Oferty dnia

Nie jesteś zalogowany.

#16 2020-12-03 12:03:07

kangur

Re: Podróże kulinarne

Z ryba "po grecku" postepuje tak jak wy smile A od plackow ziemniaczanych tez jestem ja big_smile. Podobnie z babka ziemniaczana smile

 

#17 2020-12-03 20:16:46

Jack

Re: Podróże kulinarne

To i ja coś dorzucę-mój przepis biwakowy na pieczenie mięsa (lub ryby).

W ziemi wykopuję dołek, wsypuję do niego gorący popiół z ogniska. Mięso owijam kilkoma warstwami liści-albo w folię aluminiową i robię w niej kilka otworów--a następnie wkładam do dołka, zasypuję gorącym popiołem i warstwą ziemi, a na wierzch kładę spory kamień. Rano to wszystko odkopuję (zakładając że przedtem nie zrobiły tego jakieś zwierzęta, w szczególności szopy pracze, "raccoons")--mięso jest nadal gorące, mięciutkie, o unikalnym aromacie i dosłownie rozpływa się w ustach. Smacznego!

 

#18 2020-12-04 11:46:25

papuas

Re: Podróże kulinarne

- od placków też jestem - po pierwsze trzeba zetrzeć kartofle i cebulę
- fajny przepis Jack zupełnie bez dozorowania
Teraz zauważyłem błąd w moim pierwszym przepisie - oczywiście octu do czerwonej kapusty kilkanaście do kilkadziesiąt kropel; kilka to np. 3 co byłoby bez znaczenia dla smaku, o kolorze nie wspominając.  smile

 

#19 2020-12-05 14:45:30

kangur

Re: Podróże kulinarne

Jack narobiłeś mi smaka 🤪

 

#20 2020-12-05 21:38:13

Jack

Re: Podróże kulinarne

>>>>- fajny przepis Jack zupełnie bez dozorowania

O ile szopy pracze nie dozorują!

 

#21 2020-12-08 18:12:05

papuas

Re: Podróże kulinarne

Babki ziemniaczanej, ani nie jadłem, ani tym bardziej nie robiłem, ale na początku Nowego Roku spróbuję.
Święta powoli się zbliżają to może jakieś regionalne specjały zapodacie. U mnie na wigilię jada się zupę rybną, kilka rodzajów inaczej przyrządzonej kiszonej kapusty, smażonego karpia, kompot z suszu, no i śląskie makówki. Do dawnych tradycji na Śląsku należy zaliczyć zupę siemieniotkę i moczkę, ale tego nie gotujemy (znaczy żona nie gotuje, bo wigilia to jednak jej działka).
Śląskie makówki:  ze zmielonego maku przygotowuje się masę makową - zmielony mak gotuje się na mleku z bakaliami (rodzynki,pokrojone migdały, pokrojone morele, daktyle, a nawet suszone śliwki) i przyprawami: miód  wanilia, olejek migdałowy i cukier waniliowy. Oczywiście większe bakalia to dosłownie 2,3 sztuki drobno pokrojone. Masa musi być dość płynna i słodka. W misce robimy przekładaniec - na warstwie masy układamy sucharki, potem warstwa maku, sucharki i na górę warstwę maku, którą dekorujemy - wiórki kokosowe, rodzynki, migdały. Cały płyn masy muszą wchłonąć sucharki nie pozostając ani odrobinę suche. I nie jest to takie trudne - jeśli płynu za mało zawsze można polać po wierzchu przegotowanym mlekiem.

 

#22 2020-12-09 10:50:14

danutar

Re: Podróże kulinarne

Papuas – Twój przepis na śląskie makówki bardzo mnie zaciekawił. Muszę kiedyś spróbować, tylko poza wigilią, bo na wigilię nie eksperymentuję. W mojej rodzinie na kolacji wigilijnej musi być tradycyjnie, czyli jak zawsze. Napisz tylko, co to za sucharki – jakieś gotowe, kupione w sklepie, czy jakoś specjalnie je przygotowujecie?

U nas na całych kresach wschodnich potrawą odpowiadającą waszym śląskim makówkom, czyli takim wigilijnym deserem jest kutia. W oryginalnym przepisie przygotowywana jest ona z ugotowanej pszenicy, ale wiele osób przyrządza ją z kaszy pęczak lub ryżu. U mnie w domu rodzinnym podstawą kuti zawsze był ryż, dlatego ja do dzisiaj przygotowuję kutię z ryżu. Do ugorowanego ryżu dodaje się sparzony, trzykrotnie zmielony mak, miód, dużo bakalii (rodzynki, orzechy, migdały, skórka pomarańczowa i co kto jeszcze lubi), trochę śmietanki, aromat migdałowy. Miesza się to wszystko i wigilijny deser gotowy. Można podać w małych pucharkach lub w większej salaterce, z której każdy sobie nałoży. Na wierzchu, oczywiście ładnie przybieramy bakaliami.

