juz na samym wstepie przepraszam- ale mam na ten temat dość radykalne poglądy, i zgadzam się z tym co Kazikss napisał powyżej, ale uważam ze jest wsród nas taka masa różnej maści psycholi,że niedługo będziemy bali ruszyc się gdziekolwiek..... Nie chcę tu wszczynać dyskusji na temat wolności, demokracji itd, ale jak czytam takie rzeczy .... to jestem za tym, żeby niektórym wyjeżdżającym wydawac specjalne pozwolenia na przebywanie wśród ludzi! ( tak samo jak powinno sie wydawac specjalne pozwolenia na posiadanie zwierząt w domach- szczególnie niektórych ras psów!).
Nikt normalny nie  rozumie na czym może polegac fascynacja w polowaniu na słonie czy posiadanie w domu popielniczki z gorylej łapy - ale naprawdę niektórym turystom powinno się robić testy psychologiczne, tylko jak ich " wyniuchać"?
Ta dziwna inność niektórych, ujawnia się juz niestety na lotnisku..... Potrafi taki egzemplarz zepsuc wakacje niejednej osobie! , ale to juz jest wątek na zupełnie inny temat!

No to dorzućmy jeszcze turystykę medyczną, coraz bardziej popularną na  swiecie. Przy wciąż rosnących cenach usług medycznych i medykamentów czasem opłaca sie wyjechać tam, gdzie koszt jakiejs operacji czy bardzo specjalistycznych badań nawet w sumie z kosztem podróży będzie nizszy. Ludzie jeżdżą np. do Indii (stamtąd właśnie przywędrowała do Europy ta cholerna SUPERBAKTERIA oporna na większość antybiotyków) albo Tajlandii - oba te kraje są swego rodzaju mekką. Do Polski tez przyjeżdżają np. Niemcy i Brytyjczycy leczyć zęby.
Szczególną gałęzią tej turystyki jest turystyka transplantacyjna, czyli w poszukiwaniu narządu do przeszczepu. Z handlu narządami słynie dla odmiany Turcja i w ogóle różne biedniejsze kraje, gdzie ludzie np. sprzedają swoją nerkę (ta druga im wystarczy), żeby mieć za co żyć. Moim zdaniem ten rodzaj turystyki jest zrozumiały i nawrt jakoś uzasadniony, ale niestety bywa, że wiąże się ze zbrodnią. Syn znajomych moich rodziców, rosły zdrowo wyglądający młodzian, w 1989 pojechał z kolegą do Turcji na wakacje i już nie wrócił. Zapali go, zamordowali i wypatroszyli jak kurczaka. Narządy oczywiście dobrze sprzedali. Co najsmutniejsze, w te procedery zamieszani są takze lekarze, ktoś musi przecież fachowo te narządy pobrać i zabezpieczyć, żeby się nadawały do przeszczepu. No i - ewentualnie - "wstawić" na miejsce starych.

Turystyka aborcyjna - następny kwiatek. Jest artykulik na naszym forum.