Od paru lat marzyłem żeby jechać gdzieś na wczasy. W końcu to marzenie się spełniło :)
Wracam w zimowy wieczór ze szkoły i mama mówi że jedziemy na wakacje do Maroka i na dodatek na moje urodziny. Byłem bardzo szczęśliwy! W końcu nadszedł 25 sierpnia i czekał nas lot do Maroka.
Gdy już zakwaterowaliśmy się w hotelu Kenzi Europa, poszliśmy na spacer na plażę. Powitał nas wspaniały zachód słońca. Na drugi dzień wstałem szczęśliwy (moje urodziny) . Na leżaku przy stoliczku z Colą, pod palmą, przy basenie ... takie to życie :). Jak nadszedł wieczór, animator poprosił mnie na środek sali hotelowej i śpiewali mi sto lat - po arabsku , francusku i po polsku :). O takich urodzinach nawet nie marzyłem.
Dużym przeżyciem była także przejażdżka na wielbłądach - to było coś! Kiedy zobaczyłem jakie one są wysokie to zacząłem się bać. Super jest jak one wstają i siadają. Fajnie też się jeździ na nich. Przejażdżka na wielbłądach - Super. Jeździliśmy na nich po wydmach, aż docieramy do pięknej bezludnej plaży, gdzie robimy wspaniałe zdjęcia. Po całej wycieczce byliśmy bardzo zakurzeni, cali siwi.
W hotelu poznałem bardzo sympatyczną animatorkę Marokankę o imieniu Aseama (czyt. Asma). Uczyła się ona polskiego i bardzo fajnie mówiła :) Maroko to kraj ze przepiękną roślinnością i bardzo ciekawą kulturą. Obiecuję sobie od dziś, że kiedyś zwiedzę ten kraj, ponieważ nie widziałem za wiele. To były moje pierwsze i ekscytujące zagraniczne wakacje.
Brak komentarzy. |