Jeśli chodzi o inne potrawy, to u nas obowiązkowo musi być barszczyk. Niektórzy gotują zupę rybną – jak u Ciebie, może też być grzybowa ale przeważnie jest to jednak barszcz. Do barszczyku podaje się uszka z grzybami lub pierogi z kapustą. Ja od zawsze serwuję barszczyk w kubeczkach, a do tego paszteciki z ciasta krucho-drożdżowego, nadziewane kapustą z grzybami i pieczone w piekarniku tuż przed samą kolacją. Jest to danie podawane jako pierwsze, wszyscy to uwielbiają i zawsze muszę przypominać, żeby się tym nie napychać, bo jest jeszcze dużo innych dań do spróbowania.
A z tych innych dań to obowiązkowo musi być kapusta z grzybami, ryba smażona (ale u mnie nie karp; przeważnie jest to jakaś ryba morska), ryba po grecku, 2-3 rodzaje śledzia, ryba faszerowana (mielona ryba ukształtowana jakby w roladę i ugotowana, podawana w plastrach, w galarecie), sałatka jarzynowa, kompot z suszonych owoców.
Chyba nic nie zapomniałam. Pozdrawiam.

 

#23 2020-12-09 15:24:27

kangur

Re: Podróże kulinarne

Babka ziemniaczana, zwana przez niektórych zapiekanką ziemniaczaną albo kartoflakiem to fajna, prosta i pyszna potrawa. Trze się ziemniaki, cebulę, jak na placki ziemniaczane, sól, pieprz i piecze się w piekarniku. Nie dodaje się mąki ani jajek i nie odlewa soku z ziemniaków. To jest wersja najprostsza, która stała się dla mnie bazą do przeróżnych eksperymentów 😛. Żeby trochę to udziwnić wystarczy posypać na wierzchu tartym serem (kiedy wierzch babki jest już spieczony żeby sera nie spalić. To był mój pierwszy, udany eksperyment.
Potem zasugerowałem się przekładaną mięsem zapiekanką z ziemniaków w plasterkach i zacząłem wymyślać różne wersje tej potrawy używając tartych ziemniaków i przekładając warstwy tychże ziemniaków: pieczarkami duszonymi z cebulą, mięsem duszonym z cebulą i ew. pieczarkami, wędzonką duszoną z cebulą, itp. Wszystkie te wersje wyszły rewelacyjnie. Ktokolwiek próbował był wniebowzięty 🤪
Kiedyś spróbowałem u kogoś gołąbków wegetariańskich nadziewanych tartymi ziemniakami w ostrym, pomidorowym sosie. Smakowały nam bardzo więc wymyśliłem wersję babki ziemniaczanej przekładaną parzoną świeżą kapustą i pomidorami (plus, ew. mięso/wędzonka). Tu również wyszła rewelacja. 😏. Polecam takie „przekładańce” choć ich przygotowanie jest praco... i czasochłonne. 🥔🥔🥔🥫🥬

Ostatnio edytowany przez kangur (2020-12-09 15:27:45)

 

#24 2020-12-09 15:33:20

kangur

Re: Podróże kulinarne

A, zapomniałem napisać jak dokładnie piękę takiego przekładańca 😀
Na dno brytfanki przekładam połowę tartych ziemniaków, podpiekam aż wierzch nieco stwardnieje, wtedy wkładam warstwę tego, co tam wymyśliłem i drugą połowę ziemniaków. Na koniec ser, kiedy babka jest prawie upieczona  i już. Można się obżerać 👍😉 A potem żałować, że się za dużo zjadło 😱

Pozdrawiam 👋

Ostatnio edytowany przez kangur (2020-12-09 15:38:48)

 

#25 2020-12-09 17:17:12

danutar

Re: Podróże kulinarne

Kangur, Twoje przekładańce we wszystkich odmianach - z pewnością pychota i mówiąc szczerze - warte próbowania. Tyle tylko, żeby nie nazywać tego babką ziemniaczaną, bo ta jest regionalnym daniem z Podlasia i nie powinna być mylona z niczym innym. Musi być wg tradycyjnego przepisu i już. Tu - jako podlasianka - będę się upierać, tak jak prawdziwy warszawiak powinien upierać się, że Starówka jest tylko w Warszawie, a wszystko inne to stare miasta.
Oczywiście Twoje próby z tartymi ziemniakami są super, aż mi ślinka pociekła 😋. I podziwiam Twój kulinarny zapał 😊

 

#26 2020-12-09 21:58:47

Jack

Re: Podróże kulinarne

Chociaż kucharzem nie jestem, to jednak lubię nieraz gotować, szczególnie na wakacjach. Ponieważ Kangur wspomniał o zapiekance, przedstawiam moją recepturę.

