Nie jesteś zalogowany.
No szkoda,że most zamknęli...
Pewnie, że szkoda Dałabym radę przejść - na czworaka, ale dałabym!
Potem była zipp lina Musze jednak zdjęć poszukać bo mi sie w komputerze zgubiły
a wystarczyło wysłać kogos by wyłączył deszcz Zawsze tak robię
Szamana zabrakło
No i tak minął nam dzień - w deszczu, z ogromnym uczuciem niedosytu! Wieczorem już przestało padać, spędziliśmy trochę czasu w basenie, zjedlismy przepyszną kolację w hotelu i znowu zaczęło lać! I tak przez całą noc Ech...zaczęłam tracić nadzieję...
Kolka ten mały hotelik bardzo mi się podoba
Poza tym reszta jest trochę dołująca..... jednak deszcz może zepsuć wszystko. Rozumiem dlaczego zaczęłaś tracić nadzieję, bo znając siebie miałabym to samo.
Czekam na ciąg dalszy i mam nadzieję, że słonko wreszcie Wam zaświeciło
Oscar, świetny pomysł z tym "wyłączaniem deszczu"! - kupuję i dodam jeszcze do tego "włączanie słońca"
Kolka, nie przejmuj się tą "linką"... przecież coś misi zostać na następny raz ))
A teraz już pora na słoneczne zdjęcia, tak?
Pozdrawiam
Asia- nosz kurczę... nie zjechałaś??? Balonem poleciałaś a zwykła lina Cię wystraszyła??? Aaaaa to deszcz jednak No szkoda, ale może kiedyś zjedziesz
Malaria- GRATY!!! Oj to musiały być wrażenia
Gdybyście widzieli nasze miny po dotarciu na czekoladowe cycki. No pełen wqr
Przez pierwsze 4 dni nienawidziłam Filipin. Na rekiny nawet nie dotarłam, bo pogoda masakra!
Latałam w płaszczu przeciwdeszczowym z Zakopanego. Ludzie nawet mnie zaczepiali, pytając gdzie go zakupiłam haha. Na szczęście szybko opuściłam ten nieszczęsny Bohol! Na Pamilancan zaświeciło mi słonko
Pami jest ok 14 km od Boholu i kiedy ja kąpałam się na rajskiej plaży w upale, to nad Boholem chodziły ciemne chmury.
Jeśli chodzi o zipline to naprawdę fajne przeżycie Polecam nawet w deszczu.
Ostatnio edytowany przez Kolka (2017-02-17 21:23:29)
Asia- ale rekiny były warte tego poświęcenia
Ostatnio edytowany przez Kolka (2017-02-17 21:24:12)