Minione lato dla polskiej branży turystycznej było wyjątkowo trudne ze względu na kolejne bankructwa biur podróży oraz rosnącą nieufność Polaków w stosunku do organizatorów imprez turystycznych. W województwie śląskim najdotkliwszymi okazały się bankructwa Aquamaris oraz Mati Travel.
Planowane z dużym wyprzedzeniem wakacje, wyczekiwane kąpiele w morzu oraz zdjęcia pod palmami okazały się jedynie marzeniem. Wiele rodzin zamiast wypocząć na w pełni zasłużonych urlopach wyrzuciło tysiące złotych w błoto. Zmarnowało wakacje i pieniądze. Dodatkowo zaczęły się wzajemne oskarżenia, dotyczące wyboru niekompetentnego organizatora.
Któż jednak mógł przypuszczać, że Aquamaris prowadzone przez doświadczoną w branży turystycznej Ewę Kanik zakończy swoją działalność w takim stylu? Przed sezonem letnim ukazało się ogłoszenie dla osób szukających pracy na stanowisku rezydenta, które kusiło wysokim wynagrodzeniem (pomimo kryzysu w branży). Pani Kanik w swoim życiu prowadziła nie jedno biuro turystyczne. Szkoda jednak, że zamiast uczyć się na błędach nie zdecydowała mierzyć ku perfekcji, a jedynie uchwycić moment, kiedy w garści będą naprawdę duże pieniądze ufnych klientów. Można sądzić, że działanie było zamierzone, gdyż w lipcu 2012 (czyli przed zgłoszeniem wniosku o niewypłacalności) kobieta założyła już nowe biuro - Galene.
Zaraz po ogłoszeniu niewypłacalności Urząd Marszałkowski rozpoczął ściąganie wczasowiczów do kraju. Zgodnie z polskim prawem, w takich sytuacjach UM korzysta z pieniędzy gwarancji biura. Ubezpieczycielem w tym wypadku była EUROPA. Gwarancja opiewała na kwotę równą 500.000 złotych. Po odjęciu od tej kwoty wydatków na organizację powrotu turystów do Polski uzyskuje się sumę, którą należy podzielić między poszkodowanych. Niestety suma roszczeń zniewala rozmiarem i ma się nijak do pozostałych z gwarancji pieniędzy. Prawda jest taka, że z gwarancji poszkodowani nie otrzymają nawet 10% wpłaconych kwot. Należy więc pokładać nadzieje w syndyku, który właśnie rozpoczął swoją pracę. Właścicielka upadłego biura jest nieuchwytna, a korespondencja przesyłana na adres biura w Bielsku Białej nie jest odbierana (adresat wyprowadził się). Krążą nieoficjalne głosy, że Pani Ewa Kanik aktualnie przebywa w Grecji. Pozostaje pytanie: „Gdzie są pieniądze?”.
Urzędnicy Wydziału Turystyki i Sportu ledwie zdążyli sprowadzić turystów Aquamaris do Polski, a już kolejne biuro przebrało miarkę w środkach stosowanych na swoich klientach. Chodzi o chorzowskie biuro Mati założone przez Agatę Machnik (osobę z piętnastoletnim doświadczeniem w turystyce) i jej męża (Egipcjanina). Manager Mati przez kilka dni próbował tuszować złą sytuację, pomimo problemów o których donosili klienci. Właścicielka biura zupełnie nie współpracowała z urzędem podczas ewakuacji. Konsul nie otrzymał informacji o ilości turystów w hotelach. Podczas akcji sprowadzania, kiedy bilety lotnicze były już zabukowane, nagle urząd otrzymał widomość, że klientów w Egipcie jest o ok. dwadzieścia osób więcej. Pewna kobieta zawiadomiła, iż jej siostra przestraszona siedzi w pokoju hotelowym i kompletnie nie jest poinformowana o organizowanej ewakuacji. Rozgardiasz sięgał zenitu. Pani Agata Machnik twierdzi, że bankructwo biura odbiera tak samo dotkliwie jakby straciła własne dziecko. Bez wątpienia straty moralne w takiej sytuacji są ogromne. To jednak nie jest zadośćuczynieniem dla osób oszukanych. Czy klienci Mati otrzymają zwrot poniesionych kosztów? Formularze z roszczeniami wciąż napływają do UM i trudno ostatecznie ustalić ich sumę. Trudno jednak wierzyć, że klienci biura ostatecznie zostaną usatysfakcjonowani. W przypadku Mati oszukanych klientów należy podzielić na dwie grupy. Pierwszą grupę tworzą osoby, których umowy z organizatorem były podpisane przed upływem gwarancji zawartej z ubezpieczycielem Signal Iduna w roku 2011. Drugą grupę stanowią osoby objęte najnowszą umową, która została zawarta w roku 2012.
Zdecydowana większość poszkodowanych objęta jest drugą umową, ale w związku z tym, iż w obu przypadkach mamy tego samego ubezpieczyciela to może UM zdecyduje się nie brać pod uwagę kwestii daty podpisania umowy przez klientów. Nie byłoby sprawiedliwym dzielić osobno pieniądze z pierwszej gwarancji między stosunkowo małą grupę ludzi, a pieniądze z drugiej gwarancji pomiędzy resztę poszkodowanych. Jednak, czy pominięcie sprawy jest zgodne z prawem? Zanim zostaną podjęte decyzje niezbędna jest dokładna analiza prawnicza.
Jaką lekcję można wynieść po ostatniej fali bankructw?
Biorąc pod uwagę brak satysfakcjonujących rekompensat z tytułu niezrealizowania umów oraz brak w stu procentach skutecznych metod sprawdzania tour operatorów, jedyną receptą na udany urlop wydaje się wyjazd zorganizowany samodzielnie. Jednak trzeba pamiętać, że w dzisiejszych czasach nadal nie wszyscy mają czas, odwagę i umiejętności, aby bez pomocy biura podróży wyjechać na wakacje.
kolija | Myślę, że te lepsze i większe biura jak tui czy Alfa Star czy jeszcze jakieś inne tego typu nie upadną, bo niby dlaczego miałyby upaść? Sprawdzam przed każdym wyjazdem sytuację biura, wypytuję itd i jeżdżę na wczasy z pewnym organizatorem. Z biurem "krzak" nigdy bym się nie zdecydowała. |
tripoman | Jestem ciekaw jak to będzie w tym roku czy jakieś biura upadną? Całe szczęście ja wybieram to któremu upadek raczej nie grozi. W tym roku wykupiliśmy w Itace wczasy Na wyspach Kanaryjskich a dokładnie to padło na Fuerteventurę. "Wielka przygoda" to chyba znaczy nazwa tej wyspy:) |