Po kilku latach marzeń o podróży do Chorwacji, czytaniu tysięcy przewodników, artykułów, słuchaniu opowieści znajomych, w końcu spełniło się - dotarłam do Chorwacji!!! (a niewiele brakowało... ale to dalej).
Pojechaliśmy samochodem, bo stwierdziliśmy że tak jest najlepiej i najfajniej. Zapakowaliśmy cały bagażnik jedzeniem i ubraniami i wzium....;) Podróż była dla mnie dosyć ciężka, ponieważ wybraliśmy się w największe upały, kiedy z nieba lał się żar, a na słońcu było chyba 50 stopni, a w samochodzie to może i ze 100 (niestety auto bez klimy - nie polecam na wakacje;).
Przez Polskę, Słowację przejechaliśmy gładko, pomijając miejsca gdzie ruch był wahadłowy, ale to nic, jechaliśmy dalej. No i na Węgrzech, a dokładnie w Budapeszcie, a jeszcze dokładniej to w samym jego centrum, o zgrozo, zepsuł się nam samochód :( No i co tu robić?!?!?! Na szczęście dzięki pomocy życzliwych Węgrów, którzy zadzwonili po pomoc drogową, zawieźli do mechanika, mechanik załatwił hotel, przywiózł, odebrał, znalazł części, wszystko się udało.
Wyruszyliśmy dalej na podbój pięknej Chorwacji. Cel - Seget Donji, 4km od Trogiru. Tam mieliśmy zarezerwowany nocleg. Po kilku godzinach dotarliśmy do naszego celu. Gdzie zostaliśmy na 7 dni (dla mnie stanowczo za krótko) i cieszyliśmy oczy pięknymi widokami;) W przyszłym roku znowu jadę poznawać inne rejony tego pięknego zakątka.
Brak komentarzy. |