Nie jesteś zalogowany.
Zachody słońca na Karaibach - bezcenne... resztę można kupić dzięki karcie.....
Podsumowując, hotel jak dla mnie był rewelacyjny. Może nie miał złotych klamek, ale za to miał fajny klimacik, miłą obsługę, pyszne różnorodne jedzenie, piękne baseny i przepiękną plażę.
Zaznaczam, że hotel jest przeznaczony dla tych mniej wymagających.
Jako że Dominikana słynie z handlu narkotykami, wspomnę jeszcze o naszej przygodzie w drodze powrotnej na lotnisku w Punta Cana.
Po wypuszczeniu nas, czyli całego tłumu pasażerów na płytę lotniska i skierowaniu w stronę samolotu, naraz zbiegła się obsługa tegoż lotniska i zaczęli nas ustawiać pojedynczo ramię w ramię.
Torby podręcznie nakazali nam położyć przed sobą na stopach.
Zupełnie nie wiedzieliśmy o co chodzi.Jakoś nigdy na forum o czymś takim nie czytałam.
Tym samolotem leciał ogrom ludzi, więc jak się wychylałam to nie widziałam końca ani początku tej ustawki. Wyglądało to tak jakby zaraz mieli do nas strzelać
Po chwili wszystko się wyjaśniło.
Wzdłuż rzędu przeszedł pan z fajnym pieskiem, który wszystkich i wszystko obwąchał w poszukiwaniu narkotyków.
Na zakończenie naszej podróży, już w Warszawie, też spotkała nas przygoda, a ta nie należała do przyjemnych.
W momencie kiedy mieliśmy z mężem przejść przez ostatnie drzwi opuszczając całkowicie lotnisko, zjawił się pan celnik, przywołał nas swoim palcem wskazującym, no i się zaczęło i
Pierwszy na prześwietlenie szedł mój bagaż. Patrzymy, a tam piękne siedem cieni w kształcie flaszek.
Pan celnik nakazał otworzyć walizkę i powyjmować to co go najbardziej interesowało. No więc z sercem w gardle ustawiłam na ladzie buteleczki i tym sposobem powstał piękny arsenał rumów dominikańskich.
Zabrał mi paszport i przyszedł czas na bagaż męża.
Prześwietlenie i co zgadnijcie ???
Pięć sztuk tego samego arsenału, czyli na ladzie w sumie stanęło 12 przepięknych, smakowitych rumów.
Oczywiście mąż też pozbył się paszportu.
Całe szczęście, że syn gdzieś się w tyle ciągnął ze swoim bagażem, bo przynajmniej jego nie namierzyli.
Pan celnik poszedł po kolegę i nastąpiła narada co z nami zrobić.
Włączyło mi się światełko i dawaj z nimi w gadkę, że my z dorosłym synem i to wszystko to na 3 osoby,( wiedziałam że już jest bezpieczny poza lotniskiem ) że mamy bardzo dużą rodzinę i każdemu wypadało coś z tej Dominikany przywieżć no i takie tam inne bajeczki.
Koniec końcem dobrze się skończyło. Jak się okazało trafilismy na dobre serca celników. Zabraliśmy nasze pamiątki z lady i uciekaliśmy z tamtąd co sił w nogach.
Napisałam to dla przestrogi, jakby komuś w przyszłości za bardzo zasmakował dominikański rum hi hi
Na tym kończę moją relację i dziękuję za towarzystwo w mojej podróży.
Ostatnio edytowany przez julka2 (2015-04-01 23:41:44)
Ładne zdjecia fajna relacja Dzieki za wrzucenie wiekszej ilosci fotek
Marabut w listopadzie w tamtym roku zrobiliśmy powtórke Saony, ale tym razem było w obie strony katamaranem.
Dziękuję Pawle i
Julka a ile rumu w takim razie do Europy można przywieźć?
Powiedz mi jeszcze czy używaliście przejściówek do gniazdek???
Adaptery do gniazdek są konieczne.
Co do alkoholu to prawidłowo wg. przepisów zależy ile procentowy alkohol przewozisz. Musisz sobie to sprawdzić. Chyba jest tak że powyżej 22% to dozwolony jest 1 l na głowe. Poniżej 22% 2 l. ale kto by tego tak dokładnie przestrzegał hi hi Jak byliśmy teraz, to znowu zaryzykowaliśmy i mieliśmy przy sobie trochę więcej
Ostatnio edytowany przez malaria (2015-04-27 13:45:39)
Dokładnie takie
Dzięki
Julka pamiętasz może jak wygląda sprawa wifi w tym hotelu?
W tym to Ci niestety nie pomogę. Staram się zawsze robić sobie wakacje bez internetu, więc się tym nie interesowałam.