Nie jesteś zalogowany.
Hej, czas na kawkę!
Proponuję temat: jak można podawać kawę, jak się to robi w róznych krajach, jakie przygody związane piciem kawy przeżyliśmy, jakie znamy anegdoty?
Zaczynam od siebie.
KAWA PO MACEDOŃSKU
W Polsce mówimy na taką kawę "sypana". Objętościowo kawa macedońska jest czymś pośrednim między polską kawą sypaną a kawą grecką - czyli jest jej nie za wiele, mała filiżanka. Moc - jak u nas. Działanie - raczej słabe. Macedończycy są szczęśliwi, gdy ktoś chce kawy "makedońskiej" i doceniają, gdy się nie słodzi, ani nie marudzi o mleko. Nie lubią kawy rozpuszczalnej, nie uważają jej w ogóle za kawę.
W małej wiejskiej knajpie nad Jez. Mawrowo zamówiliśmy kawę. Kelner poszedł do kuchni, po chwili wrócił z pytaniem, ile ma nam posłodzić. I przyniósł już posłodzoną i zamieszaną, bez łyżeczki. Cukiernic na stołach, ani przy barze nie widziałam.
KAWA W ALBANII
Tam gdzie ja zamawiałam, był typowo bałkańska: naparstek "smoły" z łyżeczką, czasem już wsadzoną do środka, żeby się klient nie zmęczył wykonywaniem dodatkowych czynności np. w upał. Ta kawa jest tak gęsta, że można ją jeść tą właśnie łyżeczką. Do tego szklanka zimnej wody do popijania, zwykle kelner sam ją przynosi, ale gdzieniegdzie trzeba się o nią upomnieć. Bez cukru trudno taką kawkę wypić. O mleku nie ma mowy. A działanie... po prostu trzepie!
Wydawało by sie że kawa jak kawa , ale jedną wypitą filiżankę pamiętam do dziś :p
Była to Kopi Luwak pita na Bali . Wytwarzana jest z ziaren kawy które wydobywa sie z odochodów zwierzęcia łaskuna muzanga . Zjada on chętnie owoc kawowca ale trawi tylko miąższ a nasiona nie . Pozniej je wydala , po oczyszczeniu kawę wytwarza sie w typowy sposób Trochę to obrzydliwie brzmi ale kawa smakuje całkiem dobrze
Kopi Luvac - najdroższa kawa świata. Jeszcze nie piłam. Ale podobno większe wrażenie robi na konsumentach spoosób jej pozyskiwania niż sam smak. Z tym, że na Bali na pewno smakuje inaczej...
Haha tak to prawda , smakowała faktycznie jak po prostu zwykła kawa a smaczku dodawał fakt że piło sie ją w tak odległym zakątku świata . Jak to sie mówi zawsze co ,,czyjeś " to lepiej smakuje
Najgorsza kawe pilam w Kambodzy, do sniadania poprosilam kawe z mlekiem, kelner przyniosl mi w naparstku smierdzacy gesty plyn, a na pytanie o mleko zrobil zdziwiona mine, po czym przyniosl skondensowane mleko kawe oczywiscie wypilam bez mleka i cukru popijac sporo iloscia soku, ale tylko dlatego, ze bez kofeiny nie umiem funkcjowoac
Pyszna kawe za to pilam w Georgerown, kiedy krazac po ulicach szukalisny McDonalda, zeby zjesc nalesniki i wypic kawe, niestety po godzinie bladzenia mialam dosx i oswiadczylam, ze kawe wypijemy w pierwszej knajpie, ktora znajdziemy Tak trafilismy do malej lokalnej restauracji, prowadzonej przez pare staruszkow, w ktorej pelno bylo staruszkow grajacych w karty Do picia dostalisny jasnobrazowy gesty plyn, domyslam sie, ze z dodatkiem mleka skondensowanego, odpowienio slodki, przypominalo to bardziej goraca czekolade, anizeli kawe, ale postawilo mnie na nogi taka ciekawostka, kawe distalam w szklance bez uchwytu
nie mam generalnie żadnych specjalnych wspomnień z kawą, ale najbardziej smakuje mi latte o poranku w jakiejś starej włoskiej mieścince:))
nie wiem co to za magia, ale kawa we Właoszech smakuje inaczej niż najwspanialsza u nas (to chyba czar wakacji i urlopu robią też swoje:))
A! przypomniało mi się: kiedyś w Wiedniu piłam malutkie espresso, ale takiego szatana nie podano mi nigdy wcześniej i juz nigdy potem! po wypiciu tego naparstka, najpierw zakręciło mi się nieźle w głowie, potem nieco zaszumiało, i w końcu aż mi pociekła krew z nosa!
