Do Morskiego Oka dotrzesz ... na piechotę
Jak najprościej dostać się do Morskiego Oka, jednej z głównych atrakcji Tatr. Można spacerem, jednak wiele turystów jest na tyle leniwych, że korzystają z dorożek. Konnemu transportowi sprzeciwia się Komitet Pomocy dla Zwierząt i my ten protest popieramy!
Konie to nie maszynka do zarabiania pieniędzy.
Zdaniem Dominika Nawy z Komitetu Pomocy dla Zwierząt, w 2012 r. do rzeźni trafiło 36 koni pracujących na drodze do Morskiego Oka, a średnia wieku tych zwierząt wynosiła blisko 9 lat. Ponadto wiele koni nie wytrzymuje trudu pracy - są przeciążane przez fikarów - i padają w trakcie drogi. W 2011 roku na trasie do Morskiego Oka padły cztery konie, 13 było w takim stanie, że zostały uznane za niezdolne do dalszej „pracy”.
Bardzo często konie, które nie mają już siły wozić turystów, trafiają do rzeźni, co jest wbrew regulaminowi zawartym pomiędzy fikarami, a Tatrzańskim Parkiem Narodowym.
Najlepiej było by wycofać wszystkie konie z tej ciężkiej pracy - obecnie jest ich około 300. Jednak jeśli zakaże się ich wykorzystywania w drodze na Morskie Oko, najprawdopodobniej będzie czekała je rzeź, gdyż organizacje ekologiczne nie będą w stanie odkupić ich wszystkich.
Ze swojej strony popieramy apel i starania ekologów, jeśli chcecie dostać się do Morskiego Oka, zamiast wyręczać się biednymi zwierzętami i nabijać kasę fikarom, pójdźcie na piechotę, będzie to i zdrowsze i bardziej humanitarne w stosunku do zwierząt.
Fr, fot. wikimedia.org / 2013-04-02
Komentarze:
lagatta 2013-04-03 | Zgadzam się w 100%! |