwyczaj do wieczora i okazuje się, że nasza skóra przypomina raczej odcień skorupy raka a nie wymarzoną „czekoladkę”.
Na poparzenia słoneczne narażone są przede wszystkim te najbardziej odsłonięte miejsca naszego ciała. Zatem nos, ramiona, kark, małżowiny uszne, kolana, wierzchnia strona stóp, na których obowiązkowo i każdorazowo powinna być nałożona warstwa odpowiedniego filtru, chroniącego przed promieniami UV. Należy pamiętać, iż niektóre kremy nie są wodoodporne, co oznacza ponowne posmarowanie skóry po każdym wyjściu z wody.
Osoby z piegami, dużą ilością pieprzyków, rude i z blond włosami, są szczególnie narażone na poparzenia słoneczne. Każdemu, kto zatem planuje kilkugodzinne plażowanie, z pewnością przyda się nakrycie głowy, najlepiej w jasnym odcieniu, który odbija promienie słoneczne, okulary przeciwsłoneczne i co najmniej dwa litry wody mineralnej nie gazowanej, najlepiej gaszącej pragnienie. Opalając się powinniśmy co dwadzieścia minut zmieniać pozycję, bądź chłodzić się w wodzie. Pamiętajmy jednak, aby nie zanurzyć się zbyt szybko po kąpieli słonecznej, wówczas narażeni jesteśmy na szok termiczny, skutkujący nawet zatonięciem.
Ci, którzy mimo wszystkich zaleceń, narazili swoje ciało na nadmiar słońca, powinni przede wszystkim zastosować kremy łagodzące (dobrym sposobem jest także naturalny zimny kefir), chłodzące skórę, dostępne w każdej aptece oraz pić duże ilości wody, aby ponownie nawodnić nasz organizm oraz skórę, co z pewnością przyspieszy jej gojenie. Należy oczywiście unikać przez kilka dni promieni słonecznych.
Oprócz poparzenia skóry, które jest mniej uciążliwe, narażeni jesteśmy na porażenie słoneczne, czyli tzw. udar. Objawem jest silne zmęczenie, ból głowy, osłabienie, wymioty, zaburzenie widzenia, nawet utrata przytomności, gorączka, dreszcze, zaburzenia psychiczne. Jeśli chory jest przytomny, wystarczy ułożyć go w zacienionym chłodnym miejscu, podać do picia chłodne płyny, położyć chłodny kompres na kark, okryć folią ratowniczą. Jeśli utracił przytomność, konieczna jest pomoc lekarska.
Najbardziej narażone na udar słoneczny są osoby starsze, osoby będące pod wpływem alkoholu, chorzy leczący się na cukrzycę i choroby serca oraz przyjmujący leki antydepresyjne, moczopędne i antykoncepcyjne. Dzieci do 1 roku życia, nie wolno wystawiać na bezpośrednią ekspozycję promieni słonecznych.
Najsilniejsze i najbardziej niebezpieczne promienie słoneczne oddziałują od godziny 11:00 do 15:00. Zaleca się wówczas szczególną ostrożność.
Myślę, że warto zapamiętać tych kilka wskazówek. Kosztuje to niewiele a daje nam gwarancję udanego urlopu.
Brak komentarzy. |