Wybierając się na Isla Catalina zajechaliśmy do przepięknej wioski Altos de Chavon. Wioska ta znajduje się nieopodal La Romana skąd jachtem wypływaliśmy na Cataliną.
Nie jest to typowa wioska, a można powiedzieć, że ogólnodostępna pseudowłoska wioska artystów zbudowana w latach 70-dwudziestego wieku. Są to wspaniałe rekonstrukcje zabudowań z szesnastego wieku wykonane z koralowej skały wapiennej i kamienia. Uroku wiosce dodaje jej przepiękne położenie nad wąwozem wyżłobionym przez Rio Chavon... a widok jaki rozprzestrzenia się z tarasów jest zachwycający. Można by tam spędzić nawet kilka dni, gdyby nie fakt, że cena w hoteliku jaki się tam znajduje jest dla przeciętnego śmiertelnika - nie dodam, że dla Polaka mieszkającego w Polsce, raczej nieprzystępna.
Będąc we wiosce nie sposób jest nie przespacerować się brukowanymi uliczkami zalanymi w pergolach i obsadzonymi hibiskusem i bugenwillą. Jest to zresztą jedyne miejsce, gdzie można schować się tam przed grzejącym niemiłosiernie słońcem.
Wioska posiada własny amfiteatr w którym cały czas odbywają się przeróżne koncerty. Rzekomo jednymi ze sław, które tam występowały to Frank Sinatra - wystąpił na otwarciu amfiteatru w 1982 r i Julio Iglesias. Amfiteatr jest położony w formie naturalnej depresji i może pomieścić około 5 tyś widzów.
W wiosce jest kilka galerii, sklepiki, gdzie sprzedawane są głownie wyroby rzemieślnicze, muzeum archeologiczne, szkoła artystycznego projektowania ubioru, przepiękny Kościół św. Stanisława w którego okolicach króluje urokliwa fontanna.
Wycieczkę we wiosce zakończyliśmy na wypiciu małej czarnej w jednej z nielicznych restauracji, gdzie ceny są adekwatne do miejsca, ale za to widok z tarasu, na którym stał nasz kawowy stolik wynagradzał nam te „czarne” strony tego miejsca.
Po około trzygodzinnym pobycie w tym uroczym miejscu udaliśmy się nad rzekę w okolice La Romana i mogliśmy teraz odbyć rejs na Catalinę.
Brak komentarzy. |