Nie jesteś zalogowany.
W 2007 roku ogłoszono 7 Nowych Cudów Świata, wybranych wcześniej w międzynarodowym plebiscycie, w którym udział wzięło kilkadziesiąt milionów ludzi. W elitarnym gronie znalazły się następujące miejsca:
1) Wielki Mur Chiński (Chiny)
2) Petra (Jordania)
3) Pomnik Chrystusa Odkupiciela w Rio de Janeiro (Brazylia)
4) Machu Picchu (Peru)
5) Chichen Itza (Meksyk)
6) Koloseum (Włochy)
7) Tadź Mahal (Indie)
W momencie ogłoszenia tej listy dwa z tych miejsc (Koloseum i Petra) miałem już zwiedzone. Wymarzyłem sobie, że zobaczę na własne oczy wszystkie z nich i w następnych latach konsekwentnie ten plan realizowałem. Wycieczka, którą teraz zrelacjonuję była zwieńczeniem tego planu, gdyż pozwoliła mi zobaczyć ostatni z 7 Nowych Cudów Świata, którego jeszcze nie widziałem.
Wycieczka „Brazylia i Argentyna” miała miejsce w terminie 26.02–10.03.2015.
26 II 2015 r. (czwartek)
Mój wylot z Warszawy miał nastąpić wg planu o 18:30, zbiórkę na lotnisku wyznaczono 2 godziny wcześniej. Na lotnisku w okienku Rainbow Tours odebrałem m.in. dokumenty podróży i dane kontaktowe do pilota (lecieliśmy bez niego, czekał na miejscu). Potem przeszedłem stosowne procedury związane z odprawą i oczekiwałem na wylot. Ostatecznie samolot oderwał się od ziemi o 18:51. Lot był rejsowy, lecieliśmy samolotem Airbus A321 (z układem siedzeń 3+3) należącym do linii lotniczych Air France. Podczas lotu zaserwowano nam drobne przekąski i różne napoje. O 20:41 wylądowaliśmy na lotnisku (Charles de Gaulle) w Paryżu. Tam oczekiwaliśmy na lot do Rio de Janeiro, który wg rozkładu miał nastąpić o 23:20. Faktycznie samolot oderwał się od ziemi o 23:40. Tym razem lecieliśmy samolotem Boeing 777-300 ER (z układem siedzeń 3+4+3), także należącym do linii Air France. W ramach wyposażenia dostaliśmy poduszkę i koc. Zaopatrzono nas również w opaskę na oczy, chusteczkę odświeżającą i słuchawki, dzięki którym mogliśmy korzystać z „indywidualnego centrum rozrywki” czyli ekranu w poprzedzającym nas fotelu. Dzięki niemu można było oglądać różne filmy, słuchać muzyki, śledzić trasę lotu itd.
Z pierwszego dnia nie mam żadnej dokumentacji fotograficznej, więc przejdę od razu do drugiego.
27 II 2015 r. (piątek)
Kontynuowaliśmy nasz lot. Przed wygaszeniem świateł zaserwowano nam jeszcze jeden większy posiłek i napoje. Po ponownym włączeniu świateł podano nam śniadanie. W samolocie wręczono nam też do wypełnienia karty wjazdowe/wyjazdowe do/z Brazylii. O 10:29 czasu polskiego (czyli 6:29 czasu miejscowego) wylądowaliśmy na lotnisku (Galeão) w Rio de Janeiro. Tam po przejściu kontroli paszportowej i ostemplowaniu karty wjazdowej/wyjazdowej udaliśmy się do wyjścia, gdzie czekał już na nas nasz pilot – Tomasz Kowalski i towarzyszący mu miejscową przewodnik – Ramon. W dalszą drogę ruszyliśmy o 7:48 czasu miejscowego. Jechaliśmy z Rio do kolonialnego miasta Paraty (wpisanego w 1958 roku na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO). W autokarze umożliwiono nam wymianę waluty. Pilot dokonał też zbiórki (po 200 USD na osobę) na bilety wstępu, przewodników, napiwki itp. Po drodze mieliśmy dwa postoje. O 12:20 dojechaliśmy do „Parque Hotel” (położonego blisko brzegu rzeki Pereque) w Paratach, gdzie zostaliśmy zakwaterowani. Ok. 14-stej wybrałem się na rekonesans okolicy, idąc wzdłuż malowniczego brzegu rzeki dotarłem do plaży Jabaquara, gdzie zażyłem morskiej kąpieli. Potem wróciłem do hotelu, bo na 16-tą mieliśmy zaplanowane grupowe (pod przewodnictwem pilota) zwiedzanie zabytkowej części miasta. Ogólnie miasto Paraty to urocze miejsce, w którym tynkowane na biało kościoły i terakotowe dachy domów odcinają się od porośniętych dżunglą górskich pasm i szmaragdowych wód zatoki. Wszystko to tworzy urzekające widoki. Podczas naszego spaceru po starej części miasta podziwialiśmy piękne białe domki z drzwiami i oknami w pastelowych barwach oraz brukowane uliczki. Dotarliśmy też do trzech zabytkowych kościołów. Pierwszy z nich – Nuestra Señora dos Pardos Libertos został wzniesiony w 1722 roku. Podczas naszej wizyty był akurat remontowany, więc nie mogliśmy wejść do jego wnętrza, które nawiasem mówiąc pełni obecnie funkcję muzeum sztuki sakralnej. Drugi z kościołów, do których dotarliśmy to Nuestra Señora do Rosario e San Benedito zbudowany w 1725 roku. Do jego wnętrza też nie zdołaliśmy wejść. Udało się nam dopiero wejść do wnętrza trzeciego (największego w mieście) kościoła, do którego dotarliśmy na koniec naszego spaceru. Mowa o kościele Nuestra Señora dos Remedios, którego budowa ciągnęła się ponad 100 lat. Dobiegła końca około 1873 roku. Po ok. godzinnym zwiedzaniu weszliśmy do restauracji w pobliżu ostatniego z kościołów, gdzie spożyliśmy obiadokolację. Po posiłku wybrałem się jeszcze (w międzyczasie zapadł zmrok) na przechadzkę po mieście (dotarłem też do przystani nad zatoką), które przy świetle latarni prezentowało się również bardzo urokliwie.
Ostatnio edytowany przez cienkibolek (2015-03-30 12:19:15)