Turyści, którzy wyjechali na grecką wyspę Rodos z biurem podróży Aquamaris mają teraz spore problemy z powrotem do kraju. Zamiast wracać samolotem, powrócą autokarem. Co więcej musieli skrócić swój wypoczynek.
O
upadku biura podróży Aquamaris pisaliśmy w piątek. Teraz rozpoczyna się sprowadzanie klientów biura do kraju.
O dużym pechu mogą mówić osoby spędzające wakacje na greckiej wyspie Rodos. Pomimo starań Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego, nie udało się zorganizować transportu lotniczego. Stąd turyści najpierw płyną promem na kontynentalną część Grecji, a potem wrócą do Polski autokarem. Cała podróż zajmie im około 30 godzin.
Wcześniej - w piątek i sobotę do kraju wróciło prawie 50 osób wypoczywających w Egipcie.
O szczęściu w nieszczęściu mogą mówić osoby, który wyjechały z biurem Aquamaris do Bułgarii. Biuro opłaciło bowiem ich hotele, a także transport powrotny.
W nienajgorszej sytuacji jest także 136 turystów wypoczywających na Krecie - mają opłacone hotele, więc nie muszą przerywać urlopu. Gorzej jest jednak z transportem powrotnym, o który będzie musiał zadbać urząd marszałkowski.