Oferty dnia

Dominikana - Wyspa Saona - relacja z wakacji

Zdjecie - Dominikana - Wyspa Saona

Przelatując tysiące kilometrów z Polski na Dominikanę, obowiązkiem wydawało się zobaczenie malutkiego raju, jakim jest Wyspa Saona, jedna z największych wysp otaczających Dominikanę. Prawdopodobnie właśnie na tej wyspie kręcono reklamę batoników Bounty, a te należą do moich najlepszych słodyczy, więc trzeba było tam dotrzeć.

Nie wkładając wiele wysiłku wykupiliśmy wycieczkę w hotelu. Wieczorem w przeddzień wycieczki zaczęła psuć się pogoda, zaczął wiać przeokropny wiatr, okazało się, że właśnie nad Kostaryką szaleje huragan i docierający do nas „zefirek” był jego skutkiem. Mieliśmy trochę obaw co do tego, czy nasza wyprawa dojedzie do skutku, ale jak to bywa na Karaibach, okazało się, że takie wiaterki im nie groźne, a rzekomo Saona leży w takim miejscu, że omijają ją wiatry i deszcze...

Rano po przepysznym i obfitym śniadaniu zajeliśmy miejsca w luxusowym autobusie i po pokonaniu około godzinnej podróży, którą spędziliśmy na oglądaniu przepięknych widoków dojechaliśmy do malutkiej wioski rybackiej Bayahide gdzie podzielono nas na dwie grupy i wyruszyliśmy w rejs.

Rejs na wyspę Saona wielkim katamaranem na długo pozostanie w pamięci, niebo było zachmurzone, chwilami mocno zacinał deszcz . W pewnym momencie trzeba było nawet zwijać żagle bo tak zaczęło wiać... ale nic to nie przeszkodziło w rewelacyjnej zabawie przy tubylczej muzyce marengue, do której zachęcały śliczne dominikanki... no i oczywiście wszystko było obficie zakrapiane dominikańskim rumem Columbus.

Po około 40 minutowym rejsie zaczęły pokazywać się nam widoki jak z rajskich pocztówek - krystalicznie turkusowa woda i piękne palmy uginające się do morza, i co stało się faktem, im bliżej Saony tym pogoda stawała się piękniejsza i słońce zaczęło niemiłosiernie przypiekać, człowiek zaczął czuć się jak w raju.

Nie wiedząc kiedy, dotarliśmy do małej zatoczki na wyspie gdzie po wyjściu z katamaranu i krótkiego przedstawienia programu pobytu na wyspie (głownie pokazano gdzie mamy swój All) dostaliśmy kilka godzin do własnej dyspozycji.

Cała ekipa skierowała się do baru. Nam było szkoda czasu „na pierdoły” więc ruszyliśmy zwiedzać wyspę. Tym bardziej, że miejsce gdzie nas wysadzono ,mimo swojego uroku nie do końca spełniało nasze oczekiwanie raju.

Cała wyspa porośnięta jest dżunglą, spacer wśród tak wspaniałej przyrody był ucztą dla oczu, po około 15 minutach spaceru w głąb wyspy zaczęła ukazywać się nam błękitna toń Morza Karaibskiego. To co zobaczyliśmy po drugiej strony wyspy Saona niewątpliwie było rajem, niewyobrażalnie biały, pudrowy piasek zaczynający się za stromymi skarpami z których palmy w przepięknych kolorach kłaniały się ku turkusowej tafli morza. Morze spokojne, mieniło się w słońcu kilkoma odcieniami turkusu, a w oddali widać było czarne niebo. Aż strach pomyśleć co tam daleko w tej chwili się działo.

Po długim spacerze biała plażą na której co kawałek znajdywaliśmy przepiękne okazy muszli, aż żal, że nie mogliśmy zabrać ich do kraju. Zaczęliśmy degustację trunków typu „caba libra” - palce lizać... ostatnią godzinę spędziliśmy leniuchując na hamaku w cieniu pióropuszy palm.

Niestety nadszedł czas powrotu, ale to nie koniec atrakcji. Na odmianę droga powrotna „szybkimi” łodziami była dla nas zaskoczeniem, ale sprawiło to nam też wiele radości - prędkość jaką rozwijały łodzie była oszałamiająca... to lubię... łodzie nowoczesne, z wielkimi silnikami wiozły nas jak na skrzydłach po falach morza Karaibskiego. Po około 20 minutach takiego lotu ponad falami zatrzymaliśmy się w Dominikańskim Parku Narodowym del Este. Wysiedliśmy z łodzi w przejrzyście czystej wodzie, gdzie rozgwiazdy były na wyciągniecie reki i delektowaliśmy się krystalicznie czystym powietrzem i karaibskim słońcem... Rozgwiazd było tak dużo, że musieliśmy uważać aby ich nie podeptać.

Jednak wszystko co piękne przeważnie szybko się kończy. Nadszedł czas powrotu, wejście na łodzie, kamizelki ratunkowe na plecy i ekstremalnie szybki powrót do Bajahide... i ze wspomnieniami do hotelu na obfitą, przepyszną kolację przy szampanie.

Planujesz wakacje? Zobacz nasze propozycje wycieczek:
Co warto zwiedzić?

Koniecznie przejść na druga stronę wyspy. Obojętnie gdzie wysadzą was łodzie, brzegi wyspy różnią się od siebie, trzeba samemu je porównać. Na lenistwo na wyspie szkoda czasu.

Porady i ważne informacje

Nawet jeśli pogoda nie zapowiada się na słoneczną i tak na wyspie będzie piekło słońce więc pamiętać trzeba o wysokich filtrach. Warto zabrać ze sobą maskę i rurkę, są miejsca gdzie naprawdę jest co podziwiać. My nie mieliśmy, ale ja i tak należę do tych osób co chętnie brodzą po wodzie niż snurkuja.

Należ uważać na żyjątka zamieszkujące muszle wyrzucone na brzeg... nie wszystkie są puste. Jeden gatunek ma mieszkańca, który wyrzuca swój jadowity kolec przez stożek muszli, a ukłucie jest rzekomo bardzo bolesne.

Autor: Kasia6555 / 2010.11
Komentarze:
Brak komentarzy.