Tajemnicze życie za murami Watykanu od zawsze rozpalało wyobraźnię. Szwajcarscy gwardziści, halabardy, spiżowe bramy broniły i bronią dostępu do Civitas Dei. Czy nie nosząc biskupiego pierścienia lub kardynalskiego kapelusza zwykły człowiek ma szansę zerknąć za owe mury?
Tajemnica za murami
Otoczony murem obronnym o długości 3420 metrów Watykan z punktu widzenia architektury jest cytadelą. I choć przez plac św. Piotra przelewają się miliony turystów i pielgrzymów, to za mury, których budowę rozpoczął w IX wieku papież Leon IV, a zakończył Pius XI w 1929 r. po podpisaniu Traktatów Laterańskich, wejść mogą tylko nieliczni.
Eberhard von Gemmingen, szef niemieckiego oddziału radia watykańskiego powiedział kiedyś, że najważniejsze w Watykanie są jego mury, bo bez nich nie byłoby wokół Watykanu żadnej tajemnicy. Każdy widziałby życie, które tam się toczy.
Od kiedy w 2007 r. jeden z pielgrzymów usiłował wskoczyć do przejeżdżającego przez plac papa mobile znacznie zaostrzono procedury bezpieczeństwa, a odwiedzający Civitas Dei muszą przypinać sobie kartę gościa. Jednak istnieje kilka sposobów, żeby rzucić okiem na ten niedostępny zwykłym śmiertelnikom świat.
Narodowość pomaga
Najłatwiej mają Niemcy. Wystarczy podejść do wejścia niedaleko siedziby Świętego Oficjum i pewnym głosem oznajmić: Zum Campo Santo, bitte. I już można wspiąć się po brukowanej uliczce w stronę Kolegium Teutońskiego i niemieckiego Świętego Pola, enklawy o powierzchni 5000 m2 na terenie Watykanu, która należy do państwa nie istniejącego od 200 lat – Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Według legendy Karol Wielki w 787 r. nakazał przewieźć na Campo wóz ziemi z Golgoty, aby zbudować na nim schronisko i cmentarz. Na cmentarzu, w cieniu cyprysów, spoczywają dziś członkowie rodzin królewskich, ambasadorowie, księżniczki, artyści. Podczas II Wojny Światowej Kolegium stało się azylem dla kilkunastu żydowskich uchodźców, ale dzisiaj prawo wstępu mają tu tylko Niemcy.
Po błogosławieństwo za kilka euro
Jest jednak droga otwarta dla wszystkich. Brama św. Anny znana zwłaszcza tym, którzy chcąc zwiedzić muzea watykańskie, musieli dołączyć do niekończącej się kolejki, sięgającej nieraz tej właśnie bramy, na prawo od kolumnady Berniniego. Hasłem otwierającym to przejście jest: Biuro Błogosławieństw (Uffizio Benedizioni). Każdy z pielgrzymów jest upoważniony do zakupu papieskiego błogosławieństwa. Przepuszczeni przez salutujących nam szwajcarskich gwardzistów (cóż za niepowtarzalne uczucie!) możemy podążyć wzdłuż via del Pellegrino, obok siedziby Banku Watykańskiego, wprost do Papieskiego Urzędu Dobroczynności Apostolskiej, gdzie można zakupić papieskie błogosławieństwo na każdą okazję i we wszystkich językach. Najtańsza wersja kosztuje 8 euro, za błogosławieństwo na papierze czerpanym trzeba zapłacić już 23 euro.
Po zdjęcie
Jeżeli nie po błogosławieństwo, to może zdjęcie z papieżem? W tym przypadku trzeba tylko zmienić hasło. Kiedy strażnik usłyszy: Servizio fotografico skieruje nas do atelier Arturo Mariego - oficjalnego fotografa państwa watykańskiego. Skromny szyld z białym napisem FOTO na czerwonym tle. Tu znajdują się negatywy wszystkich zdjęć, jakie zrobiono w czasie audiencji, zarówno publicznych, jak i prywatnych. Kiedy podamy pracownikom interesującą nas datę, ci w oka mgnieniu zjawią się z odpowiednią rolką filmu. Można również zamówić odbitki tych najsłynniejszych zdjęć, np. Jana Pawła II wspartego na krzyżu w czasie Drogi Krzyżowej.
Dzień Otwartych Drzwi
Zdarzają się również w Watykanie tzw. Dni Otwartych Drzwi, zwane również przez Gwardzistów - Dniami Sądu Ostatecznego. Do takich dni należą konsystorze, podczas których mianowani są nowi kardynałowie. Wtedy każdy może przejść przez Spiżową Bramę, pod pretekstem poznania nowego księcia Kościoła i złożenia mu gratulacji. Wtedy stoją otworem drzwi nie tylko Kaplicy Sykstyńskiej, ale i Sali Błogosławieństw ze słynny oknem oraz Sali Klementyńskiej. Można dotknąć Tronu Piotrowego albo odpocząć w Bibliotece Papieskiej.
Fax i trochę sprytu
Żeby znaleźć się blisko papieża w czasie środowej audiencji generalnej, należy kilka dni wcześniej wysłać fax do Prefektury Domu Papieskiego z prośbą o uczestnictwo w audiencji. Dzień przed audiencją odbieramy bilet w małym, niepozornym biurze na prawo od bazyliki. Żeby jednak poczuć się kimś, zasiąść w tzw. prima fila, czyli w pierwszym rzędzie, wśród wybranych osobistości, ambasadorów itp., należy wykazać się sprytem zaprawionym odrobiną bezczelności, np. napisać list do sekretarza papieskiego.
Brak komentarzy. |