Australia - Grampiany w deszczu i w chmurach - relacja z wakacji
Opis naszych pieciodniowych wakacji w Grampianach zamiescilem tutaj:
http://www.travelmaniacy.pl/profil,1713,podroze,6204,australia
http://www.travelmaniacy.pl/profil,1713,podroze,6219,australia
Pogode mielismy doslownie w kratke: jednego dnia swiecilo slonce a drugiego padalo a wierzcholki gor chowaly sie w chmurach. A trzeciego dnia znow slonce, itd.
W deszczowe i pochmurne dni zrobilismy sobie pare wycieczek w gory. Z pojscia w niektore miejsca musielismy zrezygnowac bo, z powodu nisko lezacych chmur, nic nie bylo widac.
Pierwszego deszczowego dnia przejazdzka po gorach przyniosla nam rozczarowanie. Niskie chmury zaslanialy wszystko. Udalo nam sie jedynie dotrzec do polozonego nizej wodospadu Silverband falls. Nie moglismy poznac tego miejsca ani wiodacego do niego szlaku. Wielki pozar buszu w 2014 roku zniszczyl je prawie doszczetnie. Zniknal urokliwy stary las paprociowy. Wielkie drzewiaste paprocie i inne piekne drzewa spalily sie doszczetnie. Ocalaly tylko stare eukaliptusy.
Gdy dotarlismy do jeziora Lake Bellfield rozpadalo sie na dobre. Moglismy jedynie posiedziec w samochodzie sluchajac deszczu bebniacego o dach i wdychajac swierze, pachnace mokrym eukaliptusem powietrze.
Nastepnie pojechalismy do mieszczacego sie na obrzezach Halls Gap Centrum Kultury Aborygenskiej Brambuk (Brambuk Aboriginal Cultural Centre). Wokol budynku paslo sie stado zmoklych kangurow, ktore wogole sie nami nie przejmowaly i zajadaly sie mokra trawa.
W Centrum panowalo przyjemne cieplo bijace od wielkiego kominka. Mieszca sie tam wystawy poswiecone historii Aborygenow zamieszkujacych niegdys teren Grampianow, ekspozycje aborygenskich narzedzi, broni, obrazow i starych fotografii. Ciekawe miejsce. Nie wolno tam robic zdjec ale cos tam niechcacy cyknalem :).
W Halls Gap, gdzie zatrzymalismy sie na kawe i ciacho, malo bylo turystow, za to duzo ptakow. Nawet te ptaki, ktore zazwyczaj sa bardzo ploche, jak chocby koralicowce czy lamparciki plamiste, podlatywaly blisko liczac na ”okruchy ze stolu” :). Dalo mi to okazje do zrobienia paru fajnych zdjec :)
Kolejnego pochmurnego, acz juz nie deszczowego dnia udalo nam sie podziwiac bezkresna panorame Grampianow z punktow widokowych Reeds Lookout i spod slynnej skaly The Balconies i powloczyc sie po gorach bez mokniecia :) Temperatura w wyzszych partiach Grampianow wynosila nieco ponad 5 stopni ale marsz szlakami nas rozgrzewam i sprawial duza przyjemnosc.
Deszczowa (barowa) pogoda nie odstraszyla mnie od zwiedzania okolic naszego osrodka Parkgate Resort i podgladania licznych kangurow i strusi emu. Na bocznej polnej drodze spotkalem samca emu z osmioma maluchami. Nie podchodzilem za blisko bo nie wiedzialem jak wielkie ptaszysko zareaguje. Zanim emu uciekly do buszu zrobilem im kilka niewyraznych zdjec.
Poza tym mielismy duzo rozrywki z odwiedzajacymi nas regularnie papugami i streperami.
Piec dni szybko minelo i po obiedzie musielismy opuscic piekne Gory Grampians i zabierac sie w ok. 500-kilometrowa droge powrotna do Adelajdy. Udalo nam sie zwiedzic tylko niewielka czesc tych urokliwych gor nazywanych przez Polakow ”Australijskimi Pieninami”. Bylismy tam wiele razy ale napewno jeszcze tam wrocimy :)
Wiecej relacji z naszych uprzednich wakacji w Grampians zamiescilem tutaj:
http://www.travelmaniacy.pl/profil,1713,podroze,2335,australia
http://www.travelmaniacy.pl/profil,1713,podroze,2649,australia
http://www.travelmaniacy.pl/profil,1713,podroze,2706,australia
Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji w Australii:
Komentarze: