Wycieczka Słowenia - Chorwacja 2008
Część II - Chorwacja.
Pełni wrażeń po zwiedzaniu pięknych zakątków Słowenii przekraczamy wreszcie granicę chorwacką i kierujemy się do Novi Vinodolski - miejsca naszego zakwaterowania. Stare miasto w wąskimi uliczkami i nastrojowym wiekowym budownictwem położone jest na wzgórzu, na szczycie którego stoi kościół św. Filipa i Jakuba oraz znajdują się pozostałości zamku Frankopanów. Ze wzgórza starego miasta roztacza się widok na Adriatyk i pobliską okolicę.
Wstaje nowy dzień - dziś Pula i Park Narodowy Brijuni! Podróż do celu naszej wycieczki dostarcza wielu wrażeń - Riviera Kvarner jest bardzo malownicza a trasa prowadzi nas krętymi drogami. Przed nami roztaczają się piękne widoki na Adriatyk, wyspę Krk, zatokę Bakarską oraz góry i pobliskie miejscowości. Docieramy do tunelu Ucka, za którym czeka już Istria. Krajobrazowo półwysep różni się zasadniczo od Dalmacji czy Kvarneru - jest bardziej płaski, ale nie brakuje mu uroku oraz interesujących zabytków. Pula jest dużym i ważnym miastem portowym, w którym znajdujemy wiele pozostałości z czasów rzymskich. Największą atrakcją jest amfiteatr z I wieku, piąty pod względem wielkości na świecie. Budowla naprawdę robi wrażenie - to niesamowite, że przetrwała tyle wieków. Niegdyś w amfiteatrze rozgrywały się krwawe walki gladiatorów, dziś odbywają się tam koncerty i imprezy kulturalne. Przerywnikiem w zwiedzaniu miasta jest rejs do P.N. Brijuni - wsiadamy na niewielki stateczek i płyniemy w stronę archipelagu na wyspę Veli Brijuni. Wyspa to oaza spokoju i wspaniałej roślinności - miejsce to upodobał sobie niegdyś marszałek B. Tito,wyspa była jego prywatną posiadłością. Wycieczka po wyspie jest prawdziwą przyjemnością i odpoczynkiem-spacerujemy wśród bujnej roślinności, widzimy pola golfowe, zwierzęta, wille, wreszcie pozostałości z czasów rzymskich, kamieniołom, stary kościółek. Wielką frajdę sprawił nam widok ponad 1600 letniej oliwki, która ciągle rodzi owoce. Warto odwiedzić też muzeum B. Tity, w którym zobaczyć można ciekawe zdjęcia z jego pobytu na wyspie. Opuszczamy już tą pełną spokoju wyspę i płyniemy w stronę lądu - Pula czeka! Podczas miłej przechadzki miasto odsłania przed nami swe najciekawsze miejsca - Łuk Triumfalny Sergiusza, Bramę Herkulesa, świątynię Augusta oraz forum i ratusz. Te piękne ślady przeszłości budzą naszą wyobraźnię, warto to wszystko zobaczyć, warto odwiedzić to niegdyś rzymskie „'Polensium”.
Kolejny, majowy poranek tym razem budzi nas silnym deszczem i wiatrem - bora szaleje. Taka aura nie nastraja optymistycznie, ale głowa do góry, jedziemy zobaczyć Zadar i Kornati. W strugach deszczu mijamy Senj i twierdzę Nahaj, „wspinamy” się na przełęcz Vratnik, mijamy kolejne miejscowości. Gdy docieramy do Zadaru, miasto szykuje nam miłą niespodziankę - deszczowe chmury przecierają się i zaczyna wyglądać słońce - jesteśmy przecież w Dalmacji! Stare Miasto usytuowane jest na półwyspie, to tam znajdują się najpiękniejsze zabytki. Efektownym wejściem prowadzącym do miasta jest Brama Lądowa z weneckim lwem. Rzymskie forum z rotundą św. Donata jest atrakcją dla zwiedzających. Z rzymskich budowli pozostało wprawdzie niewiele - kilka kolumn, resztki murów i tablic ,ale radość z bycia w tym miejscu jest wielka. Kościół św. Donata powstał w IX w. na fundamentach i przy użyciu kamieni rzymskiego rynku - zwiedzając świątynię dostrzegamy kolumny oraz tablice z łacińskimi sentencjami - pięknie. Spacerując po mieście widzimy wiele ciekawych kościołów, wiekowych budowli i klimatycznych zakątków. Wybrzeże Zadaru, po którym przechadzał się m.in. Alfred Hitchcock, ma jeszcze jedną atrakcję - to organy morskie. W betonowym nabrzeżu wyżłobione są otwory do których wdmuchiwane jest powietrze, dzięki czemu powstaje charakterystyczna, morska muzyka. Mieliśmy okazję posłuchać tych niezwykłych organów w czasie silnego wiatru-grały przepięknie, to tak, jakby śpiewało nam morze. Po zwiedzaniu Zadaru przyszła pora na rejs do Parku Narodowego Kornati, archipelagu licznych wysp i wysepek. Niestety ze względu na mocno wiejący wiatr nie udaje nam się dopłynąć do celu, widzimy tylko zarysy wysp -jesteśmy zawiedzeni, ale bezpieczeństwo jest tu ważniejsze - może następnym razem... W zamian za to przystajemy na wyspie Uljan w wiosce rybackiej Kukljica. Rejs po Adriatyku, choc trochę nieudany, był mimo wszystko sympatycznym przeżyciem, spotkaniem z żywiołem wody i wiatru, spotkaniem z pięknymi widokami na wzburzony Adriatyk oraz okoliczne wyspy. Zmęczeni wsiadamy do autokaru i ruszmy w drogę powrotną do Novi Vinodolski - po drodze wspaniałe góry oraz niezapomniane widoki na mieniący się kolorami zachodzącego słońca Adriatyk. Ten dzień wspominamy jako najbardziej trudny i wyczerpujący - ale było warto!
Wypoczęci i gotowi na dalsze zwiedzanie rankiem wyruszamy na Istrię, by zobaczyć jej najpiękniejsze miasteczka - perełki - Porec i Rovinj. Obydwie miejscowości położone są na malowniczych półwyspach i mają naprawdę urzekający klimat. Porec ma bogatą historię sięgającą czasów rzymskich, o czym przypominają rzymska droga Decumanus, pozostałości świątyń oraz przepiękne mozaiki. Najcenniejszym zabytkiem w Porecu jest Bazylika Eufrazjusza z VI wieku wpisana na listę UNESCO. Świątynia kryje wspaniałe bizantyjskie freski przedstawiające Chrystusa i apostołów, Matkę Boską z Dzieciątkiem oraz inne sceny biblijne. Uwagę naszą zwróciły też mozaiki znajdujące się w kościele oraz niewielkim muzeum. Spacerując po mieście wśród zabytkowych weneckich domów, kawiarenek, sklepików z pamiątkami wyczuwa się niezwykła atmosferę tego miejsca - warto tam być! Usatysfakcjonowani zwiedzaniem Poreca wsiadamy do autokaru i ruszamy na dalsze odkrywanie uroków Istrii.
W drodze do Rovinj przystajemy nad Limskim Kanałem - wcinającą się na ok. 10 km. w głąb lądu zatoką Adriatyku. Widok jest śliczny, a miejsce to znane jest z hodowli małż i ostryg. Tam mamy też okazję spróbować chorwackich trunków - słodkie rakije miodowe, figowe i gruszkowe były najsmaczniejsze. Po skończonej degustacji w wesołych humorach docieramy wreszcie do Rovinj, ulubionego miasta artystów, zwanego chorwackim Saint Tropez. Piękno tego miejsca związane jest z malowniczym położeniem na niewielkim, wapiennym półwyspie oraz architekturą w stylu weneckim. Starówka miasteczka jest plątaniną wąskich, krętych, stromych, kamiennych uliczek z klimatycznymi małymi dziedzińcami - tam czas jakby się zatrzymał. Wzdłuż klimatycznych uliczek ciągną się warsztaty i galerie artystów oraz sklepiki z pamiątkami. Przemierzając Rovinj widzimy wieżę zegarową, ratusz, łuk Balbi oraz usytuowany na wzgórzu kościół św. Eufemii, patronki miasta. Dzwonnica świątyni góruje nad miastem, a posąg św. Eufemii na szczycie wieży wskazuje ponoć jaka będzie pogoda. We wnętrzu świątyni z XVIII w. można zobaczyć sarkofag ze szczątkami św. Eufemii. Prześlicznym miejscem w miasteczku jest też port z wielobarwnymi domami wokoło ,gdzie pełno jest kawiarni i restauracji. Włoski charakter wyczuwa się tam na każdym kroku, a pizza smakuje wyśmienicie. Rovinj zauroczył nas swoją wiekową architekturą oraz niepowtarzalną atmosferą - w tym mieście można się zakochać!
