Podejdźmy do tematu metodycznie. Co to znaczy ROMANTYCZNE MIEJSCE? Według mnie trochę co innego niz PIĘKNE MIEJSCE. Romantyczna miejscówka to taka, w której jest tylko człowiek i przyroda, i w tej samotności dwojga wśród przyrody rodzi się pewien klimat emocjonalny i organizm produkuje albo hormony szczęścia, albo... stresu.
Może być to zatem ogród tak cudny, że człowiek wpada w amok i zaczyna kochać cały świat  (tu poleciłabym holenderski Keukenhof w kwietniu/maju). Może być duża woda, w której odbija się zachodzące słońce i słychać tylko wiatr (tu dowolnie - Bałtyk, Adriatyk, Śniardwy, Titicaca). Może być ciemny las, w którym pohukuje sowa i latają świetliki. Może być Polana Rusinowa z panorama ośniezonych Tatr (ale tam zwykle jest sporo luda). Ja np. byłabym usatysfakcjonowana (i na TAK), gdyby mężczyzna zaprosił mnie do wspólnej podróży przez życie na środku rzeki pełnej krokodyli, w maleńkim, chwiejnym canoe.
Miast raczej w roli romantycznej miejscówki nie widzę. Nie jechałabym też na inny kontynent - chyba że w podróż poślubną. I - przepraszam, ale będę szczera - w ogóle takie nastawienie na SUPERWYSTRZAŁOWE OŚWIADCZYNY nie ma głębszego sensu.

Od dzieciństwa marzyłam o oświadczynach pod wieżą Eiffla. Wyjechaliśmy z mężem (jeszcze wtedy chłopakiem) do Paryża na wycieczkę i nawet mi przez myśl nie przeszło, że może spełnić moje marzenie. Oświadczył się na wieży Eiffla, dookoła ludzie bili brawo... Niezapomniane wspomnienia... Uważam, że miejsce i owszem ma znaczenie, jednak większą wagę przykładałabym do zaskoczenia.

Kto na jaki tylko wpadnie pomysł , można wszędzie ! Giewont ( te w Polsce ) Paryż , Wenecja , Lizbona ( te blisko ) , safari w Kenii , Rio de Janeiro ( te daleko ) itd. itp. !