Raul Castro, brat słynnego Fidela, który od kilku lat oficjalnie rządzi na Kubie, stara się stopniowo uwalniać prywatną przedsiębiorczość. Efektem tych działań jest rosnąca liczba prywatnych kwater i pensjonatów oraz restauracji.
Obecnie na Kubie ponad 5 tysięcy osób oferuje pokoje do wynajęcia, a 1,6 tysiąca kubańczyków prowadzi własne
paladares, czyli prywatne bary i restauracyjki.
Prywatna przedsiębiorczość na Kubie była bardzo ograniczona, jednak niektórzy bardziej obrotni mieszkańcy kraju działali na czarnym rynku, oferując turystom, np. usługi przewozu osób prywatnymi samochodami, czy cygara i rum pochodzące z „niewiadomego źródła”.
Raul Castro po raz pierwszy zliberalizował przepisy regulujące działalność osób prywatnych w 2010 roku. Wtedy to niewielkie, często przydomowe restauracyjki mogły obsługiwać w jednym czasie do 20 klientów, rok temu limit ten zwiększono do 50 miejsc przy stolikach.
Kuba będąc jednym z nielicznych państw na świecie o ustroju komunistycznym, boryka się z dużymi problemami finansowymi. Kraj ratują praktycznie tylko złoża ropy, współpraca z Wenezuelą oraz branża turystyczna. Stopniowe uwalnianie sektora firm prywatnych ma na celu pobudzenie gospodarki oraz zmniejszenie liczby bezrobotnych.
Fr, fot. Fr / 2012-05-11