Majorka, to po Ibizie najbardziej roztańczona wyspa jaką znam. Rokrocznie przyjeżdża tu tysiące turystów. Leżąc na plaży podczas mojego urlopu na Majorce, zauważyłam, że samoloty przylatujące i odlatujące z wyspy, robią to z około trzyminutową częstotliwością, co oznacza, że niemal co chwilę, następuje wymiana turystów! Istotnie jest tu tłoczno, ale każdy, kto decyduje się na Majorkę, doskonale o tym wie.
W tym tumulcie tłumów można naprawdę się zagubić a co ważniejsze bardzo szybko i niepostrzeżenie zostać okradzionym. Niestety miałam okazję doświadczyć takiej sytuacji na własnej skórze. Oczywiście wina leży tylko i wyłącznie po mojej stronie. Wracałam z koleżanką z dyskoteki i po drodze postanowiłyśmy wskoczyć na chwilę do ciepłego morza. Po wyjściu z wody nasze torebki - owszem były, ale puste. Skradziono nam telefony komórkowe, dokumenty i pieniądze. A to dopiero piaty dzień pobytu na wyspie, pozostał jeszcze ponad tydzień. Muszę przyznać, że ten incydent jednak nie popsuł nam urlopu. Telefony były na kartę, zatem nie istniała możliwość nabicia rachunku przez złodziei, skradziono nam po około dziesięciu euro, resztę miałyśmy szczelnie zamkniętą w hotelowym sejfie, a wyrobienie nowego dowodu osobistego w Polsce, podczas wakacji kiedy urzędy są puste, zajęło nam zaledwie godzinę.
Muszę jednak przyznać, że hiszpańska policja porządnie opiekuje się mieszkańcami wyspy, ale także turystami. Nasza rezydentka podała nam numer na posterunek, zadzwoniłyśmy, po krótkim wywiadzie telefonicznym, zostałyśmy zaproszone do biura gdzie spisano protokół, wystawiono papiery, potwierdzające naszą tożsamość i odnotowano kradzież. Oczywiście naszych rzeczy nie znaleziono, jednak zostałyśmy potraktowane bardzo poważnie, rzetelnie, bez kolejek i godzin oczekiwania.
Polecam jednak zachowanie kilku środków ostrożności aby uniknąć takich nieprzyjemnych sytuacji na wyspach. Torby należy nosić przewieszone przez głowę, a nie przez ramię; nie wkładać niczego do kieszeni, do których łatwo można wsunąć rękę; skserować zawczasu paszport, bilet lotniczy i prawo jazdy; zostawić paszport i bilet w hotelowym sejfie; spisać numery czeków podróżnych i karty kredytowej lub płatniczej. Szukając pokoju w hotelu, nigdy nie wolno zostawiać bagażu bez opieki. Podobnie w zaparkowanym samochodzie nie można pozostawiać nic cennego na widoku. Kradzieże pojazdów zdarzają się rzadko, ale pozostawiony w samochodzie bagaż bywa dużą pokusą. Nocą w Palmie należy unikać nieoświetlonych ulic, nie obnosić się z pieniędzmi czy kosztownościami, a także starać się nie sprawiać wrażenia bezradnej ofiary losu.
Złodzieje często pracują parami i choć jest ich na Balearach w sumie niewielu, warto pamiętać o ich klasycznych sztuczkach, takich jak udawanie „życzliwego”, który zwraca uwagę turysty na krem do golenia, podczas gdy druga osoba wyjmuje mu niepostrzeżenie pieniądze. Inny popularny numer to podsuwanie na ulicy jakiegoś świstka do przeczytania, by odwrócić uwagę, a w kawiarni sięganie jedną ręką po kieliszek czy filiżankę upatrzonej ofiary (kiedy ta próbuje odzyskać swą własność, złodziej drugą rękę wkłada błyskawicznie do bagażu). Oglądając pocztówki na stojaku, lepiej też uważać na przystających nienaturalnie blisko „przypadkowych” przechodniów.
Turyści, którzy lubią chodzić do barów i klubów, ale nie zawsze mają na to dość pieniędzy, zatem znów zadanie dla „oszustów”. Ci panowie wprawdzie nie łamią prawa, lecz są wyjątkowo irytujący, wystają pod barami i namawiają turystów do wejścia. Ich jedynym zadaniem jest zapełnienie lokalu, a właściwie jak najszybsze „zagospodarowanie” niewygodnych stołków, stłoczonych wokół małych stoliczków. Wchodzącym obiecują dwa drinki w cenie jednego, ale przy płaceniu rachunku okazuje się, że ich „oferta specjalna” nie zaoszczędziła nam ani grosza.
No cóż, nie chcę oczywiście nikogo zniechęcać do odwiedzenia Majorki, ale czujność na wyspie należy mieć wzmożoną. Wystarczy po prostu przestrzegać tych kilku zasad aby nasz urlop był w pełni udany.