Marakesz... miasto o wielu twarzach. Zwłaszcza dla nas-Europejczyków. Sercem Marakeszu jest Plac Jemma el-Fna, ciekawy zarówno w nocy jak i w dzień. Nocą - pełen jadłodajni na świeżym powietrzu, stoisk ze świeżym sokiem pomarańczowym, miejsc w których można zobaczyć różne występy; a nawet wziąć w nich udział :) tak jak my! Byłyśmy chyba główną atrakcją śpiewając i tańcząc z miejscowymi „artystami”, którzy potem zresztą zgarnęli za to kasę :) W ciągu dnia o wiele spokojniejszy, ale też ciekawy. Jest wpisany na Światową Listę UNESCO co mówi już samo za siebie, że wart jest obejrzenia. Jego historia jest dość dramatyczna. Otóż dawniej w tym miejscu, aż do XIX wieku ścinano przestępcom głowy!, które potem konserwowano i wieszano nad bramami miasta. Z daleka widoczny jest meczet Al-Kutubijja, taka miejscowa Wieża Eiffla. Powstał około 1147r był budowany z myślą, by stać się jednym z największych meczetów na świecie. Wieża minaretu ma 70 m wysokości i widoczna jest z wielu punktów Marakeszu. Sala modlitw może pomieścić ponad 20 000 wiernych. Trzy złote kule na szczycie minaretu według legendy zostały wykonane ze złota zabranego jednej z żon sułtana, która łamiąc zakaz niejedzenia w czasie ramadany zjadła trzy winogrona. Aby odpokutować ten niecny czyn oddała całą swoją złotą biżuterię z której po przetopieniu wykonano te kule.
Zwiedzaliśmy także grobowce Sadytów, piękne miejsce z najwspanialszym przykładem architektury islamskiej w Maroku. Nekropolia w tym miejscu istniała już w roku 1145, zaś grobowce Sadytów zaczęły powstawać pod koniec XVI wieku. Zwiedzającym grobowce zostały udostępnione w roku 1917, W ich skład wchodzą dwa mauzolea, otoczone przez morze roślinności, która ma symbolizować przyszły raj. Na naszej drodze mogliśmy podziwiać Pałac Al-Bahia. Jego nazwa oznacza „pałac faworyty”. Powstały pod koniec XIX wieku składa się z dwóch skrzydeł zbudowanych w różnych okresach. Rosną tu cyprysy, drzewka pomarańczowe i jaśminy - po prostu cudo :) Mieszkały tu żony i faworyty wezyra - w takim miejscu, aż chce się powtórzyć „Cysorz to ma klawe życie” :))) Myślę, że warto tu wrócić - już bez biura podróży, żeby samemu chłonąć uroki tego miasta.
Brak komentarzy. |