Jaką walutę zabrać do Indonezji, np. na wyspę Bali? Wymiana waluty nie powinna być większym problemem. Na całym świecie istnieją banki i kantory, w których można dokonać zamiany pieniędzy bez narażania się na stres. Nie dotyczy to jednak Bali, której mieszkańcy do perfekcji opanowali rozmaite sztuczki, aby pozbawić turystę kilku tysięcy rupii.
Na Bali istnieje wielu punktów wymiany walut. Tego typu transakcji można dokonać już na samym lotnisku w Denpasar. Od odbioru bagażu aż do samego wyjścia z terminala towarzyszyć nam będzie jedno pytanie: „Need money exchange?” i pomijając już poprawność tego zdania, usłyszymy przeciągający akcent, w jakim jest ono wymawiane. Po wyjściu z budynku dojdzie jeszcze pytanie o transport. Tak, jesteśmy w Indonezji... Tajemnicą nie jest fakt, iż każdy próbuje tu zarobić na turystyce. Czemu więc nie miałby zarabiać na wymianie walut?
Podobnie, jak w innych krajach kursy walut na lotnisku nie są korzystne. Nie warto zatem wymieniać tu przywiezionych pieniędzy na indonezyjskie rupie, chyba, że niewielką sumę, np. na wodę czy taksówkę. W tym celu 15 USD powinno jak najbardziej wystarczyć. To samo dotyczy hoteli, w których kursy są jeszcze gorsze. Najmniej korzystne z nich są w miejscowości Nusa Dua, w luksusowych resortach. Nusa Dua jest zamkniętym kompleksem wypoczynkowym, który mieszkający w nim turyści nie chętnie opuszczają. Jest to dobry sygnał dla tutejszych hoteli oraz niewielkiego centrum handlowego, którzy spokojnie mogą narzucać własne stawki. Dla większości ich gości nie będzie bowiem opłacalna jazda taksówką np. do Kuty, aby tam dokonać wymiany.
Najmniej stresu dostarcza wymiana walut w banku. Czasem trzeba jednak odstać swoje w kolejce. Na Bali czas płynie wolno, dlatego pracuje się wolniej... W bankach nie będziemy narażeni na różnego rodzaju prowizje i dodatkowe opłaty, dostaniemy potwierdzenie transakcji - wszystko miło i przyjemnie. Kursy walut są tu jednak niezbyt korzystne. Musimy także pamiętać o tym, że kurs będzie się różnił w zależności od tego czy będziemy wymieniać 10, 20 USD czy 50 lub 100 USD. Im więcej - tym korzystniej.
Trochę lepsze kursy są w tzw. autoryzowanych kantorach. Tu płaci się prowizję, ale kwota podawana na tablicach przed wejściem jest już o nią pomniejszona. Wydaje się zatem, że kurs jest niższy niż w innych kantorach porozrzucanych po mieście, ale w rzeczywistości może on być bardziej korzystny. Tu często dostaniemy pokwitowanie przeprowadzonej transakcji i nie musimy się martwić o to, że zostaniemy oszukani. Dobrze jest jednak przekalkulować sobie ile pieniędzy według kursu powinniśmy dostać i po otrzymaniu kwoty dobrze ją przeliczyć.
Inaczej sprawa wygląda z innymi kantorami, choć „kantor” to zbyt duże słowo. W większości miejscowości turystycznych działa cała masa punktów wymiany walut. Zamiany pieniędzy dokonać można w sklepach, czy w specjalnie wyznaczonych do tego miejscach. Kursy walut są tu niezwykle korzystne i wysokie, co nie znaczy, że po wymianie dostaniemy więcej rupii. Właściciele tego typu kantorów wyćwiczyli iście cyrkowe sztuczki, żeby oszukać potencjalnego turystę. Kwota, którą powinniśmy dostać według tutejszych kursów znacznie różni się od tej, którą pan czy pani pokazuje na kalkulatorze. Pewnie od razu usłyszymy: „commission”. W takim wypadku należy spytać ile wynosi prowizja. W większości wypadków jest to 8%. Nie należy się do razu zniechęcać. Warto mieć przy sobie komórkę i przeliczyć, czy nie opłaca nam się wymienić pieniędzy po kursie odejmując prowizję. Może się bowiem okazać, że wciąż dostaniemy więcej niż w autoryzowanym kantorze.
