Magotty to senna jamajska wioska jakich tu wiele. Znajduje się na południowym wybrzeżu wyspy, które jest mniej rozwinięte turystycznie, tzn. drogi są bardziej wyboiste, hotele są nieliczne oraz brak sklepów z typowymi tandetnymi pamiątkami.
Jest za to bardziej autentycznie. Ludzie bardziej uprzejmi, serdeczniejsi.
Nie znaczy to, że na południowe wybrzeże nie warto się wybrać. Wręcz przeciwnie. Z wyżej wymienionych powodów. Zapuszczając się poza utarte turystycznie ścieżki i opuszczając turystyczne rezorty ma się szansę na to, by naprawdę lepiej poznać wyspę.
Magotty jest strategicznie położone jeśli chodzi o atrakcje turystyczne.
Niedaleko stąd do słynnych i pięknych wodospadów Y.S. Rzut beretem dzieli wioskę od fabryki słynnego i wybornego jamajskiego rumu Aplleton. W niewielkiej odległości od Magotty znajduje się również miasteczko portowe
Black River; Obecnie podupadłe, lata jego prosperity przypadły na wiek XIX. W Black River można wybrać się na rzeczne safari i zobaczyć z bliska krokodyle, albo też wynająć łódkę razem z rybakiem, który zabierze pasażerów do oryginalnego baru skonstruowanego na mieliźnie- Pelican bar.
Magotty jest miejscowością, przez którą turyści jedynie przejeżdżają. A mimo to, jest to miejsce niezwykłe. Polscy misjonarze wybrali właśnie Magotty na projekt pracy u podstaw.
Misji przewodzi ksiądz Marek. Postać niesamowita, uosobienie wielu talentów począwszy od interpersonalnych po artystyczne i budowlane.
Na misji są trzy siostry, z czego dwie to Polki oraz polska nauczycielka, Marta.
12 czerwca ubiegłego roku Misja uroczyście odpustowo obchodziła dziesięciolecie. W ciągu 10 lat misja imponująco rozrosła się. Z małej przybudówki, bazy, do parceli o sporych rozmiarach. Na miejscu, które przed laty porastał busz, powstały budynki kościoła,plebanii, dormitorium dla pielgrzymów-gości, w tym dwóch pokoi gościnnych których nie powstydziłby się niejeden hotel na
Jamajce. Misjonarze, przy znacznym wsparciu wolontariuszy i darczyńców wybudowali także centrum ‘osiedlowe’ czyli angielskie community centre,gdzie dzieciaki przychodzą w ciągu tygodnia na lekcje. Jest też sporej wielkości i nieźle wyposażona biblioteka,centrum komputerowe, klinika a także kuchnia oraz grill polowy. Urodziny każdego członka wspólnoty hucznie się tu świętuje, są gry i zabawy, jest mnóstwo jedzenia, każdy coś dobrego przyniesie a potem wspólnie się konsumuje. Wkrótce ruszyć ma także, wzorowo wyposażona w najnowszy sprzęt, masarnia i wędliniarnia
Misja koordynuje rozdział funduszy na edukację dzieci, jest w ścisłym kontakcie ze szkołami śledząc postępy w nauce podopiecznych.
W zamian, rodzice dzieci sezonowo pracują przy zbiorach na polach przylegających do misji.
Każdy gość na misji jest serdecznie witany i podejmowany zgodnie z porzekadłem ‘czym chata bogata tym rada’.