Narciarze na polskich stokach będą stali dłużej do wyciągu?
Ile metrów kwadratowych na stoku musi przypadać na jednego narciarza? MSWiA określa to w nowym projekcie rozporządzenia do ustawy o bezpieczeństwie i ratownictwie górskim. Wyliczenia ministerialnych urzędników w praktyce mogą wydłużyć kolejki do wyciągów. Dlaczego?
Podczas prac nad rozporządzeniami do nowej ustawy o bezpieczeństwie i ratownictwie górskim, w jednym z projektów MSWiA określa dopuszczalne obciążenie każdej narciarskiej trasy zjazdowej. I tak na każdego z narciarzy poruszających się po trasie łatwej ma przypadać nie mniej niż 200 m2 nartostrady. W przypadku trasy trudnej ma to być 300 m2, a na najbardziej wymagających nartostradach, na jednego narciarza znajdującego się na stoku ma przypadać 400 m2.
Sprzeciw właścicieli wyciągów
Nowemu rozporządzeniu sprzeciwiają się niektórzy właściciele wyciągów. Zdaniem wielu z nich, to właśnie pusty stok prowokuje amatorów białego szaleństwa do brawurowej jazdy. Często takie osoby nie mają odpowiednich umiejętności, powodując w ten sposób wypadki na stoku. Co więcej, w przypadku mniejszych stoków, ich właściciele będą zmuszeni do zmniejszenie przepustowości wyciągów, co z jednej strony spowoduje frustrację narciarzy, a z drugiej zmniejszy ich dochody. W dłuższej perspektywie właściciele wyciągów obawiają się odpływu amatorów białego szaleństwa, którzy będą stawiali pierwsze kroki na polskich stokach, a w kolejnych latach wybiorą Alpy czy Dolomity, gdzie nikt „nie liczy narciarzy”.
Jak to będzie w praktyce?
Zdaniem ratowników górskich duża część największych i najbardziej popularnych stoków narciarskich w Polsce spełnia już normy określone w rozporządzeniu. Jak sytuacja wygląda tak naprawdę w praktyce? Okaże się po wejściu rozporządzenia w życie.
Jak obejść nowe przepisy?
Ujęcie przepisów w sposób przygotowany przez MSWiA daje duże pole do popisu dla zarządców stoków. Nikt bowiem nie jest w stanie kontrolować odległości pomiędzy poszczególnymi narciarzami, stąd wystarczy poszerzyć trasy (nawet o takie miejsca, w których narciarze nie będą pojawiali się często), dzięki czemu jednoczesna ilość narciarzy na stoku oraz metrów kwadratowych będzie zgodna z rozporządzeniem.
Sprzeciw właścicieli wyciągów
Nowemu rozporządzeniu sprzeciwiają się niektórzy właściciele wyciągów. Zdaniem wielu z nich, to właśnie pusty stok prowokuje amatorów białego szaleństwa do brawurowej jazdy. Często takie osoby nie mają odpowiednich umiejętności, powodując w ten sposób wypadki na stoku. Co więcej, w przypadku mniejszych stoków, ich właściciele będą zmuszeni do zmniejszenie przepustowości wyciągów, co z jednej strony spowoduje frustrację narciarzy, a z drugiej zmniejszy ich dochody. W dłuższej perspektywie właściciele wyciągów obawiają się odpływu amatorów białego szaleństwa, którzy będą stawiali pierwsze kroki na polskich stokach, a w kolejnych latach wybiorą Alpy czy Dolomity, gdzie nikt „nie liczy narciarzy”.
Jak to będzie w praktyce?
Zdaniem ratowników górskich duża część największych i najbardziej popularnych stoków narciarskich w Polsce spełnia już normy określone w rozporządzeniu. Jak sytuacja wygląda tak naprawdę w praktyce? Okaże się po wejściu rozporządzenia w życie.
Jak obejść nowe przepisy?
Ujęcie przepisów w sposób przygotowany przez MSWiA daje duże pole do popisu dla zarządców stoków. Nikt bowiem nie jest w stanie kontrolować odległości pomiędzy poszczególnymi narciarzami, stąd wystarczy poszerzyć trasy (nawet o takie miejsca, w których narciarze nie będą pojawiali się często), dzięki czemu jednoczesna ilość narciarzy na stoku oraz metrów kwadratowych będzie zgodna z rozporządzeniem.
Komentarze:
| Brak komentarzy. |
