Śledztwo w sprawie upadłego biura podróży Sky Club może potrwać dobre kilka, kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt miesięcy. Zostało ono wszczęte na wniosek złożony przez marszałka województwa mazowieckiego Adama Struzika oraz wielu pokrzywdzonych przez touroperatora osób. Jego przedmiotem jest zbadanie, czy touroperator nie dopuścił się oszustwa na niekorzyść swoich klientów.
Prokuratorzy prowadzący śledztwo chcą sprawdzić, czy Sky Club nie doprowadził ponad 20 tysięcy swoich klientów do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, oraz czy biuro nie pobierało pieniędzy na poczet imprez turystycznych w sytuacji, gdy wiedziało, że nie będzie mogło wywiązać się ze swoich zobowiązań. Łącznie chodzi o sumę nie mniejszą niż 69 milionów złotych.
Na razie prokuratorskie postępowanie toczy się „w sprawie”, czyli nie przeciwko jakiejkolwiek osobie. Śledztwo może potrwać dość długo ze względu na znaczną liczbę osób, które trzeba przesłuchać, m.in. ponad 1000 agentów turystycznych, którzy sprzedawali wycieczki Sky Clubu.
Dopiero po zebraniu i przeanalizowaniu całego materiału dowodowego będzie wiadomo, czy i komu zostaną przedstawione zarzuty.
Biuro podróży Sky Club ogłosiło upadłość na początku lipca 2012 roku i zapowiedziało skierowanie wniosku w tej sprawie do sądu. Niedawno pisaliśmy o tym, że sąd rejonowy dla m.st. Warszawy ogłosił
upadłość Sky Clubu.