Nie jesteś zalogowany.
No co??? Sigma wyrażnie napisał-,,Na chwilę zaglądamy do centrum miasta na zakupy, napoje, ciastka i kokę"
Miejscowi przecież żują liście koki w górach,to przecież nic nadzwyczajnego Się pytam czy próbowali?
Sigma, zdjęcia łał, wycieczka rewelacja. Sól robi niesamowite wrażenie, myślałam, że to śnieg.
Podobno, żeby koka zadziałała na takich białasów jak my to trzeba by przerzuć tira , no może wystarczy wór . Miejscowi żuja cały czas więc mają stały poziom substancji we krwi.
Ja po koce to raczej miałam problemy żołądkowe, Sigma a jak Wasze samopoczucie?
Ostatnio edytowany przez Bea37 (2015-05-07 11:36:15)
Liście koki nie dają haju Ich żucie na dużej wysokości ponoć poprawia coś tam - oddech, czy krążenie...
A zdjęcia kapitalne! Sigma, będzie jeszcze c.d?
Liście koki nie dają żadnego haju, służą to poprawy samopoczucia, zapobiegają chorobie wysokościowe, dodają energii - coś jak red bull. Duży woreczek kosztuje ok.10 zł, jest też herbata z koki i cukierki. Liście koki 5-6 listków zwija się w taką kulkę i wkłada do ust na górze pomiędzy dziąsła mi a policzkiem. Nie żuj się tylko trzyma w ustach a sok ścieka do ust. Bez rewacyjnych skutków.
Mirek
mało fotek
Nie napisałem że to koniec Chile - idę na papierosa i rozpoczynam następny dzień. i
Ostatnio edytowany przez sigma001 (2015-05-07 19:23:06)
Nasz pilot Przemek pojechał do miasta szukać telefonu satelitarnego, aby porozumieć się z kierowcami samochodów terenowych czejących po drugiej stronie granicy. Przyjeżdża z informacją że pogoda bardzo kiepska - a u nas świeci słoneczko.
Przejscie graniczne w San Pedro de Atacama prowadzi zarówno do Boliwii jak i do Argentyny, coraz więcej samochodów. Zapada decyzją że trzeba załatwiać nocneg bo przy tej ilości ludzi później może być krucho. Przemek jedzie do naszego hotelu i mu się udaje
Zapada decyzja że zostajemy na noc, a z samego rana jedziemy do drugiego przejścia z Boliwią prawie 300 km dalej, ale nie przez góry. Czyli nici z Lagun Verde, Blanca i Colorada.
Jedziemy do hotelu, spędzmy wolny czas na szwendaniu się i pogaduszkach.
Rano ruszamy w drogę ( czyli ciąg dalszy Chile)
Zapomniałem napisać że do hotelu dojechała następna grupa z RT która wystarowała 2 dni później. Mieli strasznego pecha okazało się później że nie byli prawie nigdzie Drogi zostały rozmyte i byli tylko na gejzerach, Masakra - siedzieli całe 2 dni w hotelu.
No, no no, to mieliście niezłe przygody! Za to kolejnej grupie - współczuję
Nowa porcja zdjęć - niezmiennie - super
Dawaj dalej... Wiesz, że apetyt rośnie w miarę jedzenia
Super widoczki!!!
Ostatnio edytowany przez sigma001 (2015-05-07 21:50:56)