Tajwan to... istny Meksyk
Wąskie uliczki ze sklepikami, restauracjami i innymi bazarowymi stoiskami, setki skuterów, tysiące przechodniów - to wszystko przypomina mrowisko, w którym jednak panuje ład i porządek. Tutaj po prostu życie toczy się na ulicy.
Na Tajwanie istnieje nawet kultura jedzenia „na ulicy”. Wszędzie bowiem znajdują się budki z drobnymi przekąskami lub małe restauracyjki. Najlepszym miejscem, gdzie można skosztować tajwańskich potraw są nocne markety (skupiska małych restauracyjek, sklepików wielobranżowych i drobnych handlarzy).
Największą popularnością wśród turystów cieszą się jednak bazary, które najintensywniej funkcjonują w nocy. Oczywiście, jak na porządny tajwański bazar przystało, można tutaj kupić wszystko. Najwięcej jest jednak jedzenia. Co druga budka, to miejsce, w którym można zjeść. W większości jest to makaron, ryż, albo pierogi, do tego wołowina, kurczak, cielęcina, owoce morza, a to wszystko razem może być albo w zupie, albo smażone. Powiem szczerze, że na początku miałam pewne obawy przed spróbowaniem tutejszych specjałów, ponieważ gotuje się je właściwie pod gołym niebem czyli w dość prymitywnych warunkach sanitarnych. Ale okazało się, że po takim jedzeniu nie ma żadnych problemów żołądkowych.
Na Tajwanie można skosztować bardzo szerokiej gamy potraw azjatyckich - tajwańskich, koreańskich, chińskich, japońskich i tajskich. Niektóre rzeczy są bardzo dobre, niektóre mniej. Najbardziej popularne jest oczywiście tofu. W zależności od tego jak jest przyrządzony smakuje jak gęsty bezsmakowy budyń lub chrupkie... coś innego... Zapach nie powala na kolana (czasem przy większym stężeniu jest nawet bardzo męczący i nieprzyjemny), lecz mimo to jest przysmakiem dla wielu Tajwańczyków.
Gorące mleko sojowe, naleśniki i duży wybór gorących bułeczek - to sposób na typowe tajwańskie śniadanie. Kolacja jest bardzo podobna do obiadu. W wielu restauracjach używa się łyżek, widelców i noży, ale podstawowym przyrządem do jedzenia na Tajwanie są pałeczki. I choć wydaje się to skomplikowane to jednak bardzo szybko można opanować sztukę ich obsługiwania.
Na Tajwanie królują przede wszystkim owoce takie jak na przykład papaje i ananasy. Świeżo wyciskane soki można kupić właściwie wszędzie. Rzadko kto przygotowuje posiłki w domu, wszyscy jedzą w knajpach, i to wszystkie trzy posiłki. Istnieją miejsca śniadaniowe, otwarte od piątej rano do około dziesiątej, lunchownie, no i specjalne restauracje otwierane około godziny osiemnastej czyli w porze kolacji. Jedzenie jest bardzo smaczne i tanie. O każdej porze dnia i nocy znajdziemy coś ciepłego do przekąszenia.
To wszystko to tylko przysłowiowy czubek tajwańskiej kulinarnej góry lodowej. Przyjeżdżając tu nie bójmy się eksperymentów, spróbujmy wszystkiego. Naprawdę warto.
mni / 2009-11-16
Komentarze: