Gibraltar jest niewielkim półwyspem na południu Europy o sporym strategicznym znaczeniu dla kontroli dostępu do basenu Morza Śródziemnego. Większość powierzchni tego obszaru stanowi urwisko skalne połączone z Europą wąskim przesmykiem, którego długość wynosi zaledwie 1600 metrów.
Na obszarze kontrolowanym przez Brytyjczyków istnieje wspólna dla lotnictwa i marynarki wojennej baza militarna oraz stacja zbierania danych wywiadowczych, co ma symboliczne, lecz wciąż prestiżowe, znaczenie dla Wielkiej Brytanii. Ten prawie niezauważalny na mapie punkt był, i nadal jest, przecież bezcenną zdobyczą dla istnienia brytyjskiego mocarstwa.
Brytyjsko - hiszpański konflikt o Gibraltar trwa już ponad trzy stulecia. Wszystko zaczęło się 4 sierpnia 1704, kiedy to flota brytyjsko - holenderska zajęła półwysep podczas wojny o sukcesję po Karolu II. Śmierć ostatniego Habsburga na tronie hiszpańskim wywołała niemały, choć spodziewany zamęt wśród europejskich przywódców. Brytyjczycy sprzymierzeni z Austriakami i Holendrami popierali w walce o tron arcyksięcia Karola Austriackiego przeciw Filipowi V - pierwszemu władcy Hiszpanii z francuskiej dynastii Burbonów. Tymczasem żołnierze pod rozkazami admirała George’a Rooke’a zajmując wybrzeże, uczynili to w imieniu królowej Anglii Anny Stuart, a na dodatek zatknęli na nim brytyjska flagę. Mimo przeprowadzonego przez Burbonów oblężenia, załoga obroniła się i Gibraltar pozostał w rękach Anglików. Fakt ten został zatwierdzony na mocy postanowień traktatu w Utrechcie w 1713 r., który zupełnie zmienił polityczny układ sił w Europie. Jego skutki na tym południowo-zachodnim, niewielkim, fragmencie kontynentu trwają do dziś. Na mocy tego samego traktatu Hiszpania utraciła jeszcze stałą kontrolę nad Minorką na blisko 100 lat.
Poza sporem o suwerenność, dodatkowe dwa działania strony brytyjskiej wywołały oburzenie Hiszpanów w pierwszej połowie XX wieku, dolewając oliwy do ognia. Pierwsze miało miejsce w 1909 r., gdy na przesmyku będącym właściwie pasem neutralnym Anglicy wznieśli fortyfikacje, które izolowały Hiszpanię od dostępu do półwyspu. Drugim była budowa w 1938 roku lotniska na bezprawnie zajętym przygranicznym terenie.
Wraz z okupacją Gibraltaru zmieniała się też jego struktura społeczna. Szacuje się, że w pierwszych latach po inwazji półwysep opuściło przynajmniej 4000 Hiszpanów, zaś napłynęło wielu nowych imigrantów z pobliskich obszarów, m.in. z Portugalii, Malty czy też Genui. To właśnie ta ostatnia grupa napływającej ludności odegrała znaczną rolę w kształtowaniu ówczesnego obrazu Gibraltaru. Pół wieku później liczebnie Genueńczykom zaczęli dorównywać Żydzi, a dopiero na trzecim miejscu byli osadnicy brytyjscy - gł. kupcy przeprowadzający dostawy dla armii. Ogółem - mniej niż 2000 osób. Do 1920 roku liczba ta wzrosła do 18 000. Dotkliwym momentem w historii tej wojskowej brytyjskiej kolonii była ewakuacja na Jamajkę i Maderę, w czasie drugiej wojny światowej, 16 700 cywilów uznanych za niezdolnych do walki. Mieli oni bowiem, według Londynu, utrudniać spełnianie przez obszar funkcji wojskowych wobec spodziewanego przystąpienia Hiszpanii do przymierza państw osi i ataku na aliancką bazę wojskową.
Według spisu ludności przeprowadzonego na tym obszarze w 2001 roku na 27 485 mieszkańców: 22 882 to Gibraltarczycy (historyczna mieszanka etniczna), 2 627 Brytyjczycy, 961 Marokańczycy i 326 - Hiszpanie oraz Hindusi, a 1025 to obcokrajowcy innych narodowości. Choć pod względem struktury etnicznej Anglosasów jest mniej więcej tyle samo co Hiszpanów, to jeśli chodzi o dominujące wyznania, wśród mieszkańców zdecydowanie przeważa Kościół Katolicki - 78 proc., a tylko 7 proc. to Kościół Anglikański. Pod względem lingwistycznym oficjalny status ma język Szekspira. Niemniej wielu mieszkańcom bliższa jest mowa Cervantesa. Można jednak przyjąć, że Gibraltarczycy są dwujęzyczni. Nawet jeśli drugiego języka nie używają, to przynajmniej go rozumieją. Oprócz tego usłyszeć można arabski, hebrajski, hindi oraz różne ich dialekty. Ogólnie popularna jest też mieszanka wszystkich wyżej wspomnianych zwana „llanito”. Jeśli chcemy odwiedzić to ciekawe miejsce, warto w wyszukiwarce internetowej wpisać zapytanie Hiszpania - wczasy i wycieczki objazdowe a zobaczymy oferty wycieczek objazdowych po Hiszpanii, wiele z nich w swoim programie ma opcję odwiedzenia Gibraltaru.
Oficjalnie Gibraltar jest zamorskim terytorium brytyjskim ze specjalnym statusem UE. Nie należy do Wspólnego Obszaru Celnego ani Wspólnej Polityki Rolnej. Nie podlega też wymaganiom wspólnotowym dotyczącym podatku VAT. To ostatnie budzi szczególne wątpliwości innych krajów, gdyż zupełnie legalnie czyni ze „Skały Tarika” raj podatkowy, w którym jest zarejestrowanych pięć razy więcej firm niż samych mieszkańców. Na drogach, ze względów praktycznych, obowiązuje, podobnie jak w całej kontynentalnej Europie, ruch prawostronny. Z uwagi na brak zasobów naturalnych i warunków do uprawy roli, co uniemożliwia w pełni samodzielne funkcjonowanie, gospodarka Półwyspu jest w znacznej mierze uzależniona od importu i wsparcia z Wielkiej Brytanii, zwłaszcza z tytułu stacjonowania wspomnianej bazy wojskowej. W ostatnich latach jednak większą wagę przywiązuje się do turystyki, a także świadczenia usług finansowych w takich sektorach jak banki, ubezpieczenia i inwestycje.
Po drugiej wojnie światowej, rząd hiszpański miał nadzieję, że nastąpi moment na odzyskanie Gibraltaru, gdyż baza na nim stawała się coraz mniej użyteczna dla Wielkiej Brytanii. Generał Franco jednak bezskutecznie czynił starania, by odzyskać utracony obszar. Rozwój wypadków nabrał tempa, gdy do sporu aktywnie włączyli się sami mieszkańcy Gibraltaru domagając się autonomii. W 1950 roku ukonstytuowała się Rada Legislacyjna - organ doradczy gubernatora Półwyspu. Zabieg ten Hiszpania postrzegała jednak jako sprytny fortel okupanta, by uniknąć zbliżającej się na świecie fali dekolonizacyjnej, która w konsekwencji doprowadziła do upadku dawne imperia, przede wszystkim francuskie i brytyjskie.
Zażegnania konfliktu nie ułatwiają także różne prowokacje i drobne, jakby się na pierwszy rzut oka wydawało, incydenty do których z różnym natężeniem odwołują się co pewien czas obydwie strony. W 1954 roku królowa brytyjska Elżbieta II w czasie swej podróży po świecie odwiedziła także Gibraltar, na co rząd hiszpański zareagował błyskawicznie zamykając konsulat i nakładając ograniczenia na odwiedzających oraz utrudniając nabywanie pożywienia i materiałów budowlanych przez mieszkańców. Najbardziej kontrowersyjne w tym wydarzeniu było przede wszystkim to, iż była to pierwsza taka wizyta członka brytyjskiej rodziny królewskiej od 50 lat, która w dodatku, tak jak i poprzednia, zbiegła się w czasie z okrągłą rocznicą okupacji półwyspu przez Wielką Brytanię.
W 1967 roku odbyło się pierwsze referendum, w którym to do sporu dopuszczono samych mieszkańców. Ponad 12 000 osób opowiedziało się za pozostaniem pod zwierzchnictwem brytyjskim, zaś zaledwie garstka, bo 44 głosujących, opowiedziało się za powrotem do Hiszpanii. Przyjęcie konstytucji dwa lata później jeszcze bardziej oddaliło zabiegi strony hiszpańskiej. Na reakcję generała Franco nie trzeba było długo czekać. W 1969 roku Gibraltar został odcięty od reszty kontynentu. Jedyne szlaki komunikacyjne przebiegały przez Maroko i powietrzem - przez Londyn. Odcięto linie telefoniczne i zakazano wymiany handlowej. Dopiero wraz z nadejściem demokracji, rząd Felipe Gonzalesa pod koniec 1982 roku premier zalecił ponowne otwarcie granicy dla pieszych, a w trzy lata a później przywrócił pełny ruch graniczny dla podróżnych i towarów.
Dialog między Hiszpanią i Zjednoczonym Królestwem nie był jednak wciąż wolny od kolejnych przeszkód, takich jak pojawienie się dwóch brytyjskich okrętów nuklearnych na wodach Gibraltaru. Podobnych incydentów nie brakowało i zawsze powodowały wzrost nieufności i wzajemną falę oskarżeń.
Po pierwszym stycznia 1986 r., gdy UE poszerzyła się o Hiszpanię, Madryt zdecydowanie potrafił wykorzystywać europejskie instytucje do osiągania swoich politycznych celów. Niektóre z forsowanych projektów to: blokowanie lotniska na Gibraltarze do czasu uzależnienia jego przestrzeni powietrznej od kontroli Hiszpanii, uzyskanie emerytur dla hiszpańskich pracowników zatrudnionych przed okresem blokady na półwyspie czy wreszcie nieudany sprzeciw wobec włączenia go w granice Wspólnoty Brytyjskiej.
W 2002 roku nowy impuls w sprawie negocjacji wyszedł ze strony Rządu Gibraltaru, który zorganizował referendum, w którym to 98,97 proc. głosów opowiedziało się przeciw pomysłowi wspólnego zwierzchnictwa Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. O ile kilkadziesiąt lat wcześniej obawa przed frankistowską dominacją mogła być zrozumiała, o tyle teraz dla Madrytu była to oczywista klęska. Oznaczała bowiem utrzymanie miasta pod kontrolą Anglików.
Po utworzeniu w Hiszpanii nowego socjalistycznego rządu, od 2004 roku ministrowie spraw zagranicznych obu krajów zgodzili się podjąć rozmowy na nowo. Na spotkaniu w Madrycie 27 października postanowiono otworzyć nowe forum negocjacyjne w sprawie Gibraltaru z otwartą delegacją, w którym to Gibraltar będzie miał swój niezależny głos. Celem obrad było ułatwienie lokalnej współpracy i omawianie najważniejszych i najtrudniejszych spraw. Przełomem od tego momentu stał się fakt, że w rozmowach uczestniczą teraz już trzy strony, wcześniej Hiszpania nie chciała się na to zgodzić.
Liczne kwestie i spory pozostały jednak nierozstrzygnięte. Do 2004 roku mieszkańcy Gibraltaru nie mogli brać udziału w wyborach do Europarlamentu. Wcześniej przyznanie takiego prawa przez Anglików spotkało się ze zdecydowanym sprzeciwem Hiszpanii, która broniąc swojego stanowiska odwołała się do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. Skarga miała na celu wykazanie, że udział członków Brytyjskiej Wspólnoty Narodów nie będących zarazem obywatelami Unii w wyborach europejskich jest nielegalne. Trybunał przyznał jednak rację w tej sprawie Wielkiej Brytanii.
Na skutek rozgrywek dynastycznych w XVII i XVIII wieku, Gibraltar stał się zamorskim terytorium zależnym Wielkiej Brytanii. Chociaż równie zdecydowanie przez ostatnie wieki walczy o niego Hiszpania, coraz częściej wspomina się o pełnej możliwości stanowienia Gibraltaru o sobie, do czego dzisiaj zmierzają władze tego maleńkiego półwyspu zapewniając sobie coraz to szerszą autonomię. Toczony przez już ponad trzy wieki nieustanny spór ma dzisiaj charakter gł. dyplomatyczny, na którym najwięcej korzysta ten liczący sobie niespełna 7 km2 skrawek ziemi, zdobywając coraz to liczniejsze przywileje i popularność w świecie. Pod wieloma względami jest to miejsce ciekawe, o którym warto pamiętać przebywając na południu Hiszpanii. Tę jedyną w Europie kolonię odwiedza średnio ponad 8 milionów turystów rocznie.
Brak komentarzy. |