Do Rzymu wybraliśmy się na trzy dni, właściwie bez większego przygotowania. Hotel wynajęliśmy w okolicach Rzymu i tam też na hotelowym parkingu zostawiliśmy auto. Po Rzymie poruszaliśmy się przez dwa dni komunikacją miejską.
Kupiliśmy bilet całodzienny - wtedy chyba kosztował około 3 euro i był ważny na wszystkie środki lokomocji - kasowało się go raz i wystarczyło. Generalnie poruszaliśmy się metrem. Metro ma 2 linie i praktycznie wszędzie można było nim dojechać, a na każdej stacji metra można było dostać mapkę metra i według niej się poruszać - wszystko bezproblemowo, a przy okazji odpadł nam problem z parkowaniem.
Jeden dzień poświęciliśmy na Watykan - weszliśmy na kopułę, co prawda wejście kosztowało około 5 euro ale było warto. Potem poszliśmy w stronę Zamku Św. Anioła, ale wejście do środka sobie podarowaliśmy, obeszliśmy wszystko dokąd dało się rzucić okiem bez płacenia. Koło zamku jest też inf. turystyczna i z niej wzięliśmy bezpłatną mapkę Starego Rzymu. Mapkę taką dają zresztą w każdej informacji, więc warto ją nabyć - zdecydowanie łatwiej się z nią poruszać niż z kieszonkowym przewodnikiem.
Od zamku poszliśmy w stronę Panteonu a potem okolice Piazza Navona - przepiękny plac z artystycznym klimatem. Pierwszego dnia doszliśmy również do Fontanny di Trevi - wrażenie niesamowite - tym bardziej, że mimo kilku pobytów we Włoszech, w Rzymie byliśmy pierwszy raz.
Potem jeszcze Piazza Spagnia czyli schody hiszpańskie i zmęczeni po ciężkim dniu jeszcze tylko na piazza dell popolo i metrem do hotelu. W hotelu jeszcze kolacja przy włoskim winie, kąpiel i pełni wrażeń do łóżka.
Drugiego dnia zwiedzaliśmy Rzym antyczny. Pojechaliśmy oczywiście metrem pod Koloseum. Najpierw zwiedziliśmy Koloseum a potem tuż za łukiem Konstantyna weszliśmy na Forum Romanum, wtedy wejście było bezpłatne - nie wiem jak teraz. Wrażenia ogromne.
Z Forum poszliśmy na górę na Kapitol, gdzie jest pomnik Marka Aureliuzsa. Po prawej stronie stoi kościół - nie wszyscy tam wchodzą, a warto. Jest tam słynna figurka Bambino Jesus - cudowna, z czarnego hebanu, do figurki tej piszą dzieci z całego świata.
Z Kapitolu bardzo stromymi schodami zeszliśmy na Piazza Wenezia, a potem w stronę tzw. Ołtarza ojczyzny, którego Włosi bardzo nie lubią. Pomnik z koniem, który tam zobaczyliśmy, był tak wielki, że w jego wnętrzu odbywały się uczty. Stamtąd jeszcze raz poszliśmy do fontanny di trevi.
Potem metrem pojechaliśmy do san. Giovanni di Laterano. Są tam tzw. świete schody po których mimo zmęczenia wchodziliśmy na kolanach do Bazyliki. Obok są zwykłe schody to dla tych, którzy „nie chcą się czołgać”. Bazylika jest prześliczna, warto było wejść do środka. To jest pierwszy kościół, w którym nowo wybrany papież odprawia swoją pierwszą mszę. Schody mają „przerwę obiadową” - o ile pamiętam otwierają je o 13 lub 13.30.
Kościołów w Rzymie jest ogrom i ogromnie polecam zobaczyć jeszcze bazylikę San Paolo fuori le mura. To moja ukochana, więc polecam. Dojechaliśmy tam też metrem. Pamiętam tylko, że inną linią. Wysiedliśmy na przystanku San Paolo. Jest tam piękne chiostro czyli przyklasztorny ogród oraz sala z relikwiami miliona (przesadziłam trochę) świętych. A sama bazylika ma coś takiego w sobie, że mnie zauroczyła. Jest tam obraz, który utkwił mi w pamięci - jak tam będziecie to poszukajcie go. Na środku obrazu jest trumna i jak idzie się to ta trumna jest zawsze widziana przodem.
Mimo wielkiego zmęczenia i wydania już prawie całej kasy, wybraliśmy się jeszcze do Katakumb - warto było, wrażenie niezapomniane, żeby się nie zgubić dołączyliśmy się do jakiejś grupy, to był ostatni punkt drugiego dnia.
Ostatniego dnia postanowiliśmy pojeździć samochodem po Rzymie. Pojechaliśmy do dzielnicy Eur - zbudował ją Mussolini na wzór antycznego Rzymu i tak - jest tam bazylika, jest Koloseum i są domy z kolumnami. Jest to naprawdę piękna dzielnica, zaczyna się blisko term Caracalli. Podjechaliśmy też na via Appia antica - tam czas zatrzymał się w miejscu. Miałam wrażenie, że zaraz wyjdą gladiatorzy, a do tego ten przecudny zapach pinii, bowiem cała via Appia jest nimi obsadzona. Ruiny, grobowce robią ogromne wrażenia. Naprawdę to polecam. Rzadko kto tam jeździ jak nie ma samochodu.
Potem jeszcze posiłek pod Rzymem (bo taniej) i powrót do domu. A ile jeszcze zostało tam do zobaczenia. Warto do Rzymu powrócić.
Nie idźcie do Watykanu w Środę, bo jeśli Papież jest na miejscu, to od rana Bazylika jest zamknięta, bo jest audiencja generalna na placu, i otwierają dopiero po 12-tej i tłumy są niemiłosierne (co prawda i tak są). To samo jest w Niedzielę.
Przy wejściu do Bazyliki pamiętajcie, że nie wpuszczają w bluzkach na ramiączkach i w krótkich spodenkach i to zarówno facetów jak i babki. Przy nas nawet dziecka w krótkich spodenkach nie wpuścili. Zresztą tak też jest w innych kościołach nie tylko we Włoszech, więc dobrze mieć ze sobą chociaż jakąś chustę, aby zakryć ramiona. Liga Polskich Rodzin jak widać jest wszędzie.
Pamiętajcie, kościoły zamykają 18-19.
Kupując całodniowe bilety na metro, które są ważne też na autobus, trzeba prosić „biljetto dżiornaliero”.
Brak komentarzy. |