Tuk-tuk to bardzo popularny środek transportu w Azji, czym jest, jak wygląda przejazd tuk-tukiem? Jest ich pełno, są wszędzie, są kolorowe, głośne... Każdy inny. Jeżdżą po ulicach dalekiej Azji - od Indii po Wietnam. Stały się jej symbolem. Tuk-Tuki - bo o nich mowa, azjatyckie taksówki, najpopularniejszy środek transportu w większych miastach.
Tuk-Tuk jest to swoistego typu autoriksza, która w Azji stanowi jeden z najpopularniejszych środków transportu. W każdym kraju wygląda inaczej. Rózni się zarówno samym wyglądem, jak i konstrukcją. Jest to przeważnie mały, trójkołowy pojazd, z metalową karoserią i dachem, oraz specjalnie wydzielonym miejscem do siedzenia, dla kierowcy i przeważnie dwóch pasażerów. Tego typu Tuk-Tuki znajdziemy m.in. w Indiach, czy w Tajlandii. W Kambodży pojazd ten wygląda zupełnie inaczej. Tu, Tuk-Tukiem nazywa się niewielką przyczepę, którą mocuje się do napędzającego ją skutera. W tego typu rozwiązaniu, pasażerowie mają znacznie więcej miejsca, mieszczą się tu cztery osoby. Z zewnątrz różnią się kolorami, napisami, ozdobami... Każdy z nich odzwierciedla charakter swojego właściciela, jego upodobania, a także wierzenia, gdyż często znajdziemy tu obrazki z hinduistycznymi bożkami, Buddą, czy zdjęcia przodków, których kult jest w większości tutejszych krajów silnie zakorzeniony.
Tuk-Tuki pełnią rolę taksówek, które w tym rejonie świata są znacznie bardziej praktyczne od zwykłych samochodowych taxi. Większość azjatyckich miast jest bardzo zatłoczona. Ruch drogowy jest tak natężony, że cieżko nawet okreslić tu godziny szczytu. Korki panują od świtu aż do późnego wieczora. Chcąc dotrzeć gdzieś na czas, gdybyśmy wybrali zwykłą taksówkę, utkniemy w niej na dobre. Tuk-Tuk jest szybszą formą przemieszczania się. Jest mniejszy i bardziej zwinny, można nim wjechać w każdą boczną uliczkę i wcisnąć się między samochody stojące w korku.
Tuk-Tuk jest nie tylko szybszy, ale także tańszy od zwykłej taksówki. Kierowcy chętnie negocjują cenę za przejazd. Za drobną opłatą można przebyć wiele kilometrów. Jest to także popularna forma zwiedzania. Wielu właścicieli autorikszy oferuje nie tylko samą przejażdżkę, ale również usługi lokalnego przewodnika. Można wynająć sobie Tuk-Tuka na cały dzień i wybrać się na wycieczkę w ciekawe miejsca. Oczywiście, w takich wypadkach należy zachować daleko idącą ostrożność i nie zgadzać się na żadne dodatkowe atrakcje. Kierowcy często dostają prowizję za przywożenie turystów do określonych sklepów, i innych typowo turystycznych miejsc, jak bary, itp.
Pisząc o Tuk-Tukach nie można pominąć kwestii bezpieczeństwa. O ile w w Kambodży przejażdżka tego typu taksówką należy do przyjemnych, i nawet wygodnych, o tyle w Bangkoku przypomina walkę o przetrwanie. Kierowcy Tuk-Tuków jeżdżą jak szaleni, szybko, nie zwracając uwagi na innych uczestników ruchu. Każdemu zakrętowi towarzyszy zastrzyk adrenaliny. W efekcie, po nieco dłuższej trasie, nie obędzie się bez siniaków powstałych w wyniku obijania się o metalowe barierki.
Tuk-Tuk to bardzo popularna wśród turystów forma przemieszczania się po miejscach, które odwiedzają. Trzeba jednak pamiętać, że w większości taksówka ta została stworzona na potrzeby lokalnej ludności. To im ma ona ułatwiać życie. W Azji zarobki są na tyle małe, że ludzi nie stać na własne samochody, korzystanie ze zwykłych taksówek, czy innych, droższych środków transportu. Tuk-Tuk jest dla nich dobrą alternatywą. Wiadomo, że dla przeciętnego Taja, Hindusa, czy Wietnamczyka cena będzie znacznie niższa niż dla turysty. Jest to dla nich także dobry sposób przewozu towarów. Azjaci do perfekcji opanowali sztukę pakowania niezliczonej ilości rzeczy do różnych pojazdów, i choć bardzo często zdarzają się przypadki przewożenia wielkich paczek na skuterach, tuk-tuk jest znacznie wygodniejszy. Autoriksza sprawdza się także w przypadku liczniejszych rodzin, a te w Azji należą do większości.
Tuk-Tuk stał się nieodłącznym symbolem Azji. Gdzie nie spojrzymy, pełno jest tych śmiesznych samochodzików. Z Bangkoku jako pamiatkę można przywieźć sobie własnego Tuk-Tuka zrobionego z... puszki po piwie. A to tylko jedna z wielu form zarabiania na tych pojazdach. Przejażdżka tego typu taksówką dostarcza niezapomnianych przezyć i atrakcji. Zaletą podróżowania tuk-tukiem jest nie tylko możliwość szybszego i tańszego przedostania się z punktu A do punktu B, ale także podziwiania miasta, nie zza szyby samochodu, ale całym sobą. Można poczuć jego zapachy, odgłosy, kurz, jest się bliżej ludzi i bardziej zwraca się uwagę na drogę, oraz wszystko co jej towarzyszy. W każdej sytuacji można poprosić kierowcę, żeby na chwilę się zatrzymał, abysmy mogli zrobić zdjęcie, lub lepiej przyjrzeć się temu, co nas zainteresowało. Podróż Tuk-Tukiem to niezwykła przygoda, ale także zderzenie z prawdziwą Azją, ze wszystkimi jej zaletami i wadami...
kangur | Nie pomyslalem o korkach. Zeczywiscie pan kierowca z bombowca grzal jak szalony, czasem po chodnikach i omijal korki. Inna sprawa, ze jak zobaczyl faceta i to samego to sobie pomyslal, ze przybylem tam w wiadomych celach. A ja tylko nie chcialem kontynuowac, z reszta towarzystwa, biegania z wywieszonym jezorem po wielkich galeriach towarowych (nienawidze tego!) |
madziuszka | a my pojechalysmy tuk-tukiem na zakupy, ale kazalysmy sie zawiezc prosto do Siam Center bez zadnych przystankow,probowali cos tam mowic o jakiejs fabryce ciuchow, ale sie nie dalysmy;) nagich panienek tez nie proponowali-teraz czuje sie zawiedziona;) bylo ok bo szybko, a taksowki staly w korkach. Nastepnego dnia zrobilysmy ta sama trase autobusem-taniej ale znacznie dluzej. |
kangur | Tuk-tuk na Phuket - i owszem, fajna sprawa- ale nie radze brac tuk-tuka w Bangkoku. Mialem dosyc zakupow wiec pojechalem sam do hotelu. Kierowca z bombowca chial mnie sila wiezc do sklepow z bizuteria i musialem mu dac ekstra 50 bahtow zeby o nich zapomnial. Poza tym, w czasie trwajacej pol godziny podrozy, podal mi do tylu chyba ze 100 zdjec rozebranych panienek chwalac jakie one to super, itd. Lepiej juz jechac zwykla taksowka! |