Nie jesteś zalogowany.
Ale to w takim kierunku trzeba jechać chociaż na 2 tygodnie - mega odległa podróż, co nie?
Kolejna sprawa - oczekiwania. Ja jestem zwolennikiem podziału 75 proc. odpoczynku, 25 proc. zwiedzania. A jednak Australia to raczej pod zwiedzanie. Chyba nie ma sensu lecieć tak daleko tylko po to, aby leżeć. Mylę się?
Poleżeć to można w Turcji. Te kierunki, które wymieniłem wcześniej, zaliczyłbym na zasadzie 50/50 - jeśli chodzi o podział czasu.
myślę podobnie jak gerliks: po co jechać gdzieś pół świata, za niemałe pięniądze jak bedziemy tam leżec na leżaku? ....., ale znam takich , którzy tak po prostu lubią i to jest ich sprawa jak i gdzie odpoczywają; ile ludzi tyle zdań; każdy wydaje na to własną forsę i poświęca swój własny urlop i ma jak najbardziej prawo do swobodnego spędzania czasu.
(mnie by było nawet szkoda czasu na leżak nawet w Turcji , bo to przecież olbrzymi i mega ciekawy kraj).
U mnie proporcje są zdecydowanie odwrotne: 80-90% zwiedzania, a reszta na malutki resecik , widocznie jeszcze mnie życie aż tak nie zmęczyło, żeby chcieć tylko odpoczywać , zostawię to na starość , a tak na poważnie to odpoczywam po prostu wtedy, kiedy aktywnie poznaję nowe miejsca. Nigdy mnie zwiedzanie nie męczyło i nie męczy; dla mnie to najlepsza nagroda i odskocznia od rutyny codzienności.
Pozdrawiam
Ostatnio edytowany przez oscar (2016-05-07 07:22:04)
Z tą Australią to nie do końca mogę się zgodzić na "płaskie nic" - a portalowy Kangur z pewnością poczuje się dotknięty. Oczywiście, nigdy tam nie pojadę, ale przeglądam podróże Kangura i podoba mi się. Różnica między mieszkać tam i ją zwiedzać, a pojechać na zwiedzanie jest ogromna. Ostatnio oglądałem podróż w jakieś "błędne skały" - do tego kangury, emu, papugi i inne .... Interesujące. Natomiast Turcja pełna starożytności to rzeczywiście jeden z najbardziej interesujących, i w sumie pobliskich krajów. Trochę go liznąłem, a na plaży nie spędziłem ani godziny. Szkoda, że ostatnio coś się tam dzieje nie bardzo spokojnie.
w kwesti Australii podzielam zdanie Papuasa; dla mnie to fascynująca przyroda, przepiękne widoki, cudne zwierzaki, ciekawi, egzotyczni ludzie no i nie tak wcale płasko.... ach Blue Mountains... czy Apostoły.... no a Uluru? wystarczy poogladać australijskie galerie Kangura, żeby zacząć marzyć o wyjeździe tam.....; pewnie tam to się nigdy nie wybiorę, ale kto to wie...? podobno nie wolno mówic słowa "nigdy" ! ; Co do Turcji - bez dwóch zdań wspaniały kraj, byłam dwukrotnie, też troszke liznęłam, i jak się kiedys uspokoi "politycznie" to chętnie wybiorę się po raz kolejny .
Nikogo nie zamierzałem obrażać Uważam że "leżąca w okolicy" malutka Nowa Zelandia jest 100 razy ciekawsza.
i jeśli wybiorę się w tamte strony, będzie to dodatkowy tydzień w NZ niż Australia.
Podobnie mam z Wyspą Wielkanocną! Też kiedyś była na początku listy. Dzisiaj jest już kilka innych miejsc na tamtym kontynencie które ją wyprzedziły: Półwysep Valdes czy na północy Argentyny; Quebrada de Humahuaca, Quebrada de las Conchas. Boliwijskie Salar de Uyuni. Amazonia, Wodospady Iguazu. Na dodatek te miejsca są kilometr wyzej na mojej liście wyjazdowej od Australii. Penie już życia zabraknie na kangury
Znam kilka innych miejsc które zachwycają innych, a ja wróciłem rozczarowany. Miejsca: Wenecja, Agadir, Kanary, Baleary, czy państwa (ogólnie): Gruzja, Tajlandia, Iran, Grecja (bez wysp). Tu też pewnie podpadnę pewnej "Greczynce" (pozdrawiam) . Pewnie powodem było moje nastawienie i zbyt wielkie oczekiwania, może już zbyt dużo widziałem....
Jest to oczywiście moje subiektywne zdanie i nie mam nic przeciwko temu, by się ktoś z nim nie zgadzał
Wracając do NZ!! Już są bezpośrednie loty z Dubaju - NZ staje się coraz bliższa!
