Nie jesteś zalogowany.
nieładnie....bardzo nieładnie że Cię nie uprzedzili
Pomału sama zaczęłam się domyślać, że z Ciebie jest niezłe ziółko Ciągle masz inne zdanie niż ja
oj tam oj tam zaraz ziółko jak już to krejzol
I tak trzymaj - krejzole są fajne
U nas czasy przejścia szlaków podane są z dużym nadmiarem, a Słowacy podają rzeczywiste (jeśli się zmieścisz w ich czasie toś super chwat). Widzę, że z Chaty pod Rysami zrobili teraz szklany dom, a i wc (z widokami) pomalowali. To zniechęcenie znam z autopsji (kilka razy nas dopadało), ale odporni jesteśmy. Właśnie w Chacie - żona pytała idziemy dalej?? Być tu i schodzić?? No to wejdziemy tylko na Wagę i schodzimy; jak już tu jesteśmy to te kilka metrów do szczytu też dojdziemy i doszliśmy. pozdrawiam
Papuas my z mężem też zawsze konsekwentnie dążymy do celu. Wiadomo, że raz człowiekowi chce się iść bardziej, a raz mniej - zależy od dnia. Ale tu w tym przypadko poszło o problemy z sercem - męża tak bolało, że nie mógł złapać oddechu. Wiadomo przecież, że im wyżej n.p.m. tym mniejsze ciśnienie powietrza i tym samym mniej tlenu.
OK, OK każdy chodzący po górach powinien znać swój organizm i wiedzieć kiedy się wycofać, bo wycofać się też trzeba umieć. A to trudna sztuka. Przy pogarszającej się pogodzie też warto wybrać najkrótszą drogę wycofania się - zejścia. Tych za wszelką cenę do przodu czasem znoszą na bambusie.
I tu się z Tobą zgadzam Dla mnie wyjście w góry ma być prawdziwą przyjemnością. Nie chciałabym, żeby kiedyś skończyło się walką o przetrwanie, więc idę tylko tam, gdzie czuję się na siłach. A co do wyprawy na Rysy, to przy kolejnej próbie robionej w październiku, a więc we względnym chłodzie, mąż parł do przodu jak młoda sarenka I tym razem się nam udało zdobyć upragniony szczyt
Dzięki Angela na rozjaśnienie Czyli na sam początek dla kompletnych amatorów - Rusinowa Polana? Ja bym chciałam na Chochołowską za krokusami...ale czy dam radę?
Ostatnio edytowany przez Angela (2017-03-14 22:55:46)
Skoro piszesz, że dam radę to dam!
Podglądam codziennie stronę schroniska na Chochołowskiej i tam piszą, że jeszcze krokusów nie ma i wklejają na bieżąco zdjęcia.
Angela - świetnie, że tak opisujesz swoje łazikowanie - ja już sobie zapisuję trasy
A zdjęcia przepiękne!!!