Kilkanaście lat temu będąc na biwaku, jeden z uczestników przywiózł ze sobą żeliwny („cast iron”) kociołek myśliwski („Dutch oven”) i zrobiliśmy przepyszną zapiekankę.

Najpierw wysmarowaliśmy kociołek wewnątrz boczkiem, następnie wyłożyliśmy ścianki i dno plasterkami ziemniaków, na nie położyliśmy warstwę plasterków boczku, cebuli, czosnku, kiełbasy, żółtego sera i znowu ziemniaków, etc. Ostatnia, górna warstwa składała się z ziemniaków. Do tego oczywiście trochę przypraw (pieprz, sól, liście laurowe, itp.). Zakryty pokrywką kociołek włożyliśmy do pół-wygasłego ogniska, na wieczko rzuciliśmy kilka palących się drewienek i na jakiś czas zostawiliśmy. Potrawa była przepyszna-chociaż zdaję sobie sprawę, że miała sporo kalorii. Ale od czasu do czasu na wakacjach można sobie na coś takie pozwolić!

A mówiąc o żeliwnych naczyniach, to uważam, że żeliwne patelnie są najlepsze i pomimo ich ciężaru, staram się zawsze je zabierać na biwaki, świetnie sprawdzają się szczególnie przy smażeniu nad ogniskiem. I z pewnością są zdrowsze od innych patelni, pokrywanych np. teflonem, który przy dużych temperaturach po prostu się ulatnia i go spożywamy, co stanowi niebezpieczeństwo dla naszego zdrowia.

 

#27 2020-12-10 15:31:50

kangur

Re: Podróże kulinarne

Oj zeliwny kociolek to zupelny odjazd. Kolega ma taki i pare razy pichcilismy kociolkowa zapiekanke na ognisku. Wspaniala uczta, szczegolnie, ze na swiezym powietrzu. A ze bomba kaloryczna? Cos za cos. Tak juz jest, ze to co dobre nie do konca musi byc zdrowe smile Zeliwne naczynia sa super. My mamy gleboka zeliwna patelnie, ktora uzywamy tez do pieczenia w piekarniku. To znaczy ja uzywam bo dla Szefowej jest "za ciezka" smile

Jack przez ciebie ide glodny spac bo narobiles mi smaku wink

Ostatnio edytowany przez kangur (2020-12-10 15:36:46)

 

#28 2020-12-10 15:38:58

kangur

Re: Podróże kulinarne

Danutar: jak go zwal tak go zwal, grunt, ze dobre wink big_smile  A taka prawdziwa podlaska babke musze kiedys zrobic smile

 

#29 2020-12-10 16:59:03

danutar

Re: Podróże kulinarne

Kociołek myśliwski miałam kiedyś - super rzecz. Dzieci jeszcze wtedy do szkoły chodziły. W ogrodzie mieliśmy miejsce na ognisko i często w sobotę lub niedzielę urządzaliśmy sobie taki kociołkowy obiad. Później, niestety, wprowadzono u nas przepisy, że w mieście ognisk nie wolno palić, bo to niby zagrożenie pożarowe. No i oddaliśmy kociołek komuś, kto miał działkę za miastem 😒

 

#30 2020-12-10 23:29:45

Jack

Re: Podróże kulinarne

>>> Jack przez ciebie ide glodny spac bo narobiles mi smaku

Kangur: A może tak przed snem przekąsiłbyś stek z Kangura? 

Danuta-kociołek myśliwski można też z powodzeniem używać w piekarniku, nie potrzeba rozpalać ogniska. U mnie w mieście niby można palić ognisko, ale trzeba otrzymać pozwolenie z zarządu miasta w pewnych przypadkach. Jakoś się tym nigdy nie interesowałem, bo jedynie używam popularny tutaj grill (BBQ), w tym roku po raz pierwszy kupiłem na węgiel (przedtem miałem na gaz).

 

Stopka forum

Napędzane przez PunBB, modyfikacja Fresh