podobno australia- niby kraj o najlepszym standardzie zycia...

Biorac pod uwage wszystkie punkty wymienione przez Konio mysle, ze Australia. A wiem to z wlasnego doswiadczenia   Najbardziej mi sie tu podoba totalny luz, wszystko da sie spokojnie zalatwic, nie trzeba sie zbytnio stresowac ani martwic. Moze byc troche gorzej ale, napewno, nie bedzie zle. Bez pogoni za kariera i zarzynania sie w pracy mozna spokojnie zyc, miec hobby, ksztalcic sie i realizowac swoje plany. Australia jest krajem wielokulturowym. Obok siebie zyja tu, bez wiekszych zgrzytow,  ludzie wszystkich ras i religii. Jest bezpiecznie na drogach i na ulicach. Dzieci maja dziecinstwo. Jest cieplo. Wielka wada Australii jest ogromna odleglosc od Polski.

Ostatnio edytowany przez kangur (2011-09-14 02:39:26)

Kangur, z tym bezpieczenstwem na ulicach i drogach to bym polemizowala, podobnie jak z temperatura;) Oczywiscie musimy pamietac ze Australia nie jest takim rajem mlekiem i miodem plynacym i na pewno jesli sie nie bedzie mialo zbyt wysokich oczekiwan to bedzie ok, mnie troche rozczarowala, niby faktycznie jest luz i mam znacznie lepsze warunki do zycia tutaj niz w Polsce, latwiej jest cos osiagnac, ale nie uwazam ze Australia daje mi duze mozliwosci np w znalezieniu satysfakcjonujacej pracy, fakt ze praca byle jaka i tak jest lepiej platna niz w PL ale koszty utrzymania sa znacznie wieksze, owszem, mozna sie ksztalcic, ale trzeba za to ksztalcenie kupe kasy zaplacic a poziom edukacji jest b. marny. Australia jest krajem, w ktorym sie dobrze zyje, w szczegolnosci Australijczykom... Nie chce narzekac i szukac dziury w calym, bo znam ludzi (Polakow), ktorzy sa zachwyceni i ciesza sie, ze Australia dala im ogromna szanse na rozwoj i poprawe zycia, tykle ze wiekszosc z nich przyjechala tu dawno na starych zasadach emigracyjnych, gdzie nie bylo problemu z wizami, praca itp. Teraz wlasnie przez to, ze Australia jest takim multi-kulti krajem zaczeto ograniczac i utrudniac osiedlenie sie tu na stale... sam fakt, ze jestem tu od jakiegos czasu, studiuje a na normalna, porzadna wize, ktora znacznie ulatwi mi tutaj zycie musze czekac 2 lata! zdania sa podzielone, niektorzy mowia, ze bardzo im sie tu podoba, inni chca wracac, a inni jak ja sie nie poddaja i czekaja na lepsze dni:)

Zgadzam sie ze wszystkim o czym piszesz, faktycznie tak jest, ale w momencie kiedy juz jestes rezydentem lub obywatelem itp, a na to niestety tak jak ja trzeba bardzo dlugo czekac i pozostaja Ci opcje jak np wiza studencka i praktycznie brak mozliwosci o ktorych powyzej piszesz bo prace jakakolwiek jest trudno znalezc, do szkoly chcesz- nie chesz chodzic trzeba bo to warunek wizy, nawet jak Ci sie nie podoba to nie przerwiesz studiow, no iczasu na prace malo wiec pracodawcy nie chca zatrudniac, co tez sie wiaze z tym ze ciezko oplacac szkole, na ktora kredytow jak nie jestes rezydentem lub obywatelem nie dostaniesz... tak jak mowie, poczatki zazwyczaj zawsze sa trudne, mam nadzieje ze trud oczekiwan bedzie mi wynagrodzony wlasnie tym wszystkim co wymieniles;)

