każdy ma swoje własne preferencje i wie co mu najbardziej pasuje, czy na wyjeździe jest para, czy rodzinka z dziećmi, ale jednak żeby to wiedzieć trzeba wszystkiego trochę skosztować; napiszę Ci więc jak było/ i jest pod tym względem ze mną :
Korzystałam w swoim życiu kilkakrotnie z opcji all inclusive i powiem tak: dla mnie męczarnia! z wiekiem nie znoszę takiej formuły z kilku prozaicznych powodów:
- all inclusive może jest ok dla osób które preferują jednak bierny wypoczynek, stała obecność w okolicach hotelu, korzystanie a atrakcji i udogodnień hotelowych, duże preferencje do kąpieli morskich, słonecznych, tudzież do leniuchowania na leżakach.... wtedy mamy wszystko pod ręką: knajpy i bary i poza słodkim nic-nieróbstwem ( i może kilkoma krótkimi wycieczkami) niewiele nas interesuje.
- mnie formuła AI uwiązuje, czego nie lubię z racji spędzania czasu z dala od hotelu pobytowego i jeśli nie jestem akurat na jakiejś wycieczce- tylko w hotelu - to wolę BB/lib HB ze względu na nieobecność ( raczej całodniową). Raczej dużo zwiedzamy, więc przy naszych obecnych preferencjach AI  mija się z celem
- najbardziej nam pasuje formuła HB- głównie chodzi o kolacje, które w hotelach najczęściej serwowane są do 21.30 a czasami nawet do 22.00 (co jest ważne jak się późno wraca/ a i też nie kosztują majątku )
- i rzecz równie ważna, o czym wiele razy już się przekonałam, że w porze lunchu raz jesteśmy głodni a raz mniej lub wcale- to zależy od różnych czynników- więc nie zawsze musimy jeść w-  bo dają- tylko idziemy wtedy kiedy czujemy się głodni, albo wiemy  że byśmy coś przekąsili - i z reguły wszelkie jedzonko kupione poza hotelem jest duuuużo smaczniejsze, czasami nawet  zaskakująco niedrogie, a piwko czy winko jest nie chrzczone i ogólnie jakość posiłku dużo wyższa! a poza tym nie musimy wcale iść na lunch- możemy sobie po prostu kupić coś mniejszego ( kawałek pizzy, jakiś burger, czy inną przekąskę....)- więc mamy możliwość skorzystać z wersji low costowej
- pamiętajmy że obecna formuła AI to raczej już żenujący obrazek tego jak wyglądało All Inclusive jeszcze 15 lat temu... no ale co kto lubi i co komu pasuje...

Całkowicie zgadzam się z Pieą, a dodam jeszcze, że z tego, co wiem wiele osób nie potrafi się oprzeć i zamienia pobyt z AI w ciągłe polowanie na to, co dają "za darmo". Mnie by to zepsuło urlop, na który jadę nie po to, żeby jeść, pić i polować 24/7.
No i jeszcze coś: wszystkie znane mi osoby na AI przytyły i potem miały sporo pracy...