Ważną zasadą jest, by nie dawać pieniędzy, które chcemy wymienić, dopóki nie otrzymamy odpowiednika w rupiach. Można pokazać swoje banknoty, ale nie podawać ich sprzedającemu. Należy dokładnie przeliczyć otrzymaną kwotę i o ile wszystko się zgadza, schować i podać swoje Dolary, Euro, czy inną walutę. Ostatnie liczenie pieniędzy zawsze musi należeć do nas. Zdarza się, że pracownik kantoru chce je ponownie przeliczyć. Po tym, jak to zrobi można być pewnym, że pod stół spadnie kilka banknotów. Częstym przypadkiem jest wydawanie rupii w małych nominałach. Niestety, w całej Indonezji operuje się dość wysokimi liczbami, (tysiące, miliony...) a banknotem o najwyższym nominale jest 100 tys. Turysta, który nie jest obeznany z tutejszymi pieniędzmy gubi się w przeliczaniu dużej ilości banknotów, bądź nie chce mu się tego robić, o czym właściciele punktów wymiany walut dobrze wiedzą i co wykorzystują na swoją korzyść.
Inną sztuczką stosowaną przez tubylców jest np. powiadomienie turysty o braku możliwości wydania konkretnej kwoty, gdyż nie ma drobnych nominałów. Wtedy następuje pytanie, czy nie mielibyśmy np. 10 tys. rupii, aby on mógł dać nam dokładnie tyle, po ile przyszliśmy. Jeśli będziemy nieuważni i pokażemy jakie banknoty mamy, możemy być pewni, że zamiast 10 tysięcy, pozbędziemy się 100. Na każdym z banknotów jest tyle zer, że można się pogubić, zamiast 5 tysięcy - dać 50, zamiast 2 - 20, itd. Banknoty różnią się kolorami, co nie oznacza, że nie są do siebie podobne. Różowy banknot o nominale 10 tys. na pierwszy rzut oka wygląda jak czerwona „setka”.
Należy wiedzieć także, że kursy będą różniły się w zależności od miejscowości i ilości kantorów w niej. W Kucie, do której masowo przyjeżdżają turyści, punktów wymiany walut jest tak dużo, że można w nich przebierać, wybierając lepsze opcje. W innych miejscowościach, np. na Wschodzie, czy na Północy wyspy może być z tym trudniej. Przydatną informacją jest także fakt, iż na Bali nie opłaca się wymieniać Funtów Brytyjskich, gdyż ich kurs tylko nieznacznie rózni się od kursu Euro, w Polsce różnica pomiędzy tymi walutami jest sporo większa.
Wymiana walut na Bali dostarcza nie lada emocji. Wybranie ostatniej opisanej opcji wymiany jest najbardziej ryzykowne i stresujące, czasem do tego stopnia, że po odwiedzeniu kilku „kantorów” z chęci ukojenia nerwów, pieniądze pójdziemy wymienić po mniej korzystnym kursie, ale do pewnego sprzedawcy... Oczywiście są też banki i hotele. Do wyboru - do koloru. Nie dajmy się jednak zwariować, odrobina ostrożności i uwagi, a na pewno nikt nie będzie w stanie nas oszukać. Dobrze przygotowany turysta jest w stanie przechytrzyć swoją wiedzą każdego balisjkiego cinkciarza...
fotodrab | Kangurze - bardzo latwo im kazdego oszukac zwlaszcza kiedy chcesz wymienic pieniazki bedac tak naprawde mocno zmeczony po dlugim locie. Wiele razy dajac komukolwiek rady co do pobytu w Indonezji podkreslalem to samo, co autor artykulu - zawsze musimy byc ostatnimi, ktorzy licza wymienione pieniadze. Poza tym jesli kurs wyglada zbyt pieknie, badzmy pewni, ze to oszustwo. Najwieksza szansa trafienia na oszutow w kantorach jest w Kuta, najmniejsza w Ubud...to moje doswiadczenie po bardzo wielu pobytach w tym rejonie. |
kangur | Mysle, ze z Polaka nielatwo im zrobic jelenia...ale z innymi nacjami - to juz inna piosenka :) |