Podczas dyżurów hotelowych rezydenci biur podróży przygotowani są na wszystko - pytania, prośby, zwierzenia, skargi, krzyki. Jako świeżo upieczona pracownica, pomimo braku doświadczenia, czułam się pewnie. Przecież zawsze byłam świetnie przygotowaną prymuską, a braki w doświadczeniu nadrabiałam kreatywnością, a jednak...
Jednak pytanie zadane przez młodego, przystojnego mężczyznę, który akurat wtedy siedział w towarzystwie swej uroczej partnerki kompletnie, ale to kompletnie mnie zaskoczyło. Mówiąc szczerze - zwaliło mnie z nóg, kiedy zwrócił się do mnie tymi słowami: - Pani Alicjo, gdzie i za ile można tu kupić viagrę? Chciałbym zrobić zapas.
Hmmmm...
Owszem viagra w Egipcie jest powszechnie dostępna i co do tego nie ma wątpliwości. Można ją kupić w każdej aptece bez recepty. Podobnie zresztą jak wszystkie inne leki, nawet te wczesno poronne. No, ale co to za pytanie! Nie dość, że wprawił mnie w zakłopotanie, to jeszcze jak się musiała czuć ta jego piękna blondynka?!? Moja mina musiała być „bezcenna”, bo nagle blondyna przejęła inicjatywę mówiąc:”Zastanawiamy się, czy sprzedaż w Polsce egipskiej viagry zwróci nam pieniądze za wyjazd na wczasy.”
Korzeń kontra tabletka.
Oczywiście zdecydowałam odwieść swoich rozmówców od realizacji pomysłu i z dumą stwierdzam, że udało mi się! Jeszcze tego brakowało - dzisiaj będą wywozić viagrę, jutro beduiński haszysz, a potem???
Nie mniej jednak postanowiłam przyjrzeć się sprawie!
Pamiętałam, że w Old Markecie jest mały, kolorowy sklepik, na którego witrynie widnieje napis: ”viagra”. Skrzyknęłam parę osób i wybraliśmy się w to miejsce. O dziwo sklepik udało się znaleźć bez trudu. Przesympatyczny sprzedawca o imieniu Islam zaprosił nas do środka, zaproponował herbatę i pokazał sklep. W pojemnikach pomiędzy papryką, a cynamonem został nam pokazany korzeń, który sprzedawca określił viagrą. Na drugiej półce wskazał wersję w proszku. Cena do ustalenia - typowe dla Egiptu. Wszystko wyglądało mało profesjonalnie, a wręcz było śmieszne. Na pytania dotyczące sposobu przyrządzenia oraz dawkowania odpowiedzi nie uzyskałam.
Następnego dnia wybrałam się do apteki w hotelu „Sea Club”. Przywitał mnie tam doktor John, który cierpliwie i kompetentnie omówił temat. Po tej rozmowie byłam usatysfakcjonowana! Okazało się, że korzeń ze sklepu Islama nie ma nic wspólnego z viagrą (posiada on jedynie pewne właściwości pobudzające). Tymczasem w aptekach można nabyć viagrę wielu różnych firm. Najtańsza viagra to ta wyprodukowana w Egipcie (koszt wynosi od 9 do 16 funtów egipskich), natomiast za importowany lek trzeba zapłacić znacznie więcej (od 40 do 150 funtów egipskich). Czy klientów jest sporo? Okazuje się, że tak! Lek kupują głównie Rosjanie, Anglicy, Włosi i ... no i Polacy. Do apteki przychodzą zarówno mężczyźni, jak i kobiety w przedziale wiekowym od 20 do 70 lat.
Zebrane informacje dają pewien obraz sprawy, ale najważniejsze jest to, że prawo limituje ilości wywożonych z Egiptu leków. W przypadku viagry możliwe jest wywiezienie jedynie pięciu sztuk! W przypadku próby wywozu większej ilości grożą surowe kary.
Egipt to specyficzne państwo. Z jednej strony mamy surowe reguły, których naruszenie grozi surowym konsekwencjom, a z drugiej przymyka się oczy na wiele spraw będących w Europie nie do pomyślenia. Gdzie żyje się lepiej? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo subiektywna, bo każdy ma inny sposób postrzegania świata. Jednak bez wątpienia, żaden normalny człowiek nie chciałby znaleźć się w egipskim więzieniu, a to z kolei grozi osobom przyłapanym na próbie wywozu z kraju tego co niedozwolone!
Brak komentarzy. |