Nie jesteś zalogowany.
W między czasie miałam bojowe zadanie hi hi. Musiałam jakoś poinformować moją drugą połówkę, że umawiam się na wspólne wczasy ze znajomym mężczyzną z forum i
Moja druga połówka okazała się rozumnym, w zupełności ufającym mi mężem i wszyscy razem mogliśmy uzgadniać dalsze szczegóły organizacji naszych wspólnych wczasów.
Tonder załatwił nam transfer z lotniska do hotelu i potem powrót. Zamówił też fakultety.
Zostało oczekiwanie...
14.11.14r czyli dzień przed odlotem pakujemy się do samochodu i ruszamy do Warszawy. Tam nocleg i 15.11.14r o godz.04.00 stawiamy się na Okęciu.
Ostatnio edytowany przez julka2 (2015-04-02 11:33:48)
Po przybyciu na lotnisko nastąpiły bardzo miłe chwile, czyli spotkanie z naszą forumową koleżanką Triną.
Jako że Trina miała nam do przekazania przesyłkę adresowaną do Tondera, to wcześniej uzgodniłyśmy miejsce i czas spotkania.
Trina okazała się miłą, wesołą osobą i teraz żałuję, że spotkanie trwało tak krótko. W sumie byliśmy w Warszawie dzień wcześniej i mogliśmy to trochę inaczej zaplanować. Szkoda. Może jeszcze kiedyś to naprawimy.
Ostatnio edytowany przez julka2 (2015-04-02 11:36:51)
Wreszcie nadszedł czas i lecimy bezpośrednio do raju. Lot zleciał szybko.
Na pokładzie podano dwa posiłki. Napoje gazowane, soki, kawy, herbaty, piwa, wina ile kto chciał. Obsługa samolotu na wiele godzin zniknęła i można było korzystać ze "szwedzkiego stołu"
Po godz. 16.00 lądujemy na lotnisku w Punta Cana.
Niby radość, ale coś było nie tak. Wyjście z samolotu przez rękaw do sterylnego, betonowego budynku, a gdzie terminal ze strzechą???
Niestety wybudowali nowy, bardziej nowoczesny i zrobiło się smutno.
Ostatnio edytowany przez julka2 (2015-04-02 11:51:45)
Ostatnio edytowany przez julka2 (2015-04-02 12:14:58)
Drugi dzień pobytu to był dzień moich urodzin.
Świętowaliśmy od rana do wieczora i tego też dnia oczekiwaliśmy przyjazdu Tonderka. Wreszcie nadchodził moment poznania się.
Z Tonderem byliśmy w kontakcie telefonicznym, więc po otrzymaniu od niego wieści, że za chwilę podjeżdża pod hotel, udaliśmy się z mężem przed główny wjazd.
Mąż jeszcze pobiegł do baru po drinka przywitalnego. Podjechał bus. Wyszedł Tonder we własnej osobie:)
Przywitanie, uściskanie, buzi buzi i było już miło i
Nastąpiła wymiana prezentów.
Tonder załatwił formalności meldunkowe, zaniósł bagaże do pokoju, a potem do nas dołączył.
Zaczął się wieczorek zapoznawczy i
Ostatnio edytowany przez julka2 (2015-04-02 14:25:42)
Ostatnio edytowany przez julka2 (2015-04-02 14:39:39)
Ostatnio edytowany przez julka2 (2015-04-02 14:43:00)
Ostatnio edytowany przez julka2 (2015-04-02 15:33:49)