Nie jesteś zalogowany.
jasny gwint!!!
do Taj to nawet teraz mogę się w 5 minut spakować do plecaka i lecieć a z Tobą to już
no jasne że wracamy
No to lecimy
Hmmmm.....od czego by tu zacząć?
Z Julcią znaliśmy się tylko z for.....znaliśmy to też za dużo powiedziane.Czytaliśmy i komentowaliśmy swoje relacje, od czasu do czasu jakiś śmieszny tekścik na pogaduchach i to wszystko....
Pewnego lipcowego dnia otrzymuję privach z pytaniem czy chciałbym lecieć razem do Tajlandii
......noooooo i od tego momentu się zaczęło
Ja...
1.Brak paszportu
2.Wykupiona objazdówka po Hiszpanii
3.Brak zgody od mojego naczyniowca na dalekie loty
....i szłoby jesio parę spraw wymienić a tu taka propozycja z gatunku "NIE DO ODRZUCENIA "
Odpisałem że chętnie bym poleciał ale wymieniłem ww punkty i że nie da rady
Julcia jednak nie zamierzała odpuszczać i po kilkunastu privach złamała mnie .....
Paszport wyrobiłem w trzy dni, z objazdówki zrezygnowałem...co prawda straciłem zaliczkę ale co tam .....
Najgorsze zostało na koniec....zgoda od lekarza.Po długich negocjacjach zgodził się i można było zacząć knuć, planować , rezerwować bilety i hotele
Julcia miała jedną przewagę wtedy nade mną.....wiedziała jak wyglądam, ja musiałem "brać w ciemno"
....więc musieliśmy zrobić tak żebym ja też zobaczył z kim lecę
Do dziś śmiejemy się jak wspominamy pierwsze Nasze spotkanie.....
Trzech sztywniaków w Pszczynie
Z relacją polecę jak przegram drugi raz foty na wujka gugla.....nie wiem czemu skubany za pierwszym razem wrzucił mi je byle jak
Prawda też jest taka, że miałam dobrego pomocnika do namawiania
Jak to mawiają.....pierwsze koty za płoty
Po pierwszym spotkaniu karuzela rozkręciła się na całego....
Julcia cały czas śledziła promo na tikety których po jakimś czasie staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami.
Potem hotele....tu było troszku więcej logistyki do ogarnięcia....
Wszystko załatwione.....W międzyczasie kilkukrotnie się jeszcze spotkaliśmy i bardziej poznaliśmy
dlatego nie mogliśmy się już doczekać wspólnego wyjazdu.
Z tymi biletami nie było łatwo. Pare miesięcy minęło w oczekiwaniu na jakieś promocyjne bileciki i nic....jak już zaplanowany termin urlopu się zbliżał, to jedyną promocję rzucił Areofłot. Trochę mnie ta linia przerażała, ale cóż, czas było podjąć jakąś decyzję. W sumie z naszej trójki, to tylko mnie przerażała Narada....i kupuję
Jak się potem okazało te samoloty wcale nie są takie złe....nawet powiedziałabym, że bardzo dobre. Nie można było się czego doczepić, było punktualnie, wygodą nie odbiegały od innych linii lotniczych, posiłki zjadliwe, obsługa miła. Jedyną wadą przynajmniej dla mnie okazało się lotnisko przesiadkowe, czyli Moskwa....ale o tym w dalszej relacji.
Ostatnio edytowany przez julka2 (2017-01-29 18:02:38)
To jesio wtrące o biletach.....
Zastanawialiśmy się nad kupnem z Lufy ,akurat rzucili promo.....i tak się długo zastanawialiśmy że się skończyły.
......i dobrze że ich nie kupiliśmy bo byśmy też skończyli ale z rękami w nocniku jak się potem okazało w dniu naszego wylotu i przez chyba dwa dni Lufthansa strajkowała
i w tym miejscu możesz mi podziękować
Julcia....oficjalnie Ci dziękuję
Ostatnio edytowany przez hapol (2017-01-29 19:00:06)
Troche mi teraz wstyd...ale tak właśnie było
Teraz jak to drugi raz przeczytałam, to jednak Hapolu trochę przesadziłeś
Ostatnio edytowany przez julka2 (2017-01-29 19:08:03)