(takiego natychmiastowego mega-skoku ciśnienia nigdy więcej już nie przeżyłam!, ale kawka była wyśmienita:))
A ja też mam sporo wspomnień kawowych z różnych wakacji...
Najbardziej smakują mi kawy w Austrii nawet te na parkingach przy autostradzie są wyjątkowo smaczne. Jednak mamy też swoje ulubione miejsce (właśnie w Austrii), gdzie odkryliśmy najznakomitszą na świecie (jak do tej pory) ice coffee. Podają ją w Cafe Niederl w Schladming. Po wielu odwiedzinach tego miejsca, właśnie z powodu tej wyjątkowej kawy (!) już nawet zapamiętałam nazwę knajpki Pamiętam też cenę: w tym roku 5,10 euro (!)
A za zwykłą, nijaką we Florencji zapłaciliśmy tyle samo i to kilka lat temu...
Smacznie wspominam też skandynawskie kawy - może to kwestia podania, miejsca, ...
I jeszcze jedno!
Z kaw, jakie kupowałam w Brazylii - najbardziej wyrazista była "Pilao".
Tyle moich - na szybko - wspomnień kawowych
W Warszawie na tyłach centrum handlowego "Promenada" jest knajpka prowadzona przez Włocha. Umówiłam się tam z koleżanką, która jest fanką tamtejszej kuchni. Ponieważ lubię dużo pić, zamówiłam kawę americano - w moim pojęciu, ukształtowanym w USA, americano jest to duży kubek lury. Ku mojemu zdziwieniu otrzymałam małą filiżankę mocnej kawy. Zapytałam, czy to americano, czy espresso, a kelner odpowiedział, że oczywiście americano. Na moje protesty kelner oznajmił, że tak właśnie szef Włoch kazał mu robić americano dla gości... Czyli mamy americano po włosku! Jak widać, Włosi nie mogą zaakceptować tego, co piją Amerykanie pod nazwą "kawa"...
A mi z kolei najlepiej smakuje mocne espresso,kiedy to można poczuć prawdziwy smak włoskiej kawy. Z kolei najgorsza jest wg mnie kawa parzona po turecku.
A ja na wszelki wypadek zabieram ze sobą w podróż tabletki kofeinowe kupowane w sklepie dla sportowców zawsze jak musze wstać w nocy bo jedziemy na jakaś wycieczkę to łykam jedną i takiego ,,kopa " daje że przez większość dnia człowiek jest pobudzony lepiej niz po Espresso oczywiście kawa pita w filiżance ma swój urok ale kapsułki są w razie 'W' gdyby w pobliżu nie było jakiejs kawiarenki
A ja kawe pijam bardzo bardzo rzadko a jak juz to zazwyczaj jest to ice coffee i najlepsza probowalam w Tajlandii po prosttu cud miod do samego konca miala smak kawy a nie jak to jest zazwyczaj ze od polowy to juz woda
Ostatnio edytowany przez Soniza89 (2013-09-22 15:22:35)
Aniu zapamietam , jezeli bedzie okazja napewno sprobuje
Czytam sobie wasze wypowiedzi i tak się zastanawiam nad smakoszami. Ja kawy nie piję żadnej i uprzedzam zdziwienie żadnej to znaczy ani ice ani zwykłej ani rozpuszczalnej ani capucino. Z kofeina piję co najwyżej cole lub energetyka jakiegoś, ale to z raz na 3 miesiące. Za to ubóstwiam herbatki owocowe zwykle mam w domu ok 12 rodzai i losuje sobie jakąś na daną chwilę. Pozdro dla Was smakoszy choć smakujemy inne trunki:)
Energetyk nie jest na mój żołądek,to sama chemia którą po prostu odradzam nawet w kwestii zdrowia. Nie ma to jak dobra i aromatyczna kawa,to coś wspaniałego,a najlepiej smakują mi odmiana arabiki:)