Nie jesteś zalogowany.
Oscar woda była na tyle fajna i cieplutka, że jak nigdy nie schodzę ze statku do morza w którym nie czuję dna pod nogami, tak tutaj pierwszy raz się skusiłam Fakt, że przy drabinkach ale i tak byłam z siebie dumna
Ostatnio edytowany przez hapol (2017-02-14 06:49:26)
Noooooo.....i to fest postanowiliśmy poszaleć
- bierzemy kapoki?
- Eeeee tam ....tu jest góra 20 metrów głębokości
- oki
płyniemy se kajaczkiem....nagle za wyspą nie wiadomo skąd wynurza się przed Nami mężczyzna...
Ja żeby w niego nie wjechać gwałtownie skręcam wiosłem co skutkuje tym że lądujemy w wodzie....kajak do góry dnem, jedno wiosło odpływa sobie w siną dal.....
Zaczyna nas znosić na pobliski skały, więc czym prędzej musimy go obrócić i do niego wejść co jak się okazuje nie jest takie proste
Długo się namęczyliśmy zanim udało się nam do niego wgramolić
Kiedy podpływaliśmy spowrotem do statku jeden z ekipy stojąc na górze pyta:
- czy to Wy się tam wywaliliście za tą wyspą?
-no niestety ....odpowiadam wnerwiony
....jego reakcja
Oscar dzięki, że mnie rozumiesz Wiele osób doradzało mi skorzystanie z kapoka, jednak i to mnie przeraża. Może kiedyś uda mi się przełamać ten strach
Potem znikają nam z oczu na baaaaardzo długo.....Po jakimś czasie zaczęliśmy się lekko niepokoić, bo przecież wysepka jest nie za duża i opłynięcie jej nie powinno zajmować tyle czasu
Ostatnio edytowany przez julka2 (2017-02-14 11:26:35)
Tak teraz patrzę i M się nawet chyba nie nudził z tyłu w kajaku
Ostatnio edytowany przez julka2 (2017-02-14 16:20:04)
a ja wiem Julcia jak się wszystkie trzy nazywały
Ko Yak Yai, Ko Yak Lek, Ko Rang....