Nie jesteś zalogowany.
Patrząc na inne zdjęcia, to wszyscy mają długie rękawy - znaczy się wszyscy byli za grubo ubrani
A pamietacie czasy kiedy przejeżdżało się granicę i nagle wszystkie pomarańcze znikały z półek? Albo leżaly, a pani mówiła: ...nie ma Czesi mają to chyba we krwi - po prostu chamstwo!
Ale miasteczka mają fajne
Kolka, co Czesi mają we krwi to nie wiem bo jesteśmy u Słowaków
chamstwu w życiu należy przeciwstawiać się siłom i godnościom osobistom (wężykiem, wężykiem)
od zawsze na Słowacji jeszcze za czasów Czechosłowacji innostrancy mieli wyższe ceny i może niekoniecznie to tylko ze względu na niechęć do Polaków
osobiście tej niechęci nie doświadczyłem (a parę razy indywidualnie byłem), a może nie zauważyłem
Miałem przyjemność siedzieć w Bratysławie prawie 5 miesięcy. Nigdy z żadną niechęcią sie nie spotkałem. Takie sytuacje które opisuje Kolka zdążają się raczej w strefach przygranicznych. Tu łatwo o konflikty i niechęci. Podobnie rzecz się miała na Ukrainie. Do Kijowa nie przepadali za Polakami. Za Kijowem gościli nas ludzie spotkani na ulicy
Papuas - stary dobry kabaret zawsze aktualny
Kolka....masz rację pitolić to
Ważne że mają fajne miasteczka z kolorowymi rynkami...zamki zamczyska ......i wyprażany syr z tatarskom omaćkom
Ostatnio edytowany przez hapol (2017-10-29 10:57:01)