Nie jesteś zalogowany.
Mniam....to danie też było pyszne
Taaaaaaa........jednak za mało jeszcze szłapki bolały a cenzura jest konieczna
Ostatnio edytowany przez julka2 (2017-02-12 11:46:59)
Ostatnio edytowany przez julka2 (2017-02-12 15:06:51)
Za cyplem który widać powyżej skończyła się ścieżka. Zaczęły się krzaki, wysoka trawa, no i ja oczywiście podziękowałam za dalszy spacerek Razem z małżonkiem zrobiliśmy w tył zwrot.....no a Hapol nie byłby Hapolem gdyby oczywiście nie poszedł dalej przedzierając się przez krzaczyska w poszukiwaniu guza
Aaaaaa...jesio krótkie wyjaśnionko i spostowanko
żadne tam chaszcze i krzaczory spowodowały odwrót Julci....
Julcia po prostu była bardzo nieszczęśliwa kiedy nie mogła każdej wolnej chwili spędzić na baseniku dlatego każdy pretekst był dobry
Ty też wszystko musisz od razu wypaplać
nioooooo...
Po spacerze piątka naszej ekipy jedzie zamówionym busikiem do Bang Bao...ja idę oczywiście z buta
jak widać magiczny dar przekonywania Julci w tym przypadku nic nie dał
małe sprostowanko....nie z buta....tylko boso spacerek 6 km po rozgrzanym asfalcie to było to
Ostatnio edytowany przez hapol (2017-02-12 21:19:58)
Hapolek wyszedł z hotelu dużo wcześniej. My wyjechaliśmy tuk tukiem godzine póżniej. Byliśmy z Hapolkiem umówieni przy knajpce położonej na skraju wioski.
Dojazd do wioski nie trwał długo. Hapolek już na nas czekał. Nie będę nawet wspominać jak wygądały jego stopy