Ziemia Święta to jedno z najpopularniejszych miejsc pielgrzymkowych świata. Popularność Izraela postanowił wykorzystać jego sąsiad, Autonomia Palestyńska. Choć jej sytuacja polityczna na arenie międzynarodowej wciąż nie jest jasna, Ministerstwo Turystyki Palestyny rozpoczęło ofensywę reklamową, aby ściągnąć na swoje terytorium jak największą liczbę turystów, także z Polski.
Ziemia przygód i cudów
Nauczona przykładem swojego sąsiada (a zarazem największych wroga) Palestyna doskonale wie co, gdzie i jak reklamować. Na swoim terytorium ma nie tylko najważniejsze miejsce dla chrześcijaństwa - Betlejem, ale także mnóstwo obiektów związanych z kulturą starożytnego Rzymu, wielkimi dynastiami arabskimi oraz osmańską Turcją. Palestyńczycy są głodni sukcesu oraz międzynarodowego kapitału, jaki mogliby sprowadzić do ich kraju turyści. Nawet wydawać by się mogło, problematyczną kwestię nieuregulowanych i napiętych stosunków z Izraelem chcą przekuć w walor, obwożąc turystów wzdłuż muru wyznaczającego strefę demarkacyjną oraz pokazując check-pointy na przejściach granicznych.
Sytuacja na rynku turystycznym nie sprzyja Palestynie, jednak Ministerstwo Turystyki zdaje się na to nie zważać. Nie straszne są im pozostałości Arabskiej Wiosny, niestabilna sytuacja w Syrii oraz zamieszki wybuchające przy okazji publikacji karykatur Mahometa lub ośmieszających religię filmów. W tym roku Palestyna była partnerem strategicznym poznańskiego Tour Salonu i wydaje się, że to dopiero początek.
Z historią na „Ty”
Bez wątpienia najbardziej znanym miastem na terytoriach palestyńskich jest Betlejem. Według tradycji właśnie tutaj narodził się Jezus i niestety najczęściej właśnie w Betlejem dochodzi do zamieszek na tle polityczno-religijnym. Sytuacji nie poprawia ani fakt rozwoju izraelskich osiedli na obrzeżach rozrastającej się w kierunku Betlejem Jerozolimy, ani budowa ogromnego muru oddzielającego Izrael od Palestyny.
Obowiązkowym punktem wszystkich turystów przybyłych do Betlejem jest Bazylika Narodzenia Pańskiego z Grotą Narodzenia. Jak przystało na Palestynę, także tutaj nie obyło się bez konfliktów. O pieczę nad Bazyliką spierali się duchowni najróżniejszych odłamów chrześcijaństwa. Dzisiaj teren świątyni jest poszatkowany niczym szachownica. Najlepszym przykładem podziału jest fakt, iż opiekę nad Bazyliką sprawują mnisi greccy i ormiańscy, zaś Grotą Narodzenia zajmują się franciszkanie. Niejednokrotnie między duchownymi dochodziło do spięć, utarczek słownych, a nawet... rękoczynów.
Betlejem jest sporym organizmem miejskim o urzekającej historii. Oprócz Bazyliki Narodzenia Pańskiego wraz z przylegającym Placem Żłóbka, miasto posiada ogromny skarb w postaci kilkunastu dzielnic o różnorodnym kolorycie. Nazwy dzielnic pochodzą m.in. od miejsca, z których przybyli osadnicy, miejscowych legend i przypowieści oraz zawodów lub imion ich założycieli.
Stolicą Palestyny nie jest jednak Betlejem, lecz Ramallah. Właśnie tutaj znajdują się wszystkie budynki rządowe. Co ciekawe, początkowo była to osada ortodoksyjnych chrześcijan, dopiero z czasem zostało zasiedlone przez Palestyńczyków. Ramallah uchodzi za główny ośrodek palestyńskiej kultury - odbywają się tutaj festiwale kulturalne oraz koncerty miejscowych artystów. Jedną z największych atrakcji miasta jest grób prezydenta Palestyny - Jasera Arafata.
Palestyna szczyci się faktem posiadania na swym terytorium najstarszego miasta świata. Historia Jerycha sięga 12 tysięcy lat - według archeologów miasto podzielone było na trzy siedliska ludzkie, z których największe i najbardziej popularna wśród turystów jest Tell Es Sultan. Choć Jerycho zachodnim turystom kojarzy się niemal wyłącznie z biblijnymi murami oraz neolitycznymi pozostałościami, dla Palestyńczyków ma znaczenie symboliczne - było to bowiem pierwsze miasto oddane Palestyńczykom na mocy Porozumień z Oslo.
Biblijne konotacje ma także Hebron, który stał się miejscem pochówku Abrahama. Do pieczary Makpela, która według tradycji uznawana jest za grób Abrahama ściągają pielgrzymki z całego świata, jest to miejsce pielgrzymek zarówno chrześcijan, jak i muzułmanów oraz żydów. Oprócz Arbahama, w mieście pochowanych jest jeszcze ośmiu chrześcijańskich patriarchów.
Horyzont miasta zdominowany jest przez kopułę Meczetu Abrahama (arab. Ibrahima). Hebron słynie w całym kraju z Uniwersytetu, który oprócz pełnienia roli ośrodka edukacyjnego jest także źródłem palestyńskiej myśli nacjonalistycznej, co skutkuje zamykaniem uczelni przez izraelskie władze oraz zamieszkami. Na obrzeżach miasta zlokalizowana jest fabryka produkująca kefije, czyli tradycyjne arabskie nakrycia głowy, tak chętnie noszone przez Jasera Arafata.
Silne emocje u każdego turysty budzi wizyta w Nablusie. Miasto jest silnym środkiem oporu wobec Izraela przez co niejednokrotnie w swojej historii stawało się obiektem ataku izraelskich wojsk. W 2002 r. w trakcie akcji „Defensive Shield” Izraelczycy za pomocą samolotów F16 i buldożerów zrównały niektóre dzielnice z ziemią. Światowe agencje informacyjne alarmowały opinie publiczną, iż wiele osób zostało pogrzebanych żywcem w ruinach burzonych domów. Do dzisiaj wiele domów nie zostało odbudowanych, a w mieście panuje dość ponura atmosfera. Palestyńczycy chętnie zawożą do miasta turystów, chcąc pokazać wymiar krzywd uczynionych przez Izrael, wycieczkom często towarzyszą spotkania z poszkodowanymi w trakcie izraelskich ataków. Jak nie trudno zgadnąć, spotkania te mają charakter propagandowy, a podobne mogłaby zorganizować także druga strona konfliktu, będąc przy tym nie mniej przekonującym.
Kraj nieznany
Palestyna dysponuje ogromnym potencjałem turystycznym. Zawrotna liczba miejsc kultu, mnogość starożytnych zabytków, niezwykła kultura oraz przyjaźnie nastawieni do turystów mieszkańcy tworzą przepis na idealną destynację turystyczną. Trudno jednak zapomnieć o wciąż niejasnej i napiętej sytuacji na Zachodnim Brzegu oraz braku chęci współpracy między obiema stronami konfliktu. Autonomii brakuje elementarnego składnika decydującego o powodzeniu w branży turystycznej - poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji wśród gości. Biorąc pod uwagę determinację Palestyńczyków warto trzymać kciuki za powodzenie ich projektu oraz wierzyć, że gołąbek pokoju znowu zawita do Ziemi Świętej.
Brak komentarzy. |