Kazdemu odwiedzajacemu Adelajde i chcacemu zobaczyc kawalek dzikiej
Australii bez odjezdzania daleko od miasta goraco polecam wizyte w Parku Narodowym Balair. Takiej roznorodnosci flory i fauny, a w szczegolnosci ptakow, nie mozna zobaczyc w takiej ilosci w zadnym innym miejscu.
Park miesci sie na poludnie od Adelajdy, w odleglosci zaledwie okolo 15 kilometrow od centrum miasta. Rozposciera sie na powierzchni 835 hektarow i zostal zalozony w 1891 roku jako drugi park narodowy w Australii a trzeci na swiecie!
Park mozna zwiedzac w sposob zupelnie dowolny lub bardziej zorganizowany - idac piecioma roznymi szlakami. Dobrze oznakowana mapke otrzymuje sie wraz z biletem. Oprocz eukaliptusowego lasu i buszu, na terenie parku znajduje sie niewielkie jezioro Playford Lake oraz zawsze zielona dluga dolina Long Gully z chlodnym i wilgotnym mikroklimatem.
Na zwiedzenie calego parku potrzeba kilku dni. Ja bylem tam w tym roku dwukrotnie polujac z aparatem na ptaki, ktorych jest tam naprawde duzo i ktore, oswojone z ludzmi, nie sa za bardzo ploche. Mozna tam rowniez spotkac kangury, koale i kolczatki a na jeziorze i jego brzegach - zolwie wezoszyje.
Na terenie Parku znajduja sie rowniez liczne miejsca piknikowe z grilami, boiskami, placami zabaw, szkolka roslinna i sklep z roslinami oraz inne atrakcje. Ale wystarczy pomaszerowac troche wglab lasu zeby znalezc sie sam na sam z australijska przyrodą.
Wjazd samochodem na teren parku kosztuje 12 dolarow australijskich (od samochodu - niezaleznie od ilosci osob). Mozna rowniez zostawic samochod na parkingu kolo stacji kolejowej Belair Railway Station lub dojechac tam pociagiem z City. Wstep bez samochodu jest darmowy. Park czynny jest caly dzien, w zaleznosci od pory roku (od switu do zmroku).