Ostatnio edytowany przez oscar (2016-05-08 10:10:58)
Coś mi edycja nie bardzo wyszła
Miało być: Jeśli wybiorę się w tamte strony, i okaże się że mam dodatkowy wolny tydzień, to bez mrugnięcia okiem, poświęcę go na zwiedzanie NZ. Australię zostawię innym
huzia na józia!! - skoro prowokuje!
Oczywiście trochę zależy od zainteresowań, co kto preferuje czy jak lubi spędzać "odpoczynek". I nawet gdy interesuje go w równym stopniu architektura, przyroda i etnografia to przeciętny człowiek nie zobaczy całeeeeego świata, bo życia nie starczy.
Moje upodobania nazwałbym historyczną architekturą i dlatego np. zachwyca mnie Wenecja i za każdym przelotnym pobytem zwiedzam coś innego (dawno nie byłem), ale już krystaliczna woda czy plażowe lazurki mogą sobie być. Niestety trza z całego świata wybrać to co interesuje najbardziej. Do Włoch, Francji, Hiszpanii, Gruzji, Iranu chętnie bym pojechał, ale do Japonii czy na Kanary już nie.
to i ja się wypowiem: każdy ma prawo do własnej oceny danej, znanej, czy mniej znanej atrakcji: jednemu się jakieś miejsce, czy obiekt podoba bardziej, innemu mniej a jeszcze innemu w ogóle i oczywiście że nie można generalizować, że - no jak to ? Paryż Ci się nie podobał? no co TY! - ale są tacy że im się nie podobał i już; i wolno im tak czuć i mysleć, dlatego nie zgodzę się z Klaudią, że trzeba być malkontentem, żeby wymienione atrakcje się nie podobały!, otoż wcale nie trzeba nim być.... wystarczy, że po prostu zachwycają nas inne rzeczy; ja sama jeszcze do niedawna byłam zdecydowanie bardziej "zabytkowa", co oznacza po prostu że upodobania miałam bardziej historyczno-architektoniczne ( jak u Papuasa), ale z wiekiem gust mi się nieco odmienił w stronę naturalno-przyrodniczą; i mimo że zdecydowanie nie jestem i nigdy nie byłam np. typem plażowym - nie oznacza wcale, że nie dostrzegam urody plaż; bo Blue Caves na Zakyntosie , czy mnóstwo innych plażowych piękności czarują naprawdę urodą i mnie zachwycają.
Przykładowe Wyspy Kanaryjskie, które nie zachwycają wielu, szczególnie tych, którzy nie byli nie są na pewno kierunkiem dla miłośników zabytków, o czym pisałam chyba w Relacjach z Teneryfy, ale jeśli kochamy przyrodę i naturalne plenery to moim zdaniem jest to zjawiskowy kawałek świata pod względem bogactwa flory np. ; ale i miłośnicy wulkanów, grot, gór, jaskiń itd.. też będą zachwyceni, bo znaleźć tam można wiele fantastycznych miejsc, których oczywiście nie będę wymieniać, bo z 5-ciu wysp byłoby tego po prostu zbyt dużo.
Poza pasem wybrzeża (zepsutym przez zbyt liczne hotelowiska)- tak samo jak zresztą w wielu miejscach w Europie - dla mnie Wyspy Szczęśliwe - są po prostu przepięknym miejscem o cudownym klimacie (tylko trzeba tego piękna poszukać, bo jest daleko poza hotelem) .
PS. Lordziu, programy Rainbow są i cieniutkie i rewelacyjne (to zależy co lubimy i jakie mamy oczekiwania); podobnie jak np. ze zorganizowaniem sobie urlopu samemu : może być mega o może być kicha (z wielu względów) ; nie interesujmy się aż tak bardzo tym kto, za ile, jak i z kim podróżuje, bo nie o to chodzi czy "zorganizujemy sobie wesele sami czy zrobi to profesjonalna firma"! - chodzi o nasze wrażenia i zadowolenie potem..... (i to w obu przypadkach
Zaraz ktos mi znowu wytknie ze nie lubię Paryża
Wyjaśniam! są wyjątki w mojej "niemiastowosci" Tak na szybko (Europa) Petersburg, Paryż, Madryt, Florencja - to z uwagi na wspaniałe muzea i architekturę.
Za to tydzień na kanarkach bez mrugnięcia okiem zamienię na Lofoty lub nawet Alandy
Oscarku - jeśli tak mogę się zwrócić,
owszem, gusty nie podlegają dyskusji, chciałam po prostu zrozumieć dlaczego pewne miejsca Cie nie powaliły...
" Marrakesz nie leży w Agadirze"....rozbawiło mnie...chodziło mi o to, żebyś i o tych miejscach się wypowiedział
a słowo malkontent było użyte pieszczotliwie (z uśmieszkiem)- i też znam jego definicję
Wypowiedzi pisane bez żywego obrazu często bywają odebrane opacznie, pomimo stosowania emotikonów
i zamiast miłej wywiany zdań poczułam się potraktowana przez kogoś "z góry" .
Pozdrawiam, "Nieumiejąca czytać ze zrozumieniem"
P.S. Homo homini lupus (o rany ...ja też znam łacinę