hmmm   można by powiedzieć że myślę o emigracji - zależy jak mi się tu jeszcze sprawy poukładają ...
ale myślę o wyjeździe na stałe i niestety nie będę miał czasu na tak zwane " jedź zobacz czy klimat Ci odpowiada ".
Wiem wiem ,  szalone to trochę ale jeśli się zdecyduję to po prostu sprzedać mieszkanie, spakować manatki i lecieć " w jedną stronę "
Kwestia możliwości legalnego osiedlenia się jest bardzo ważną kwestią gdyż nie mam zamiaru wiecznie uciekać czy też być na nielegalnym pobycie... wiele krajów jednak bardzo utrudnia załatwienie legalnego pobytu więc trzeba to wziąć pod uwagę.
Bardzo zastanawiałem się nad Kostaryką lub ewentualnie Nikaragua.
W Nikaragui jednak trochę mnie bieda przeraża i mniejsze bezpieczeństwo -  fakt kraj biedniejszy to i tańszy no ale coś kosztem czegoś jednak otrzymanie wizy nie stanowi większego problemu
Kostaryka jednak ... hmmm  no już wieksze problemy robią ale myślę że jest to jeszcze do ogarnięcia i zapewne dużo łatwiej niż w Australii.
aaa może przytoczę mój post na ten sam temat z innego forum ....
Tak kiedyś napisałem to co mi do głowy przyszło
Wiem wiem ...  trochę to naiwne i zbyt banalne   ale co tam ...   może mając większe zaparcie to i da się taki plan zrealizować


A dlaczego właśnie Kostaryka ?
hmmm ... Kiedyś gdzieś Cejrowski coś palnął ... Kostaryka albo Indie Goa
Pomyślałem że pewnie łatwiej będzie w Kostaryce
Indie to zupełnie inna i egzotyczna kultura - obawiam się że na dłuższą metę może być problem z jej poznaniem, zaakceptowaniem, asymilacją.
Kostaryka - w większości chrześcijanizm wiec problemów nie powinno być , społeczeństwo podobno bardzo przyjazne, sympatyczne, otwarte.
Poza tym kraj spokojny, nie prowadzi wojen, wewnętrznie raczej też nie ma zgrzytów, ładny, mały .... gdzieś kiedyś pisali że ludność należy do najszczęśliwszych społeczeństw na świecie.


I teraz tak ... i tu bardzo proszę o opinie i rady czy się czasem gdzieś za bardzo nie przeliczyłem , czy może o czymś nie pomyślałem , czy może zbyt różowo na to wszystko patrze

Weźmy jakieś małe miasteczko na wybrzeżu z dala od większych aglomeracji.
Większość Ticos mieszkających w małych miasteczkach nie zarabia więcej niż 400-500$ miesięcznie
Czyli jakoś z tego udaje im się wyżyć .
Zakładając, że planując przeprowadzkę mamy na koncie 200 – 250 tys zł
Mamy następujące możliwości:
Plan A
wynajmować dom ( mieszkanie ), a można mały domek z pięknymi widokami znaleźć już za 250$ i spokojnie sobie żyć za kolejne 300-400$ miesięcznie czyli jakies 2000 zł miesięcznie .
Mamy 250 000 czyli 10 bitych lat leżenia w hamaku i nic nierobienia
Oczywiści nikt tyle nie wytrzyma , znajdzie się zawsze jakaś praca choćby z nudów – dla zabicia czasu - czyli załóżmy że można doliczyć do tego jeszcze ze 3 lata spokojnego życia

Plan B
Posiedzieć w kraju co najmniej pół roku , ogarnąć się z językiem, poznać trochę ludzi i zobaczyć czy rzeczywiście będzie nam się tam podobać a następnie kupić nieruchomość.

