Amerykanie mają Britney Spears, Serbowie Cecę, Włosi Sabrinę, a Polacy Dodę. Wszystkie panie są ponętne, czasem średnio utalentowane i na ogół roznegliżowane. Jaki symbol seksu mogą mieć zatem arabowie? Czy istnieje arabska Doda? Jak ona wygląda i kim jest?
Przyjeżdżając z krajów arabskich wraz z pamiątkowymi płytami zawierającymi piosenki z wieczornych programów animacyjnych, rzadko kiedy zastanawiamy się kto je wykonuje i jak wygląda. Wiedza ta jest szczególnie mglista, gdy w grę wchodzą głosy damskie. Bo o ile mężczyźni w krajach arabskich nie różnią się wiele od swych europejskich kolegów, tak kobiety są raczej niewidoczne w życiu publicznym i stanowią dla typowego turysty wielką zagadkę.
Córy Koranu w teledyskach
Dla przeciętnego turysty arabskie kobiety stanowią synonim zniewolenia przez mężczyznę i religię. Arabki powszechnie kojarzone są z Hidżabem lub czarczafem oraz poddańczą postawą wobec mężów. Wyobrażenie to jest podtrzymywane przez media oraz wydawnictwa, które zasypują nas kolejnymi książkami prezentującymi dramatyczne losy zniewolonych i pozbawionych wszelkich praw kobiet, które swe cierpienia ukrywają pod warstwami czarczafów i czadorów, do których noszenia zmuszają je mężowie - tyrani. Wystarczy jednak włączyć arabską Mtv bądź inny popularny kanał muzyczny, by przeżyć niemały szok i dysonans poznawczy. Arabskie celebrities w dążeniu do sławy i pieniędzy są w stanie zrobić wiele. Niekiedy dużo więcej niż podobnej maści desperatki z Europy bądź Stanów Zjednoczonych.
O ile światową wylęgarnią nowych gwiazd i gwiazdeczek jest USA, tak w krajach arabskich liczy się tylko jedno państwo - Liban. Właśnie w tym kraju nagrywa się największą ilość płyt i kręci zawrotną liczbę teledysków. Dzięki znakomitej reklamie i marketingowi, libańskie gwiazdeczki świecą jasno zarówno w swojej ojczyźnie, jak i np. w oddalonej o setki kilometrów Tunezji.
Miliardy i mordy
Świat arabskiej kultury masowej niewiele odbiega od wzorców zachodnich. By zdobyć sławę nie trzeba mieć rozlicznych talentów i przysłowiowego oleju w głowie, najczęściej wystarczy jeden skandal. Jedną z najsławniejszych skandalistek była Suzanne Tamim. Obdarzona stosunkowo dobrym głosem i wyjątkową urodą (choć do dzisiaj trwają spory, co do ilości operacji plastycznych, które rzekomo mogła przejść) prowadziła niezwykle bujny żywot. Na porządku dziennym były nowe romanse, suto zakrapiane alkoholem imprezy oraz bardzo odważne stroje i fryzury, dzięki czemu wokalistka miała tyle samo fanów, co zaciekłych wrogów. Największe zaskoczenie wywołał jednak jej ślub z potentatem branży budowlanej Heszamem Talaatem, który dla młodej wokalistki miał zakończyć się tragicznie. Zazdrosny o życie zawodowe oraz obfitą w związki przeszłość żony, mężczyzna wynajął płatnych zabójców. Tamim została zamordowana w swoim apartamencie w Dubaju. Sprawcy podcięli kobiecie gardło oraz dodatkowo zadali kilkadziesiąt ciosów nożem. Morderstwo wywołało ogromny szok i falę protestów przeciwko przemocy, które rozciągały się od Tunezji aż po Syrię.
Made In Lebanon
Historia Suzanne Tamim szokuje dramatycznym finałem, jednak styl życia wokalistki jest powszechnie znany w świecie arabskiego show businessu. Liban uchodzi za fabrykę wokalistek, które mają jeden sposób na karierę - nijaki głos i popowe balladki połączone ze szczyptą skandalu. Ostatnie lata były szczególnie obfite w debiuty „artystek”, które wydawać by się mogło, stworzone są z jednej matrycy.
Tym sposobem oprócz Elissy (która według przeciwników kupiła sobie za milion dolarów nagrodę Mtv dla najlepszego wokalisty arabskiego), na rynku znalazły się Nancy Ajram, Carole Samaha, Brigitte Yaghi, Madeleine Matar i Maya Diab, które wyglądają i śpiewają jak swoje własne kopie.
Królowa jest tylko jedna
Choć Liban obfituje w stada wokalistek mniej lub bardziej znanych, to tylko jedna z nich ma patent na permanentne dostarczanie skandali prasie brukowej i spragnionej plotek gawiedzi. Jest nią Haifa Wehbe - uważana za arabski symbol seksu, libańska Doda (Britney/Ceca/Sabrina - niepotrzebne skreślić). Oprócz oczywistych walorów cielesnych (które według plotek są jednak dziełem skalpela wprawionego chirurga, nie zaś Allacha), które z dumą eksponuje, „artystka” nie posiada żadnych innych talentów. Oczywiście Haifa próbuje śpiewać (a nawet grać w filmach!), jednak bardziej znana jest z szokujących strojów, burzliwego życia i publicznych dywagacji nad pochodzeniem jej urody. Jako osoba sfokusowana na sukces paręnaście lat temu postanowiła porzucić swego męża wraz z dzieckiem, by skupić się na szeroko pojętym robieniu kariery. Oprócz nagrania kilku płyt, Haifa wystąpiła również w libańskiej edycji Big Brothera wprawiając w osłupienie religijną część społeczeństwa, gdy weszła w skąpym bikini do pełnego mężczyzn jacuzzi. Swoich sił próbowała również w kinematografii, grając w jednej z arabskich melodramatycznych produkcji. Dzisiaj paradoksalnie Haifa nagrywa piosenki dla dzieci (nie rezygnując jednocześnie z dość skąpych strojów) i zajmuje się mężem - biznesmenem. Ot, życie królowej.
Bulwarowe życie Arabów
Arabski show business potrafi zaskoczyć. Zwłaszcza, gdy przyzwyczajonym jest się do stereotypowego myślenia o społeczności krajów muzułmańskich. Przykłady arabskich wokalistek wskazują jak potężne jest zjawisko globalizacji oraz jak wiele, w każdej szerokości geograficznej, ludzie są w stanie zrobić dla pieniędzy i sławy. Cóż, każdy zakątek świata musi mieć widocznie swoją własną Dodę...
Brak komentarzy. |