Co warto zwiedzić w Edynburgu? Edynburg - rodzinne miasto doktora Jakylla i Mister Hyde’a, było sceną licznych intryg i zbrodni na najwyższych szczeblach, jest też sceną największego festiwalu teatralnego Europy. Położone na wygasłym wulkanie, samo prezentuje żywiołowość wulkanu.
Szkoci twierdzą, że dopóki oni rządzili w Edynburgu, panował tam spokój i ład, rozwijała się nauka i kultura. A potem przyszli Anglicy i oczywiście musieli wykazać, że to oni reprezentują kulturalną część narodu na Wyspach Brytyjskich. I aby zaprezentować swoją potęgę, wybudowali Nowe Miasto. Do dzisiaj szkockie Stare Miasto i angielskie Nowe Miasto walczą o prymat tak samo, jak ich twórcy. Ale Edynburgowi wychodzi to raczej na korzyść. Stare Miasto rozsiadło się na wulkanicznej grani pomiędzy zamkiem a pałacem Holyrood. Jego kręgosłupem jest Royal Mile - ciąg czterech ulic - Castle Hill, Lawnmarket, High street i Canongate - łączących dwa symbole władzy królewskiej.
Zamek
„Królewska Mila” rozpoczyna się na Castle Rock - granitowym szczycie wygasłego wulkanu, na którym w przeciągu stuleci wzniesiono zespół budowli, doskonale odzwierciedlających dzieje Edynburga i jego zmieniające się funkcje. Zabudowę wzgórza zamkowego rozpoczął w VII w. Edwin, król Northumbrii, od którego imienia powstała nazwa miasta. Zamek na Castle Rock był królewską siedzibą aż do unii personalnej z Anglią w 1603 r. Teraz rezyduje tu regiment Royal Scots. Warto zajrzeć do XII-wiecznej kapliczki królowej Małgorzaty z pięknym witrażem. W XV-wiecznym pałacu znajdziemy Salę Koronną w której umieszczono insygnia koronacyjne królów Szkocji - wysadzana szlachetnymi kamieniami korona z gronostajową podszewką, złote berło, sygnet i miecz. Oraz Kamień Przeznaczenia - symboliczny fotel koronacyjny, który wrócił do Szkocji w 1996 r. po 700-letniej niewoli w Londynie. Zaraz obok znajduje się Wielka Sala w której do 1639 r. obradował szkocki parlament. Drobna rada: popatrzcie na sufit. A z Argyle Battery rozciąga się jeden z najwspanialszych widoków. Poniżej stoi żelazna fontanna - to miejsce, gdzie w latach 1497-1722 palono czarownice.
Castle Hill
Praktycznie przy samej bramie zamkowej mieści się Scotch Whisky Heritage Centre. Centrum Dziedzictwa Szkockiej Whisky to obowiązkowy punkt dla tych, którzy nie wybierają się dalej na wyżyny, żeby zobaczyć Szlak Whisky. Edynburskie centrum zaznajamia ze sposobem destylacji, oferuje podróż w beczce przez 300 lat historii trunku i szeroki asortyment trunku do zaznajomienia się z nim organoleptycznie. Po degustacji lepiej nie wchodzić na najwyższą w mieście iglicę kościoła Tollbooth Hill.
Lawnmarket
Można za to zajrzeć do Lady Stair’s House - obecnie muzeum literatury, poświęconego trzem wielkim twórcom: Robertowi Burnsowi, sir Walterowi Scottowi i Robertowi Louisowi Stevensonowi. Wątki literackie odnajdziemy również w tawernie Deacon’s Brodie’s Tavern, która zawdzięcza nazwę Williamowi Brodiemu, pierwowzorowi postaci doktora Jekylla vel Pana Hyde’a.
High Street
Gotycka bryła kościoła św. Idziego, nazywanego czasami błędnie katedrą, kryje w swoim wnętrzu kaplicę wzniesioną na cześć rycerzy Orderu Ostu. Ozdabiają ją jedyne chyba na świecie aniołki grające na dudach. To stąd proklamuje się wybór nowego władcy. Do znajdującego się za „katedrą” Parliament House warto zajrzeć choćby dla widoku rzeszy ubranych w togi i peruki sędziów i adwokatów pracujących w mających tu swą siedzibę sądach. W kamienicy obok mieści się najbardziej chyba hałaśliwe na świecie muzeum - Muzeum Dzieciństwa. Założył je w 1955 r. radca miejski Patrick Murray, który - o ironio - dzieci nie znosił. Na kolekcję składają się staroświeckie zabawki, ale również podręczniki, wózki, leki. Oryginalną pamiątkę możemy sami sobie wybić po drugiej stronię ulicy w Brass Rubbing Centre, gdzie po krótkim instruktażu fachowców można wykonać w mosiądzu własnoręczną odbitkę (a może wybitkę?) szkockiej ozdoby lub krzyża.