W Kostaryce uzyskasz prawo legalnego pobytu jako inwestor jeśli zainwestujesz min 50 000$ w hotelarstwo lub gastronomie.
W biurach pośrednictwa nieruchomości ceny są często kosmiczne lecz z tego co czytałem i z tego co mówią ludzie którzy tam mieszkają to można kupić ładny dom ( niekiedy nawet z kilkoma hektarami terenu ) za jedyne 50 000 $
Czyli jakiś mini hotelik z dwoma pokojami dla gości albo mini pizzeria czy coś w tym stylu.
Zostaje nam jeszcze ok. 50 000 zł na przetrwanie ( zakładając że 50 już strąciliśmy przez pierwsze pół roku poznawania kraju )
Czyli jakieś 2 lata spokojnego życia.
Zawsze można coś sobie dorobić dla samej przyjemności lub z nudów.
Zważając na to że rynek pracy na Kostaryce jest dość kiepski mamy kilka wyjść.

Sezon turystyczny trwa cały rok, cały rok jest ciepło zatem:
- mając 2 pokoje dla turystów w nienajgorszej lokalizacji i nie zarobić na nich 400$ miesięcznie to już by trzeba mieć pecha na maksa
- zawsze można zostać przewodnikiem wycieczek (np. z polski )
Załatwiać turystom atrakcje, wycieczki po kraju , zwiedzanie itp. – myśle że nie powinno być większych problemów z dogadaniem się z biurami podróży.


Tyle … tyle wymyśliłem i wiem że trochę to naciągane ale może jednak realne
Napiszcie co o tym sądzicie , czego nie wziąłem pod uwagę , o czym zapomniałem …
Tylko nie piszcie że pomysł totalnie do bani bo muszę mieć jakieś marzenia

Powiem Ci (nie wiem czy nie za pozno bo post dodany we wrzesniu ) ze plan swietny , moim zdaniem najbardziej przemawiajacy plan to kupno małego pensjonatu (hotelu) po jakims czasie  jesli np interes bedzie sie krecił ,zatrudniasz miejscowego do pensjonatu a sam zostajesz przewodnikiem wycieczki tak jak napisałes dla polakow ewentualnie innych narodowosci  nie wiem jak Twoj angielski lub inny jezyk ...
Kangur jasne ze w w zyciu wiele rzeczy sie moze wydarzyc ale czy w nikaragui czy w australii czy w norwegii czy w polsce czekaja na nas niespodzanki ... Mysle ze Konio jesli to jest Twoje marzenie to zrob tak .
Proponuje tylko zamkanac wszystkie sprawy w polsce  nawet te z pozoru nie wazne , tak aby rodzina nie miała problemow a Ty zebys nie musiał juz po 2 miesiacach wracac do kraju ...

Teraz troche z innej beczki w wakacje pracował u nas w firmie jeden szwed młody chłopak 23 lata ,oszczedził troszke pieniadzy i miesiac temu wyjechał do Azjii w poszukiwaniu" swojego miejsca na ziemi " teraz jak mi wiadomo jest w Indiach ale to nie to miejce -tak mowi  ) ....
Moze i ja spakuje kiedys manatki i wyprowadze sie z Norwegiii ))

Ostatnio edytowany przez sporna (2011-10-30 16:24:10)

Kostaryka to piekny i przyjazny kraj. Moze troche za cieplo, ale z duzymi perspektywami na rozwoj turystyki. Niestety, rozwoj turystyki i calej cywilizacji moze zupelnie zmienic ten kraj. Stal on sie ostatnio atrakcja dla Amerykanow. Widzialem wybudowane na plazach ogromne luksusowe osiedla (kondominia), wlasnie z mysla o sprzedazy ich Amerykanom. Niestety, przy ich budowie zniszczono spora czesc pieknej rafy koralowej.
Konio, jezeli sie zdecydujesz na wyjazd, podziel sie swoimi wrazeniami z pierwszego okresu Twojego tam pobytu. Zycze powodzenia, i troche zazdroszcze odwagi.
Pozdrawiam.