Najdłuższy most na świecie łączący dwa państwa. Dokładnie jedenaście lat temu spiął brzegi Szwecji oraz Danii. Dzięki tej olbrzymiej inwestycji wielu obywateli obu państw zaczęło dzielić swoje życie pomiędzy Malmo i Kopenhagę.
Najdłuższy most świata nad Żwirowymi Plażami
Zelandię od Skanii czyli Danię od Szwecji oddziela Cieśnina Sund. Polska nazwa jest mało trafna, „sund” - to w wolnym tłumaczeniu po prostu „cieśnina”. Po duńsku brzmi to już dużo lepiej - „Oresund” czyli „Cieśnina nad Żwirowym Brzegiem” oddaje choć trochę specyfikę tego miejsca. Niegdyś była to najbardziej uczęszczana droga morska na całym Bałtyku. Od roku 2000, kiedy nad cieśniną zbudowano most, została zdominowana przez transport kołowy.
Budowlę uznano za najdłuższy most w Europie, jak i na świecie, łączący dwa państwa. Razem ze sztuczną wyspą i tunelem ma ponad 14 km długości. Codziennie ok. 72 tysiące osób przemierza trasę mostem z Dani do Szwecji oraz w odwrotnym kierunku. Trasę można pokonać samochodem bądź pociągiem.
Gigantyczny most został otwarty 2 lipca 2000. Według danych z 2010, od tego czasu przeprawiły się przez niego już 194 miliony osób. Przez te dziesięć lat szlabany podnosiły się i opuszczały 51 milionów razy. 90 procent pasażerów stanowią miejscowi, co świadczy o tym, że budowa w ogromnym stopniu przyczyniła się do rozwoju regionu. Było zatem co świętować. Jak mówią statystyki, olbrzymia inwestycja zwróciła się bardzo szybko.
Obywatele Oresund
Niektórzy mieszkańcy regionu nigdy nie przeprawili się na drugą stronę, dopóki nie powstał most. Dziś wiadomo już na pewno, że Oresund Bridge przyczynił się do gigantycznych zmian po jego obu stronach. I nie chodzi wyłącznie oto, że ci, którzy bali się przeprawy promem bądź lotu samolotem w końcu skorzystali z dobrodziejstwa techniki i odwiedzili swoich sąsiadów. Wielu Duńczyków kupiło tańsze mieszkania w Malmo i tam się przeprowadziło.
Inni, dystans dzielący ich od Szwecji pokonują codziennie w drodze do pracy, a po skończonym dniu wracają, znów mostem, do Danii.
Wielu z nich określa samych siebie jako „obywatele Oresund”. Zwrot ten nie został jeszcze dokładnie zdefiniowany i nie spisano go w żadnym ze słowników. Jak możemy się domyślać na podstawie obserwacji, chodzi o osoby, które budowa mostu zmobilizowała do podzielenia swojego życia pomiędzy dwa sąsiadujące kraje. To oni stali się fundamentem do tworzącej się wspólnej strefy biznesowo-ekonomicznej obu państw, przyjaznej dla mieszkańców zarówno jednej, jak i drugiej strony układu.
Most w praktyce
Jeżeli przekraczasz most co najmniej kilka razy do roku opłaca się nabyć BroPas. Specjalne oferty dostępne są również dla weekendowiczów. Cena za przejazd zależy od długości i ciężkości pojazdu. Bilet bądź karnet można zamówić przez internet. Otrzymacie go wówczas w przeciągu tygodnia.
Z podróży przez most...
Zarówno przejazd, jak i sam widok mostu to nie lada przeżycie. Z prawej strony woda, z lewej woda, pośrodku tory kolejowe - nie widać końca i początku. Wydaje mi się, że próbujemy przejechać pociągiem przez morze, a nie zaledwie przez most. Mimo, że Szwecja już za plecami, to nie ostatnia niespodzianka, która nas tam spotkała. Siedząc spokojnie w wagonie, słyszymy wpadającego z hukiem do przedziału konduktora wołającego: „Welcome everybody! It’s a ticket attack! Hahhahaha” (Witam wszystkich! To jest atak biletowy. Hahhahaha).
Brak komentarzy. |