Nie jesteś zalogowany.
Dziękuję uprzejmie za pajączka
Ostatnio edytowany przez julka2 (2017-02-10 22:04:56)
a proszę bardzo
docieramy do pozostałości jakiegoś drewnianego domu....wszyscy siadają zmęczeni, wyciągają jedzenie i napoje.
Nagle jakieś poruszenie.....przewodnik zauważa coś pod drewnianym podestem....Stanowczym głosem mówi żeby z niego nie schodzić...Ja udając że "no spik inglisz" pierwszy z niego złażę
Julcia....może napiszesz co wymłodziłem
Za te zachowanie powinien Cię przykuć do drzewa
Przed samym wodospadem ma miejsce zdarzenie które mogło zakończyć się tragicznie .....schodząc po stromej błotnistej i bardzo śliskiej ścieżce Tonder traci równowagę i w ostatnim momencie chwyta się jakiegoś pnącza które prawdopodobnie ratuje mu życie......
Ma dość.....widząc co się dzieje drugi z przewodników wraca z nim i odwozi go na parking gdzie będzie na nas czekać....
Ostatnio edytowany przez hapol (2017-02-10 22:29:28)
no pozwolę sobie
tak zwana skrajna nieodpowiedzialność i to podwójna - po pierwsze mamy zabierającej bobasa do dżungli, po wtóre organizatora wycieczki dla którego kasa od sztuki zamiast powiedzieć z takim dzieckiem NIE.
ta skolo to chyba ducha wyzionęła przy tym grzebaniu
gadzinka niczego sobie - ciekawe co
jednym słowem spacerek mało light
Julcia....no cio.....uciąłem sobie pogawędkę z przewodnikiem
Papuas....dokładnie normalny powtarzam normalny przewodnik w życiu nie zgodziłby się na zabranie do dżungli takiego małego dziecka.....no ale kasa Misiu kasa
no light raczej nie była....miała być około 2 max 3 godziny .....była prawie pół dnia
Ostatnio edytowany przez hapol (2017-02-10 22:38:16)
Ostatnio edytowany przez hapol (2017-02-10 22:43:32)