Cannongate
Czwarta część Royal Mile obfituje w budynki XVI i XVII-wieczne. Z okna jednego z nich przemawiał John Knox, największy chyba przeciwnik królowej Marii Stuart. Można również zajrzeć do Marocco Land - kamienicy czynszowej, w której można się przyjrzeć życiu mieszkańców Edynburga. Za canongate Church znajduje się bardzo niepozorne wejście do jednego z najpiękniejszych ogrodów miejskich w Europie - Dunbar’s Close.
Pałac Holyrood
Jest oficjalną szkocką siedzibą królowej. Z jego nazwą związana jest legenda o jeleniu z krzyżem między rogami, którego miał ujrzeć na polowaniu król David I. Zbudował go w XVI w. król Jakub V, jako rezydencję dla siebie i swojej żony Marii de Guise. Zwiedzać można królewskie apartamenty, salę tronową i królewską jadalnię oraz pokój w wieży, w którym w 1566 r. na oczach Marii Stuart jej mąż lord Darnley zasztyletował Davida Rizzio - zaufanego sekretarza i podobno kochanka królowej Szkocji.
Przy Chambers Street znajdują się dwa muzea, które po prostu trzeba zwiedzić. Royal Museum i Museum of Scotland zawierają eklektyczną kolekcję, na którą składają się m.in. rzadkie instrumenty naukowe, najstarsze na świecie astrolabium, znane na całym świecie eksponaty sztuki zdobniczej, skarby i pamiątki narodowe Szkocji oraz nieco makabryczne eksponaty w rodzaju zakonserwowanych szczątków owieczki Dolly - pierwszego sklonowanego ssaka. Niedaleko muzeów stoi pomnik Greyfriars Bobby - figurka małego teriera, na pamiątkę psa, który przez 14 lat czuwał przy grobie swojego pana. Mieszkańcy Edynburga karmili go, a żeby zabezpieczyć go przez złapaniem przez hycla, nadano mu miejskie obywatelstwo.
Nowe Miasto
Princes street, będąca granicą tzw. Nowego Miasta, jest czasem nazywana „kamienną schizofrenią”. Cóż, otaczające ją XX-wieczne budynki niewątpliwie ostro kontrastują z dostojeństwem Castle Hill. Kontrast łagodzą Princes Gardens, prawdziwa oaza zieleni. W ich wschodniej części stoi olbrzymi pomnik sir Waltera Sotta.
Historia neoklasycystycznego Nowego Miasta rozpoczęła się w 1752 r. od broszury będącej swego rodzaju manifestem wszechwładnego burmistrza miasta George’a Drummonda, który chciał, aby Edynburg pozbył się złej reputacji miejsca przeludnionego, hałaśliwego i brudnego..., a przede wszystkim jakobickiego. Pod wpływem jego apeli powstała dzielnica będąca swoistym hołdem dla rządzącej ówcześnie dynastii hanowerskiej. Wystarczy spojrzeć na nazwy ulic: Hanover Street, Cumberland Street, George Street.
Warto wspiąć się na Calton Hill - wzgórze z kilkoma niezwykle ciekawymi budynkami, dzięki którym Edynburg nazywano „Atenami Północy”. Stoi tu pomnik admirała Horatio Nelsona w niezwykle ciekawym kształcie teleskopu, który uzupełnia budynek Obserwatorium Miejskiego, gdzie w każdy piątkowy wieczór odbywają się spotkania Edynburskiego Towarzystwa Astronomicznego. Wybudowano tu również, wzorowany na ateńskim Partenonie, pomnik Szkotów poległych w wojnach napoleońskich. Niestety po wzniesieniu 12 kolumn skończyły się pieniądze - z tego powodu bywa on również nazywany „hańbą Szkocji”. Można zajrzeć do Muzeum of Antiquities, żeby zobaczyć srebro Wikingów z Orkad czy XII-wieczne figury szachowe wykonane z kłów morsa. A w niedzielne poranki wypada być w Stockbridge, na targu osobliwości, w królestwie sprzedawców antyków, wytwórców ram do obrazów i bukinistów. A później zjeść lunch w Royal Botanic Garden - na 28 hektarach lasów, łąk, egzotycznych drzew, wrzosowisk, alpinariów i szklarni.
Edynburg najlepiej odwiedzić późnym latem, kiedy odbywa się tu festiwal teatralny. Ale to już inna opowieść.
Brak komentarzy. |