Nasza wyprawa powoli zbliża się do końca, nadszedł ostatni dzień naszego zwiedzania. Fakultatywnie wybieramy się na wyspę Krk, gdyż zawsze w miarę możliwości pragniemy zobaczyć jak najwięcej. Wyspa Krk ze stałym lądem połączona jest mostem, którego część opiera się o wysepkę św. Marka. Most zbudowano w czasach B. Tity, konstrukcja ta prezentuje się bardzo efektownie. Stolicą wyspy jest miasteczko Krk. Jego historia sięga czasów rzymskich, ale każda epoka pozostawiła tam swój ślad. Mijamy mały port i zagłębiamy się w urokliwą starówkę, pełną starych murów, kościołów i klimatycznych uliczek. Widzimy lwy weneckie, zamek Frankopanów, bramę miejską z 1398r. Naszą uwagę zwraca zegar, na którego tarczy widnieją wokoło i kolejno 24 godziny. Miasto czaruje swą bogatą historią oraz architekturą, jest pięknie. Opuszczamy stolicę wyspy i zmierzamy w kierunku miejscowości Vrbnik, która położona malowniczo na skalistym wzgórzu, już z daleka ukazuje nam swój niepowtarzalny charakter. Miasteczko urzeka swą urodą - zabytkowym budownictwem, wąskimi kamiennymi uliczkami, licznymi schodami, małymi dziedzińcami udekorowanymi kwiatami. Na szczycie wzniesienia stoi kościółek - dziś jest Boże Ciało, więc spotykamy śpiewających i modlących się ludzi oraz dzieci w regionalnych strojach. Wielką frajdę sprawia nam widok najwęższej ulicy w mieście-jest naprawdę wąska. Podkreślić trzeba, że Vrbnik był miejscem, gdzie powstawały dzieła pisane głagolicą. Miejscowość słynie też ze znakomitych win, których mamy okazję spróbować podczas degustacji. Opuszczając wyspę Krk jesteśmy usatysfakcjonowani tym, że mogliśmy poznać ten ciekawy zakątek Chorwacji.
Już udajemy się w drogę powrotną do Polski i z łezką w oku spoglądamy jeszcze na mieniący się odcieniami niebieskości Adriatyk. Ale przed nami jeszcze zwiedzanie stolicy Chorwacji - Zagrzebia. Zagrzeb różni się bardzo od wszystkich poznanych już przez nas miast i miasteczek na wybrzeżu - ma odmienną architekturę i inny klimat. Nasze zwiedzanie zaczynamy od niewielkiego ryneczku gdzie stoi pomnik złotej Madonny z aniołami autorstwa Fernkorna, obok zaś wznosi się Katedra Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Początki kościoła sięgają czasów pierwszych królów chorwackich, zaś obecny kształt uzyskała w XIII w., jednak na przełomie wieków ciągle ją ulepszano i upiększano. Wejście do świątynie jest pięknie zdobione, w środku zaś widzimy m.in. płaskorzeźbę Mestrovica przedstawiającą Chrystusa z biskupem A. Stepinacem (biskup pochowany jest w katedrze), wiekowe freski, rzeźbę męki krzyżowej oraz tablicę upamiętniającą wizytę Jana Pawła II. Dalej przechodzimy przez rynek Dolac i podążamy w stronę Górnego Miasta. Na wzgórze można wjechać zabytkową kolejką, my idziemy jednak pieszo. Najpierw widzimy XIII wieczną Kamienną Bramę miejską, gdzie znajduje się kapliczka z obrazem Matki Boskiej z Dzieciątkiem, który ocalał z pożaru w 1731r.W tej najstarszej części miasta widzimy też wieżę Lotrscak, kościół św. Marka z kolorowymi dachówkami przedstawiającymi cherby, budynki parlamentu, starą aptekę. Opuszczamy Gornji grad i schodzimy na plac bana Josipa Jelacica, gdzie umieszczony jest okazały pomnik. Tu kończy się nasze zwiedzanie, pora wracać w rodzinne strony.
Choć zmęczeni kilkudniowym zwiedzaniem jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się odwiedzić wiele pięknych zakątków Słowenii i Chorwacji, poznać ciekawą historię, zobaczyć cenne zabytki i wspaniałe krajobrazy. Wspomnienia tej wycieczki pozostaną z nami na zawsze, a pamiątkowe fotografie umilać będą długie jesienne i zimowe wieczory.
Przeczytaj także Część I wycieczki - podróż Słowenia 2008
Brak komentarzy. |